7 😑
Kolejne dni były porażką jak jego życie. Heh,śmiejemy się z tego a wcale czasem nie mieliśmy lepiej. No to zmieniamy bieg historii.
Także zaczynamy...
Po życiowej załamce Lufer nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Wybrał się więc w odwiedziny do przyjaciela Kashe który w głębi serca pewnie go za to nienawidził... Tia zostawmy ten temat na inny termin.
Także pomimo wielu niechęci Łukasz przyjął Lufra do siebie i dał mu się wygadać. Pozwolił mu przenocować bo przez wódkę stracony kolega nie umiał funkcjonować normalnie.
-Było tyle nie pić debilu.
-E,tam pierolisz sztary.
-No mówiłem powoli a nie kielich za kielichem. Kaca będziesz miał.
-UJ z tym ona mnie nie chciała.
Łzy poleciały mu po twarzy a głowa opadła i zasnął.
-Kurwa,nareszcie! Ale mogłeś to zrobić szybciej.
Łukasz poszedł się wykąpać i zostawił śpiącego na kanapie lufra. Po wyjściu z toalety położył się spać w swoim pokoju. Następnego dnia będzie musiał tłumaczyć mu co się działo bo tamten pewnie nic nie pamięta. Ehh skąd się biorą tacy ludzie?
*********
Krótko i na temat. Wiem jak lubicie tą serię. Do zobaczenia w następnym rozdziale
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top