Część 3

Białowłosa dziewczyna leżała na materacu, próbując uspokoić swój oddech. Gdy jej oczy przyzwyczaiły się do mroku na tyle, aby mogła cokolwiek widzieć, a jej puls wrócił w miarę do normalnego stanu, spojrzała na śpiącą Yukari. Odchyliła lekko kołdrę z jej ramienia, by sprawdzić prawdziwość wymysłu swojej wyobraźni. Mimo, że o tym wiedziała, musiała to sprawdzić. Coś jej mówiło, że to nie był tylko zwyczajny sen. To naprawdę była prawdziwa rana. Nie mogła uwierzyć, przecież to był tylko sen. Uszczypnęła się by sprawdzić czy to nie jest kolejny koszmar. Zabolało. Zerwała się z łóżka i zaczęła budzić dziewczynę.

- Yuka, obudź się! Yukari! Yuka-chan! - ciemnowłosa się ocknęła i spojrzała na swoją przerażoną przyjaciółkę. Nagle przeszył ją straszny ból. Popatrzyła na swoje ramię, dotknęła go i poczuła, jakąś ciepłą, trochę lepką ciecz.

- Jak to się stało? - spytała się Yuka wciąż trzymając się za ramię.

Mimo, że Ashi widziała przed oczami sceny ze snu i jeśli by okazały się prawdą, mogłaby określić, w jakich okolicznościach się to zdarzyło. Nie miała jednak zamiaru jej mówić. 'Ale to przecież był tylko sen, prawda? W każdym razie i tak to nie jest najważniejsze... ' Pomyślała niebieskooka i powiedziała:

- Skąd mam wiedzieć? Myślałam, że ty mi powiesz. - przerwała - Mniejsza z tym. Chodź, trzeba to oczyścić i zabandażować.

Obie dziewczyny wstały z łóżek i razem zeszły na dół. Nie zapalały lakrymy świetlnej, gdyż nie chciały obudzić Sadry. Uki usiadła ostrożnie na krześle obok stołu, a białowłosa zaczęła szperać po kuchennych szafkach w poszukiwaniu apteczki. Robiła to dosyć głośno, mimo swoich starań, aby zachować jak największą ciszę. Przez co też nie usłyszała skrzypnięć desek. Ktoś był na schodach. Postać ta pędem zbiegła na dół i zamachnęła się kijem baseballowym, który trzymała w dłoniach... Gdy zobaczyła Ashi, stanęła jakby ktoś na nią rzucił zaklęcie uniemożliwiające ruch. Młodsza Yuzuki odwróciła się i osłupiała.

- Eeee... Sandra...ehe... c-co... zamierzałaś zrobić? - w końcu się wypowiedziała i drapiąc się po głowę z zakłopotania.

- Ashi-chan?! Co tutaj robisz i dlaczego nie śpisz? - powiedziała, opuszczając rękę, w której trzymała swoją "niebezpieczną" broń. Białowłosa dziewczyna skierowała wzrok na Yukari. Sandra popatrzyła na ciemnowłosą, co rozjaśniło jej myśli.

- Yuki-chan coś stało w ramię i krwawi. Szukam opatrunków. Myślałam że wiem gdzie są je znajdę, ale widocznie nie mam zbyt dobrej pamięci.

- Rozumiem. - odpowiedziała uśmiechając się pod nosem.

Podeszła do szafki, odkładając kij do gry w baseballa na blat, sięgając do wysoko umieszczonej szafki. Wyjęła pudełko i podała je młodszej dziewczynie.

- Trzymaj. Pomóc w czymś?

- Przydałoby się.

Przedstawicielki płci pięknej podeszły do Yuki. Sandra spojrzała na ranę. Otworzyła szerzej oczy i posmutniała.

- Niestety, ta rana sama się nie zagoi. - Obie dziewczyny popatrzyły na siebie, a później spojrzały na Sandrę - Trzeba będzie z tym pójść do gildii magów.

