Rozdział 71
Następnego dnia obudziłam się sporo przed czasem. Była 7.00 kiedy wchodziłam do łazienki. Spojrzałam w lustro i ujrzałam na mej twarzy nerwowe ruchy. Bałam się. Sama nie wiem czego. Przeczuwałam, że ten dzień będzie pełen niespodzianek. Tylko jeszcze nie wiedziałam jakich..Wykonałam poranną toaletę, ubrałam się w eleganckie ciuchy i zeszłam na śniadanie. Tym razem to ja przygotowałam jedzenie dla mnie i taty (zawsze jest na odwrót) i jak codzień wymienialiśmy się zdaniami na temat planów w firmie. Tata codziennie zdawał mi relacje co nowego szykuje szef więc byłam na bieżąco ze wszystkim. Dzięki temu mogłam się przygotować psychicznie na jego nietuzinkowe pomysły i zmiany.Tata podwiózł mnie do firmy, a sam pojechał do siebie. Przejrzałam się w oszklonych drzwiach, poprawiłam makijaż i z uśmiechem przekroczyłam próg biura. Przywitałam się z portierem, panem Leszkiem i pewnym krokiem ruszyłam w stronę stanowisk moich pracowników.
- Dzień dobry. - przywitałam się, zgarniając z lady recepcji świeżą dostawę poczty oraz prasę. Teraz muszę być oczytana na bieżąco.
- Dzień dobry. - oboje uśmiechnęli się radośnie.
- I co słychać? - zagadnęłam.
- Nic nowego. Nadal pracuję nad projektem, kurwa! - usłyszałam rozwścieczony głos Patryka.
- Oho.. co tym razem się dzieje? - podeszłam do niego i zajrzałam na ekran komputera.
- Sama zobacz co za idiota wymyślił te wykresy? Nic mi się tu nie zgadza! Jeśli dowiem się czyja to sprawka to mu powyrywam nogi z du...
- Dobra, dobra. Spokojnie. - poklepałam go po ramieniu. - Nanieś swoje poprawki i zrób tak jak Tobie jest wygodnie. A jeśli ktoś będzie miał pretensje, skieruj go bezpośrednio do mnie. Tak na marginesie - dodałam, podchodząc do drzwi swojego biura. - Ja też ledwo odczytałam się z tych wykresów.
- Jesteś aniołem. - usłyszałam z jego ust. Obie z Anitą się roześmiałyśmy.Zabrałam się do swojej pracy, w międzyczasie wykonując parę ważnych telefonów. O 11.00 w drzwiach stanęła Anita, mówiąc, że przyszło dwóch umówionych kandydatów.
- Poproś jednego z nich. - mimo zdenerwowania, lekko się uśmiechnęłam.Wszedł młody chłopak, wyglądem przypominający członka rockowego zespołu. Długie włosy związane niedbale w kuca, kilkudniowy zarost i ten głos.. omal nie spadłam z fotela! musiałam nieźle się nagimnastykować kiedy zadawałam mu poszczególne pytania. Miłosz, bo tak mu na imię, opowiadał o swoich wcześniejszych doświadczeniach tak znudzonym tonem, że prawie zasnęłam.Kiedy wyszedł, odetchnęłam z ulgą. Nie, jego styl bycia i sposób w jaki wyrażał się o tej pracy wcale mnie nie przekonał. Potrzebowałam konkretnych osób.Kolejny kandydat też się nie nadał. Patrząc na jego CV i słuchając o czym mówi, doszłam do wniosku, że koleś sam nie wie jakie doświadczenie miał w pracy. Albo sobie wszystko wymyślił, albo był tak zestresowany, że wszystko mu się myliło. Po paru minutach maglowania go pytaniami, okazało się, że jednak jego życiorys był zmyślony. Facet chciał po prostu na szybko pracę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top