Krew, Nożyczki i Załamanie Nerwowe
Zee: *siedzi smutna*
Victor:: *Podchodzi do niej od tyłu*
Co się dzieje?
Zee: Ech...mam doła...
Victor: Znam sposób jak ci poprawić nastrój...
*Wychodzi na zewnątrz*
Idziemy na polowanie?
Zee: *Podnosi głowę*
Nom...
*bierze nożyczki i idzie za nim*
=Po (dość brutalnym) mordzie=
Zee: *oblizuje nożyczki*
Victor: Jesteś pewna że chcesz tylko krew?
Zee: Tak...
Victor: Poza tym...ja mogłem ją zastrzelić...nie musiałaś jej rozpruwać brzucha nożyczkami...
Zee: Ale tak to nie ma zabawy!
*bawi się nożyczkami*
Poza tym genialnie było!
Victor: No wiem...
*Bierze nerki*
Musisz kiedyś ich spróbować! Genialne są!
Zee: Nie dzięki...
*patrzy na siebie*
Ku*wa cała w krwi jestem!
Victor: W domu się przebierzesz...A teraz spierdalajmy!
*Przenosi siebie i ją do rezydencji*
Slender: Przynajmniej drzwi nie wyjebaliście...
Victor: *Jeb w drzwi wejściowe*
Już!
Slender: Ku*wa mać!
Zee: Brawo geniuszu! XD
Victor: Zawsze do usług!
*kłania się*
Zee: *Idzie do łazienki zmyć z siebie krew*
=Po jakiś...nie wiem...20 minutach=
Zee: *Idzie do salonu*
Jeff: He...Co ty masz na sobie?!
*śmieje się*
Zee: *patrzy na koszulkę "Yaoi, it's two guys having sex"*
Fajna, co nie?
Jeff: Skąd masz?
Zee: Znalazłam na Allegro XD
Victor: Co tam?
*Przychodzi i bierze colę*
Fajna koszulka...
Zee: Z Allegro za dwie dychy XD
Victor: I tak zajebista...
*pije*
Zee: To co robimy?
Victor: Nie wiem...
*siada na kanapie*
Jeff: *Skacze na niego*
Zee: *śmieje się i skacze na nich*
Jelon: *pojawia się*
ORGIA!!!
*Skacze na nich*
Victor: Kuwa...
*zgnieciony*
Zee: *( ͡° ͜ʖ ͡°)*
Jelon: Jeff...wypierdalaj!
Ja chcę go tylko dla siebie...
*( ͡° ͜ʖ ͡°)*
Zee: *Wychodzi spod niej i wyciąga Jeffa*
HAVE FUN!
*idzie z nim do swojego pokoju*
Zee: *wrzuca go do pokoju i zamyka drzwi*
Teraz tam nie pójdziesz!
Jeff: To gdzie?
Zee: *bierze go za kaptur i znowu ciągnie*
Jeff: Gdzie...Ooooo nie! ;--;
Zee: Mówiłeś że chcesz gdzieś iść!
Off masz gościa!
*wrzuca go i zamyka drzwi od zewnątrz*
Miłej zabawy!
*Odchodzi like a boss*
Ben: *patrzy na to wszystko*
Jezuskus maryjkus...
Zee: Ty też chcesz?
*( ͡° ͜ʖ ͡°)*
Ben: *Spierdala*
Nop, nop, nop, nop, nop!
Zee: *Wchodzi do Juliet*
Co tam?
James: *plecie Juliet warkoczyki*
A dobrze!
*uśmiecha się*
Juliet: *Wkurw*
Ja nie chcę!
James: Chcesz ładnie wyglądać...prawda?
Juliet: Mam to w dupie!
*odsuwa się*
James: To masz bardzo pojemną dupę!
XD
Juliet: I kto to mówi? XD
Zee: *wycofuje się i idzie do pokoju*
Candy: Jak tam?
*leży na jej łóżku*
Zee: Na dole Jelon chce pewnie zgwałcić Victora, Off i Jeff się chędożą, Juliet i James prowadzą III Wojnę światową a Ben gdzieś spierdolił...czyli po staremu...
