Jak to będzie dalej??
Pov. Paweł.
Obudziłem się na kanapie, w domu Michała.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś?-zapytał stojący w przejściu chłopak.
- A ty byś powiedział?-moje oczy już stały się mokre( cholera, ale ze mnie baba)
Nic nie odpowiedział, usiadł tylko koło mnie i pocałował w czoło. Po chwili zawachania, przytulilem się do niego.
- Wiesz Paweł, jakoś nie potrafię zapomnieć, co było przed naszym rozstaniem.- zasmiałem się cichutko, on nie może zapomnieć? A ja? Co mogę powiedzieć? - Wiem że to głupio zabrzmi, ale chciał bym cofnąć czas. Aby móc być z tobą, całować Cię, dotykać, mieć tylko na wyłączność. Wiem jednak, że to jest niemożliwe.-spojrzał na mnie smutnym oczami.
Nie mam pojęcia czemu, ale nasze twarze znalazły się bardzo blisko siebie. Prawie stykalismy się ustami. Pocałował mnie. Nasze usta razem, znów ogarniające mnie szczęście.
Jednak nie na długo, nie zasługuje na niego( wiem co czujesz, też tak mam. Dop. Aut. ).
Odsunąłem się od niego.
-Wybacz mi Michał Ale ja nie czuję tego samego.-skłamałem, ale tak będzie lepiej.
- Rozumiem. -słychać było, że jego głos się załamuje.
-Przepraszam.- wyszedłem z jego domu.
..........Time skip............
Od ostatnich wydarzeń minął tydzień, a ja wciąż to pamiętam.
Oglądałem właśnie wiadomości, kiedy to nagle usłyszałem o jakimś facecie, co próbował się zabić.
"Pan Michał. M. Próbował popełnić samobójstwo we własnym domu, poprzez powieszenie się na linie. Mężczyzna miał szczęście. W ostatniej chwili, karetkę zawiadomiła samnsiadka. Pani Maria.W. Gdyby nie jej czujność, Pan Michał już by nie żył. Aktualnie leży w szpitalu na ul.XXXX. Leży w śpiączce, lekarze niestety załamują ręce..."
Oczywiście wiadomości wciąż trwały, ale ja wolałem wybiegnąć z domu. Miałem nadzieję ze to co myślę, okaże się być tylko głupim nieporozumieniem.
.....Two hours leater......
Byłem w tym cholerny szpitalu. Niestety to był Michał. Co ja narobiłem?!
Mogę do niego wejść, ale tylko się pożegnać, dołączają go. Nie ma już dla niego szans, na przeżycie.
Stanąłem przed jego łóżkiem i spojrzałem, na jego piękna twarz, usta które niziemsko całowały, na jego spokojna pozycję.
Zapragnąłem go pocałować, ale coś mnie przed tym powstrzymywało.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top