Piąteczek 2/x
Jongin akurat kończył, więc przed przywitaniem usłyszałem głośny jęk z imieniem sami wiecie kogo na czele. W sumie niczego innego to bym się po nim nie spodziewał. A on był szczerze zdziwiony moim wtargnięciem, bo gdy dotarło do niego, że właśnie go przyłapałem i, że jestem tu o takiej godzinie. Szybko sięgnął po chusteczki i już nie przejmując się moim towarzystwem, zaczął wycierać małego Niniego, jak to Sehun mówi.
— Ej zboku, chociaż do łazienki mógłbyś iść. — parsknąłem i wszedłem głębiej. Zaraz usiadłem na jego wielkim fotelu, kręcąc się w kółko.
— To ty się wprosiłeś Park, więc nie miej do mnie pretensji, co? I wcale nie musiałeś wchodzić do pokoju. Mogłeś kulturalnie zapukać, poczekać jak odpo..
— Ty nigdy tak nie robisz. — zwróciłem uwagę młodszemu, na co się tylko zaśmiał.
— Czym zawdzięczam sobie twoją tak wczesną wizytę?
— Chciałem się z tobą umówić. — przysięgam, że jego oczy w tym momencie przypominały wielkie monety. — Nie w tym sensie debilu. Musisz mi pomóc w zakupach.
— Muszę?
— A mam nagadać Kyu na twój temat bardziej, niż dotychczas? — i to nie tak, że nie wspieram Jongina w tym, żeby udało mu się z Do. Ja tylko mówię mu prawdę, by na przyszłość wiedział, w co się pakuje.
— I tak idziemy na randkę, więc się pieprz. — odpowiedział podjarany, pokazując mi język i nago poszedł do łazienki, święcąc przy okazji swoim fiflakiem. Już go widziałem i naprawdę nie chciałem go ujrzeć ponow.. Halo, halo, jaka randka?
— Nie mów tylko, że przetrzymujesz go w piwnicy. — podszedłem do drzwi od łazienki, za którymi młodszy się ogarniał.
— Nie, nie. On dobrowolnie się zgodził. Sprawdź nasze ostatnie rozmowy. Znasz hasło. — czym prędzej zacząłem szukać jego telefonu. Znalazłem go pod zaspermioną kołdrą, co chyba wolałbym pominąć. Szybko wystukałem hasło. Możecie zgadywać, jakie ma hah. Rozmowy z Kyungsoo chwilę się naszukałem, bo Kai pisze na co dzień z wieloma osobami, ale w końcu ukazała się i ta. I będąc naprawdę szczerym, mój szok był ogromny.. Chociaż nie wierzyłem w to, że Kim się ogarnie w jakimkolwiek stopniu. Mimo wszystko życzę im szczęścia i oby młodszemu udało się podbić serce naszego demona!
Później zacząłem sprzątać jego pokój. Mam głupi nawyk. U mnie w pokoju jest prawdziwy burdel, a sprzątam u innych, chore, wiem. Raczej nikt na to nie narzeka, zwłaszcza Kai, który zawsze ma jeszcze gorszy bałagan w pokoju, niż ja, co wydaje się być prawie niemożliwe, a jednak! Nawet mu pościel zmieniłem, taki dobry ze mnie przyjaciel. Nic tylko brać. Znaczy.. co?
*te rozdziały specjalnie są taki krótkie! po nich już wracam do tych dłuższych, w sensie jak zakończę piątek hah*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top