- Gildia magów, tak? Nie mamy czasu do stracenia, chodźmy tam. - powiedziała z nadzieją oraz entuzjazmem w oczach.

- Tak, tylko zabandażujmy i poprawmy stan tej rany. I ja bym proponowała zrobić to trochę później. W nocy nie mam zamiaru was nigdzie puszczać.

- Eh... Mi pasuje. - mruknęła Ashi.

Zabandażowały ramię Yuki i wszystkie mieszkanki domu oddały się spowrotem do krainy Morfeusza. Gdy obudziły się rano, Sandra już krzątała się w kuchni. Ashi wstała natychmiastowo i wykonała poranną toaletę. Niebieskooka spakowała swoje i ciemnowłosej rzeczy do plecaków. Założyła oba na plecy i zeszła na parter. Tam była już Sandra i przygotowywała jedzenie na drogę. Yuka siedziała na krześle i patrzyła raz na swój bandaż, a raz na Sandrę, przeżuwając przy tym kanapkę. Po chwili Ashi podeszła do opiekunki i zaczęła ją  wypytywać o kilka rzeczy dotyczących celu podróży.

- Sandra skąd wiesz, że gildia nas przyjmie?

- Skąd to wiem? Wystarczy, że wręczysz mistrzowi ten list. - Podała kopertę białowłosej, a ona ją schowała w plecaku. - Tylko go nie otwieraj i nie zgub. I weź ze sobą to. - Pokazując ręką na dwa pudełka śniadaniowe.

- Rozumiem. Nie zgubię i będę o nim pamiętać.

- To już idźcie. - powiedziała - Właśnie, zapomniałabym, wóz na was czeka.

- Dziękujemy za wszystko. To my się zbieramy, chodź Yuka.

Yukari wstała, Ashi podniosła plecaki z podłogi, zarzucając na plecy.

- Do zobaczenia - powiedziały młodsze dziewczyny.

- Do zobaczenia. - Odpowiedziała zielonooka, machając do nich ręką.

Jak tylko się pożegnały, obie wyszły po czym wsiadły do powozu. Ruszył. Przespały kilka pierwszych godzin podróży. Pierwsza obudziła się Ashi z niemocą dalszego snu, powodowaną myślą o jej przyjaciółce.

'Ciekawe co się stało z Yukari? Bo przecież wieczorem nic takiego nie miała. Ale przecież sny nie mogą wpływać na rzeczywistość. To niemożliwe. Martwię się o nią. Dlaczego musimy jechać aż do Gildii? Czy to tak poważny uraz? Rana powstała za pomocą magii? Mam złe przeczucia...'

Ashi próbowała odpowiedzieć sobie na te pytania, ale nie potrafiła tego zrobić. Yuka obudziła się trochę później niż jej towarzyszka, poprzez  podskakiwanie wozu na nierównościach drogi. Od momentu obudzenia się, cały czas się jej przyglądała. Była ona trochę starsza od Ashi, niedawno skończyła czternaście lat.

W ciągu tygodnia, dziewczyny ustaliły między sobą kilka rzeczy. Pierwszą było to, że amnezja u białowłosej jest jednym z głównych problemów, więc ustaliły taką wersję. Jako że jej pierwsze wspomnienia sięgają jeziora i lasu, to wyznaczyły to jako data urodzin Ashi, ze zmienieniem roku 13 lat do tyłu. Drugą, było brak nazwiska u Ashi i dlatego Yukari postanowiła się "podzielić" z nią nazwiskiem. I tak oto dziewczyny władają nazwiskiem Yuzuki. Jedynymi osobami, które o tym wiedziały, były one i Sandra. Wracając do naszych bohaterek, Yuki od czasu gdy Ashi ją obudziła myślała więcej niż zwykle i miała przeróżne rzeczy do omówienia że swoim mózgiem.