Candy: To ciekawie tam się dzieje...
Zee: Wiesz...trochę długo żyłeś z w miarę normalnymi ludźmi...
Candy: "Normalnymi"?
Zee: No w porównaniu z tym co tu jest to u was jest normalnie...
*siada obok niego*
Candy: W sumie...
Zee: Widzisz...ja zawsze mam rację!
*szczerzy się*
Candy: Nie zawsze...
*kładzie ręce pod głowę*
Przecież myślałaś że izolacja ze mną będzie bardzo zła...
*uśmiecha się*
Zee: Dobra...było fajnie...ale ty dalej jesteś niebieskim fifrokiem!
*chichocze*
Candy: Dobra, dobra słoniku...
Zee: Naprawdę aż tak przypominam Biankę?
Candy: I to jak...wredna, sarkastyczna, niemiła, pesymistyczna ale i tak słodka...
Zee: A ty mi przypominasz Wesleya...
Candy: Pod jakim względem?
Zee: Jesteś zadufanym w sobie, bogatym bucem, który zrobi wszystko dla seksu...ale i tak coś do ciebie czuję...
Candy: To w końcu jak ta książka się skończyła?
Zee: Klasyczny Happy End...Bianka zrozumiała że nie jest brzydka i zaczęła chodzić z Wesley'em, który także ją pokochał
Candy: Widzę że ci się naprawdę podobała książka...
Zee: Dlatego zmusiłam cię do przeczytania!
Gdyby nie była zajefajebista to bym ją w pizdu rzuciła!
Candy: Masz dobry gust...czytając naprawdę można wcielić się w role bohaterów...
Zee: Heh...dzięki
*uśmiecha się*
Ile jeszcze będziesz w rezydencji?
Candy: Nie wiem...w sumie to mógłbym zostać...o ile pozwolisz mi spać w swoim pokoju...
Zee: Jasne że pozwolę!
Łóżko duże, szafa też...zmieścimy się!
Candy: Cieszę się...
*przeciąga się*
Zee: Spałeś...prawda?
*kładzie się*
Candy: *ziewa*
Tak...skąd wiesz?
Zee: Bo się przeciągasz...
*Odwraca się twarzą do niego*
Candy: To nic nie znaczy...czy nie mogę się normalnie przeciągnąć?
*uśmiecha się złośliwie*
Zee: Są różne rodzaje przeciągania się...zaspany, nudny i inne...
Candy: Jezu...skąd to wiesz?
Zee: Internet i własne obserwacje...często mi się nudzi i wtedy obserwuję ludzi...Po jakimś czasie można zauważyć poszczególne zachowania powtarzające się kiedy ktoś jest w danym nastroju...
Candy: To ile ci się nudzi? ;--;
Zee: Jakieś...3/4 dnia...
Candy: Jak ci się nudzi to chodź do mnie!
Pogadamy, poleżymy razem...albo porobimy co innego
*( ͡° ͜ʖ ͡°)*
Zee: Wiesz co? Zachowujemy się jak dobrzy znajomi...nie para...nie mówię że mi to przeszkadza, bo nawet wolę kiedy tak jest...Dzielę się po prostu obserwacjami...
Candy: Wiesz co?
*całuje ją*
Zee: *odwzajemnia*
Candy: Za dużo mówisz...
*uśmiecha się*
Zee: Sam powiedziałeś że jestem jak Bianka...
Candy: I teraz temu nie zaprzeczam...tylko mówisz trochę za dużo...
Zee: Wcale nie mówię za dużo...Po prostu muszę gdzieś wyrazić swoje opinie, a to że wypada akurat na ciebie to nie moja wina
*Wzrusza ramionami*
Candy: I...przez to mówisz za dużo!
*uśmiecha się*
Zee: Dobra...mówię trochę za dużo, ale to dlatego...
Candy: *całuje ją*
Zee: *niechętnie odwzajemnia*
Candy: Co się dzieje?
