(Nie)Miły spacerek...
Zee: Ej Off?
Off: No...
Zee: Kogo masz jeszcze na liście?
Off: *Wyciąga listę*
Hmmm...Slender, Jeff, Ty i Juliet...
Zee: Ode mnie spierdalaj!!
Off: Nawet nie poczu....
Zee: Dobra mniejsza z tym...Jeff?
Jeff: Co?
Zee: Masz soczek?
Jeff: Jasne!
*Wyciąga domniemany "soczek"*
Off: Ja nie chcę!
Jeff: A coś ty nagle taki święty!?
Off: Żebyś się nie zdziwił!!
*Łapie go mackami*
Jeff: Fak ;--;
Zee: *Dalej se pije i patrzy*
Jeff: POMOCY!!!
Slender: OFF!!
Off: No co??
Slender: Odwal się od niego!!
Off: Shit...ok!
Jeff: Idziemy do rezydencji, Zee?
Zee: Spoks...
*Wstaje i idzie za nim*
Jeff: O co mu właściwie chodzi?
Zee: Ja nie wiem...
*zaczyna delikatnie żuć swoje włosy dla uspokojenia*
Jeff: Dlaczego to robisz?
Zee: Co robię?
Jeff: Żresz swoje włosy?
Zee: Dla uspokojenia...
Jeff: Jesteś dziwna...
Zee: I kto to mówi...nastoletni morderca z wyciętym bananem na ryjcu...
Jeff: Uznam to za komplement!
Zee: *Szept*
Jebana naburmuszona księżniczka...
Jeff: *Szept*
Jebana Yaoistka...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ku*wa...
Krótko...wiem....przepraszam...
Co ma być dalej czy zostaną wrogami przyjaciółmi a może kimś więcej?
YOU DECIDE!!!
Ale serio komentujcie bo ni mam pomysłu!!!
A i to z włosami to moje prawdziwe przyzwyczajenie...taki fun fakt
~ Papatki ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top