Rozdział 52


  - Siadaj tutaj ze mną - pociągnęłam go na krzesło - rodzice poszli na miasto coś zjeść. Doba zaczyna nam się dopiero za godzinę mamy jeszcze trochę czasu

Damian patrzył na mnie z niedowierzaniem. Nie docierał do niego fakt, że przyjechałam. Ale cieszył się bardzo, co okazywał przez całą godzinę, podczas której nie mogliśmy się nagadać. Rozmowy przez skype to jednak nie to samo. Po upływie godziny poszłam wraz z rodzicami do wynajętego pokoju. Wzięłam lekki prysznic i zeszłam z nimi na dół. Usiedli przy stoliku w stołówce i zamówili u Damiana kawę, a ja w tym czasie poleciałam do Ali, która niespełna parę minut temu wróciła z miasta. 

- Maja! - krzyknęła na mój widok. Zastałam ją na zapleczu restauracji. 

- Cześć kochana - przytuliłam ją mocno - przyjechałam do ciebie znów na wakacje 

- Bardzo się cieszę. Ale niespodzianka! - szczerzyła do mnie zęby w uśmiechu.Długo się nie nagadałyśmy, bo po chwili dołączył do nas Damian. Dostał wolne od Ali, więc spędziliśmy ten dzień na mieście, wraz z moimi rodzicami. Damian oprowadzał ich po starówce, pokazywał ciekawe miejsca oraz sklepy. Wieczorkiem wybraliśmy się nad wodę. Rodzice byli zachwyceni widokami, a ja  przeszczęśliwa! Bo znów byłam blisko mojego ukochanego.Chociaż te 7 dni zleciało błyskawicznie, to nie mogę powiedzieć, że spędziłam je nudno czy smętnie. Wręcz przeciwnie, codziennie coś się działo! Miasto poznałam od samej podszewki, bo Damian serwował nam takie wycieczki, że ledwo mogłam chodzić, poznałam w końcu jego rodziców, którzy w rezultacie okazali się bardzo sympatyczni i nawet z moimi staruszkami spędzili dwa wieczorki razem. Na moc atrakcji nie mogłam narzekać. Co wieczór byłam na imprezie z Damianem oraz Alą, poznałam ich znajomych, chodziliśmy na pizzę, nocne spacery, pływaliśmy łódkami oraz zwiedzaliśmy obrzeża miasta na rowerach.Dzięki tak aktywnemu wypoczynkowi schudłam kolejne parę kilo! Byłam w siódmym niebie. Smucił mnie tylko fakt, że trzeba wracać do domu.

 - Obiecuję, że przyjadę do ciebie w najbliższy weekend. Mam nadzieje, że mogę? 

- Po co tak głupio pytasz? Jasne, że tak! - wtuliłam się w niego. 

- Będzie mi smutno jak wyjedziesz... 

- Mi też, ale niedługo się zobaczymy. Już zacznę odliczać dni. 

Zdążyłam się przyzwyczaić do pożegnań. I chociaż nadal było mi smutno, to pocieszałam się myślami, że niebawem znów będziemy razem. Dodawało mi to jeszcze większych skrzydeł.Po powrocie nie miałam zbytnio czasu na myślenie o tęsknocie za Damianem. Przez tych ostatnich parę dni wakacji latałam po sklepach i dokupowałam najpotrzebniejsze rzeczy do szkoły, a także pomagałam wujkowi w przeprowadzce. W zamian dostałam od niego karnet na basen, do wykorzystania na całe 3 miesiące. Wujek pracuje jako stróż na tymże obiekcie.No, tak to można pomagać!Nastał ostatni weekend wakacji. Już w sobotę od samego rana szykowałam się na przyjazd Damiana. Obiecał, że się zjawi, więc sprzątałam pokój oraz zrobiłam jego ulubioną zapiekankę z makaronem. No dobra, mama zrobiła.  

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top