Spotkanie dwóch rodzin.
2 tygodnie później.
P.O.V Eve.
Jutro wraca Dylan, tata wielokrotnie chciał mnie pozytywnie przekonać do ślubu, ale zawsze kończyło się to na ostrej kłótni. Z mamą byłam parę razy na kawie lub na jakiś zakupach, a z siostrą się nienawidzimy, więc nie mamy kontaktu. W moim życiu za dużo się nie zmieniło, nadal nie mogę uwierzyć, że tata zrobił mi coś takiego. Dylanowi jeszcze nic nie powiedziałam, bo mam nadzieję, że uda mi się zapobiec temu małżeństwu.
Piątek 15:39
Dzisiaj Chungha pojechała ze mną do SM, pomagała mi z choreografią, po 2h ciągłej pracy zrobiłyśmy sobie przerwę. W pewnym momencie zadzwonił do mnie telefon.
-Tato, jestem w pracy, o co chodzi?
-W tą niedziele o godzinie 14:00 poznasz swojego przyszłego męża. O 13:45 przyjedzie po ciebie szofer. Ubierz jakąś suknię i masz się zachowywać jak na naszą córkę przystało.
-Nigdzie nie jadę, nie zgadzam się na żaden ślub, nie rozumiesz tego?!
-Nie dyskutuj ze mną!
-To moje życie i zrobię to co będę chciała, a teraz kończę, bo jestem w pracy. Pa. - rozłączyłam się zła, Chungha spojrzała na mnie.
-Co się stało? - spytała.
-Dzwonił tata, w niedzielę o 14:00 poznam mojego przyszłego męża. Niesamowicie.
-On serio nie może ci odpuścić?
-Wychodzi na to, że nie, mam go dość. Nie ma opcji, że wyjdę za tego typa. To moje życie.
-Nie zadręczaj się tak. Na pewno coś wymyślimy, a teraz chodź, czas wrócić do pracy.
O 22:00 skończyłyśmy pracę, a jutro mamy dodatkowe wolne, więc się wyśpimy. Ugotowałyśmy coś, przegadałyśmy pół nocy i ostatecznie zasnełyśmy na kanapie.
Szanghaj
piątek
15:47
P.O.V Chenle
Uzupełniałem jakieś dokumenty dotyczące mojego nowego interesu z inną firmą, gdy nagle usłyszałem pukanie.
-Proszę! - krzyknąłem. Do pomieszczenia wszedł mój ojciec.
-Cześć Chenle, możemy porozmawiać?
-Oczywiście - wstałem, podszedłem do niego i podaliśmy sobie ręce. Usiedliśmy na kanapie i zawołałem Renjun'a, by zrobił nam kawę.
-Coś się stało tato?
-Znalazłem ci idealną żonę.
- A ty znowu o tym. Mówiłem ci, że się z nikim nie ożenię. - zdenerwowałem się, że tata nie odpuścił z tym ślubem, a w tym samym momencie Renjun przyniusł nam kawę.
-Chenle, podpisałem z jej ojcem umowę o waszym zaaranżowanym małżeństwie.
-Że co?! Jak to podpisaliście umowę? Znam w ogóle tą dziewczynę?
-Nie, nie znacie się. Z jej ojcem robiliśmy kiedyś interesy, bardzo miły i konsekwentny facet. Widziałem jego córkę jako małe dziecko, więc nie wiem jak wygląda teraz.
-Dlaczego ty nie możesz zrozumieć, że ja nie chcę miec żony. Jestem dorosły. Jestem młody, mam czas by się wyszaleć, a ty każesz mi się żenić.
-Chenle, wszystko jest już ustalone. Jutro lecimy do Korei, bo tam mamy się spotkać z rodziną twojej przyszłej żony i przy okazji się poznacie. Widzimy się o 10:50 na lotnisku.
-Niech ci będzie. Pojadę, ale nie obiecuję, że zgodzę się na ten ślub. W sumie sam jestem ciekaw tej dziewczyny. Kiedy dokładnie jest to spotkanie?
-W niedzielę o 14:00. Dobra, będę się zbierał, bo muszę coś jeszcze załatwić i się spakować.
-Jasne, do jutra. - wstaliśmy, ukłoniliśmy się i podaliśmy sobię dłonie. Mój tata wyszedł, a ja wróciłem do pracy. Po pewnym czasie przyszła moja sekretarka z jakimiś dokumentami. Zaczęła prawić mi komplementy, a ja swierdziłem, że zrobię sobię przerwę od pracy i zajmę się nią. Po parunastu minutach przyjemności wróciliśmy do swoich zajęć. Do domu wróciłem około 19:40. Szybko się spakowałem i poszłem spać. Wstałem o 7:30, ogarnąłem się, spakowałem bagaż podręczny, a o 9:40 wyszedłem z domu. Przed moją willą stała już limuzyna, a za kółkiem był Renjun. Dojechanie na lotnisko zajeło nam godzinę. Przywitałem się z rodzicami i bratem. Przeszliśmy odprawę i wsiedliśmy do samolotu. Po prawie 2h byliśmy już w Seulu. Na lotnisku czekała na nas taksówka która zabrała nas do hotelowego apartamentu.