'To ja powinnam się nią opiekować, pomagać, a nie sprawiać nowe problemy. A w dodatku mojej pierwszej przyjaciółce i jednocześnie prawdopodobnie osobie z przepowiedni. Miałyśmy zwiedzić świat, nauczyć się magii i spędzać czas na przeróżnych przygodach... Co ja narobiłam? Mam nadzieję, że w gildii, moja rana zostanie zagojona najszybciej jak się da...'

- Ashi, bo wiesz... - białowłosa skierowała na swoją przyjaciółkę wzrok - Chciałam cię przeprosić, że nadrobiłam zmartwień.

Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i odparła:

- Nie masz za co przepraszać. Przecież nic się nie stało.

Po wypowiedzi dziewczyny, podróż nadal trwała. Do przybycia na miejsce zostało trochę czasu, więc obie zaczęły zajadać się swoimi śniadaniami, przerywając ciszę częstym mlaskiem. Gdy skończyły, po pewnym czasie ukazały im się pierwsze domy podmieścia. Gdy wóz się zatrzymał, podróżniczki wysiadły, a ich oczom pokazywał się ogromny budynek Gildii "Fuuka Order". Przez dłuższą chwilę przyglądały się mu z podziwem. Następnie skierowały wzrok na miasto. Dość wysokie budynki, w przeróżnych kolorach, stały ozdabiając ulice miasta. Nieopodal znajdywał się park, w którym dzieci bawiły się koło fontanny, pośród zielonych drzew. Kamienice, o różnych swoich historiach, zdobiły starówkę, w której umieszczony był też kościół znany ze swojej strzelistości i piękna. Aleję dalej, od budowli religijnej mieścił się plac, na którym stały przeróżne stoiska ze słodyczami, przekąskami czy pamiątkami. Spędzały tam czas przeróżne osobistości. Dorośli z dziećmi, pary czy grupki nastolatków. Resztę miasta stanowiły budynki rożnej struktury. Parki, sklepy czy kawiarnie.

Sama gildia mieściła się kilkaset metrów od samego centrum, ale łatwo było tam trafić. Budynek był dużych rozmiarów, zbudowany z jasnego kamienia. Cały budynek był piętrowany. Pierwsza kondygnacja była ozdobiona wielkimi drewnianymi drzwiami a nad nimi wisiał napis "Fuuka Order". Głównym punktem przyciągania wzroku był przeszklony pokój którego okna ułożyły się w kawałek sześciokąta.
Nad drugim piętrem mieściło się jeszcze jedno piętro, uwieńczone małymi wieżyczkami. Przez wszystkie piętra prowadziły dwie wieże. Z obu stron do baszt, mieściły się pokoje dla członków czy inne tego typu instytucje. Cała ulica została zrobiona w jasnym kolorze, który był związany z pewną legendą.

(Wygląd budynku gildii wzorowany na zdjęciu w mediach)

- Yukari, wchodzimy? - spytała Ashi.

Ciemnowłosa kiwnęła głową i obie podeszły do wejścia. Stanęły przed drzwiami, jakby nie wiedziały po co tutaj są. Niespodziewanie pojawił się obok nich mężczyzna około trzydziestki, no może trochę młodszy.

- Czegoś szukacie?

- Hę?! Jak ty tu?! - Yukari gwałtownie zareagowała na głos pochodzący zza pleców równocześnie się przy tym obracając.

- Normalnie. - Yuzuki skrzywiły się na wytłumaczenie mężczyzny.

- No dobra... Bo my szukamy mistrza tej gildii. Mamy przekazać pewną rzecz i chciałyśmy o coś poprosić. - Dokończyła Ashi.

- Wejdźcie do środka. Pójdę po mistrza.

~~~

Witam!

Wesołych Mikołajek!

I jak tam prezenty?
Ten rozdział co prawda miał być wcześniej, ale bardzo się nad nim starałam wraz z moją przyjaciółką, a skoro dzisiaj są mikołajki to taki jest oto prezent ode mnie. Zapraszam was również na moją książkę z rysunkami, gdzie znajdziecie na pewno wiele rysunków związanych z tą książką.

Do zobaczenia w święta!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top