Zee: Nic...
*wstaje*
Idę na dół sprawdzić czy się dzikie gwałty dzieją!
*Wychodzi i idzie do salonu*
=Na dole=
Jelon: *dociska drzwi do szafy*
Pomóż...
Zee: Niech zgadnę...Victor i E.J?
*poker face*
Jelon: Tak...i jeszcze ScreaM
*( ͡° ͜ʖ ͡°)*
Zee: *bierze krzesło i przykłada do drzwi*
Będzie zabawa!
*( ͡° ͜ʖ ͡°)*
Jelon: Będzie się działo!
*( ͡° ͜ʖ ͡°)*
Zee: I znowu nocy będzie mało!
*( ͡° ͜ʖ ͡°)*
Jelon: Będzie głośno!
*( ͡° ͜ʖ ͡°)*
Zee: Będzie radośnie!
*( ͡° ͜ʖ ͡°)*
Katie: *wlatuje*
I znów się będą gwałcić całą noc!
*( ͡° ͜ʖ ͡°)*
Zee: Piękna końcówka!
*( ͡° ͜ʖ ͡°)*
Jelon: Skąd ty tu?
Katie: Nie chciałam siedzieć na górze bo tam słychać Jeffa na kilometr...A u Juliet są walki dzieci w klatkach...
*przeszukuje lodówkę*
Jelon: Kto walczy?!
*podjarka*
Katie: Na razie Juliet i James...A Julka, Dejmi, Kage, Toby i Ben im kibicują...
Jelon: Idę tam!
*Znika*
Zee: Katie...
*patrzy na nią*
Katie: Czo?
Zee: Czy mówię za dużo?
Katie: Czasami mówisz dużo...A czasami milczysz...różnie bywa
*wyjmuje z lodówki sok pomidorowy*
Poza tym, mów tyle ile chcesz!
Nikt ci nie może zabronić!
Zee: *Łapie się za głowę*
Bo mam już ostro pojebane w mózgu!
Nie wiem już czy to co robię jest dobre...ja nic nie wiem...
*zaczyna płakać*
Katie: Spokojnie...twoje wybory są twoją decyzją...jeśli popełnisz błąd to nic, właśnie tak się uczymy...
*uśmiecha się*
Jestem pewna że podejmiesz dobrą decyzję, choć nawet nie wiem o co chodzi
Zee: Chodzi o mój związek z Candy'm...
Katie: Jeśli go kochasz to czemu nie spróbować? Ale pamiętaj, zdrowy związek buduje się na uczuciu...
Zee: Dzięki...
*uśmiecha się i wyciera łzy*
Katie: Nie ma sprawy...zrobić ci herbatki?
Zee: Tak poproszę...taką jak zawsze ^-^
Katie: *Robi herbatki*
=Wieczorem=
Candy: *tuli ją mocno*
Zee: *Jakaś nieobecna*
Candy: Halo? Ziemia do Zee...
Zee: Co?
Candy: Teraz na serio się pytam, co się dzieje? I nawet nie próbuj kłamać że nic!
Zee: *wzdycha*
Po prostu...zbudowaliśmy nasząe relacje na pożądaniu i niezdrowym pragnieniu...nie jestem pewna czy to może wypalić...
Candy: Wiem że nie rozpoczęliśmy zbyt dobrze...że się pospieszyliśmy...ale naprawdę cię kocham...i chcę to naprawić...
Zee: Rozumiem...też cię kocham i nie chcę tego kończyć...Po prostu boję się że w efekcie tego będziemy zmuszać się do pozostania razem...
Candy: Zapewniam cię że nigdy tak nie będzie
Zee: *Podnosi wzrok i patrzy na niego*
Obiecujesz?
Candy: Obiecuję...
*całuje ją w czoło*
Dobranoc...
Zee: *wtula się w niego*
Dobranoc...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeśli szykujecie się do zamachu na mnie z powodu tego shipu...to proszę zabicie mnie teraz :')
~Papatki :') :')
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top