Sobota
P.O.V Eve
Wstałyśmy o 12:49, zrobiłyśmy razem śniadanie, dobrze się przy tym bawiąc przez co zapomniałam o tej całej sytuacji z tatą i ślubem. Po śniadaniu poszłyśmy się przejść do parku i obmyślić jakiś plan.
-Masz jakiś pomysł żeby uniknąć tego ślubu? - spytała Chungha.
-No właśnie nie.
-Co może wkurzyć tak bardzo twojego tatę, by coś zrozumiał?
-Chyba to, że zawsze się sprzeciwiam, nie zachowuję się tak jak ,,córkę takiego biznesmena", nie chodzę elegancko ubrana, przeklinam, jestem wredna itp.
-To może spróbuj na jutrzejszym spotkaniu robić mu tak na złość, może stwierdzi, że robisz tylko wstyd i odpuści ten ślub.
-Wątpię. Znasz go. Pewnie dostanę opierdol i na tym się skończy, a się tylko upokorzę. Tym bardziej ostatnio jak dzwonił to powiedział mi, że mam się ładnie ubrać i mam się zachowywać.
-To może bądź po prostu sobą?
-A to coś zmieni?
-No przecież on zawsze jest wkurwiony twoim zachowaniem, gdy jesteś sobą. To może teraz też bądź i pokaż pazurki jak na codzień.
-W sumie to jest głupi pomysł.
-A w ogóle o której przyjedzie Dylan?
-Szczerze to nie wiem, pisał mi, że raczej późno wieczorem.
-To śpisz jeszcze dzisiaj u mnie czy wracasz do siebie?
-Wracam, muszę wszystko ogarnąć.
Poszłyśmy na kawę do kawiarni po czym wróciłyśmy do jej mieszkania. Spakowałam się i o 16:30 wróciłam do swojego domu. Posprzątałam, obejrzałam film i poszłam spać, bo byłam bardzo zmęczona. Z Chunghą umówiłyśmy się, że przyjdzie jutro do mnie o 9:00 pomóc mi się ogarnąć na spotkanie.
20:50
Chenle P.O.V
Przez cały dzień uzupełniałem jakieś papiery. Ostatecznie stwierdziłem, że chcę się trochę zabawić przed jutrem, więc poszedłem do najbliższego baru. Byłem już po paru drinkach, gdy przysiadły się do mnie dwie młode dziewczyny. Piliśmy razem jeszcze chwilę, a potem poszliśmy do hotelu znajdującego się obok baru. Wynająłem pokój i spędziłem całą noc z dziewczynami.
Niedziela
9:45
Eve P.O.V
Obudził mnie krzyk Chunghy która stała nade mną. Zdezorientowana wstałam i zaczęłam rozglądać się po pokoju.
-Co jest kurwa? - spytałam zaspana.
-Wstawaj menelico, jest 9:45, 45 min temu miałaś być już na nogach, a ty co?
-Czego się tak drzesz? - usłyszałam męski głos, więc spojrzałam w prawo i ujrzałam zaspanego Dylana. Od razu się do niego przytuliłam.
-Wróciłeś! Nareszcie! Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłam.
-Tak wróciłem, też tęskniłem.
-O której przyjechałeś.
-Późno w nocy.
-Czemu mnie nie obudziłeś?
-Bo tak słodko spałaś, a poza tym musisz się wysypiać.
Pocałowałam go w usta namiętne, co przerwała nam moja przyjaciółka.
-Dobra, ale czas leci, a ty jesteś jeszcze w piżamie.
-Racja.
Zjadłam ma szybko śniadanke, zrobiłam poranną rutynę, a w tym czasie Chungha wybierała mi jakąś kieckę. Dylanowi wciąż nic nie powiedziałam i gdy wyszłam z łazienki zadał mi to pytanie którego się tak obawiałam.
-A gdzie ty się w ogóle wybierasz?
-Yyy, nieważne.
-Ważne, o co chodzi? - Chungha była tak samo przerażona jak ja, spojrzałam na nią, a ona się odezwała.
-Nie możesz tego dłużej ukrywać. Lepiej żeby wiedział.
-Więc, o co chodzi powiesz mi w końcu?
-Chodzi o to, że mój tata postanowił zaaranżować mi ślub z jakimś synem biznesmena i dzisiaj mamy takie ,,rodzinne" spotkanie i dzisiaj go poznam. - powiedziałam na jednym wdechu, a chłopaka zamurowało.
-Jaki kurwa ślub? A ja to co? Jesteś moją dziewczyną. I ty tak po prostu nie masz nic przeciwko i tam idziesz jak grzeczna córeczka tatusia? To nie podobne do ciebie.
-Nie chcę tego ślubu. Idę tam po to by zrobić wszystko by nie doszło do niego, ale to nie jest takie łatwe. Znasz mojego tatę. Jest uparty.
-Po kimś to masz - wtrąciła Chungha.
-Wyjechałem tylko na miesiąc, a jak wróciłem to okazało się, że bierzesz ślub. Ty mnie w ogóle kochasz?
-No jasne, że tak. Nie wezmę tego ślubu nawet jeśli miałabym być wydziedziczona czy cokolwiek innego.
Dylan był na tyle zły, że wybiegł z domu. Załamana usiadłam ma łóżku i się rozpłakałam. Chungha podeszła i mnie mocno przytuliła. Po chwili się uspokoiłam.
-To co, idziesz na to spotkanie, czy się buntujesz?
-Znasz mnie. - uśmiechnęłam się zadziornie. Zaczęłyśmy się rozmawiać i wygłupiać.
10:55
Chenle P.O.V
Obudził mnie wielki ból głowy i skutkowało to wczorajszym przegięciem z alkoholem. Rozejrzałem się po pokoju i zauważyłem dwie śpiące laski obok mnie. Szczerze to mało pamiętam z wczoraj. Spojrzałem na zegarek w telefonie który wskazywał już 12:00 wtedy też zauważyłem ile mam nie odebranych połączeń i wiadomości od rodziców i brata. Wtedy przypomniałem sobie o dzisiejszym spotkaniu. Szybko się ubrałem i wybiegłem z hotelu. Pobiegłem do naszego apartamentu w którym się zatrzymaliśmy. Wszedłem do pomieszczenia i na dzień dobry rodzice zrobili mi awanturę. Poszedłem się wykąpać, potem ubrałem się w garnitur i wyglądałem tak:
O 13:40 Renjun zawiózł nas do restauracji w której byliśmy umówieni z rodziną mojej przyszłej żony. Oni już byli na miejscu, zauważyłem dziewczynę w wieku około 16/17 lat i nie jest azjatką co bardzo mnie zdziwiło. Przywitaliśmy się z nimi i jak się okazało to była siostra dziewczyny z którą mam się ożenić, a ona sama jeszcze nie dotarła.
14:15
Eve P.O.V
Od 30 min moi rodzice i szofer stojący pod moim domem próbują się do mnie dodzwonić, ale postanowiłam nie odbierać. Ostatecznie odebrałam od mamy.
Rozmowa:
-Eve, gdzie ty jesteś?
-W domu, a gdzie mam być?
-Czekamy tu na ciebie od 15 min, co się dzieje? Tata jest bardzo zły.
-Powiedziałam już, że nie wyjdę za nikogo i nie przyjadę.
-Czy ty musisz się zawsze buntować?
-Znasz mnie mamo.
-Proszę, jak nie dla siebie to zrób to dla mnie. Przyjedź tylko się poznacie, a później sama zdecydujesz.
-No dobra, niech ci będzie. Dajcie mi do pół godziny i będę.
-Dziękuję, kocham cię.
-Ja ciebie też.
Koniec rozmowy.
W tym samym momencie.
Chenle P.O.V
Pani Karolina zadzwoniła przy nas do córki i o dziwo odebrała. Po skończonej rozmowie kobieta odezwała się:
-Przepraszam państwa, ale córka jest bardzo buntownicza i nie chciała przyjechać, ale ostatecznie się zgodziła, ogarnie się i tu będzie.
-Nie ma problemu, byliśmy na to gotowi - odezwała się moja mama.
-Jak zawsze musi odwalić szopkę. Nie może chociaż raz zrobić tego co jej każę. - powiedział wkurzony ojciec dziewczyny.
-Znasz ją. Ona już taka jest. Ciężki typ dziewczyny. - dopowiedziała jej siostra.
Coś czuję, że ta dziewczyna nie będzie taka łatwa. Pewnie będzie dużo kłótni między nami. No to super. Życzę sobie powodzenia.
W tym samym momencie
Eve P.O.V
Zaczęłam się szybko ogarniać. Miałam już wybraną przez Chunghę sukienkę, więc poszłam się w nią przebrać, potem Chungha zrobiła mi makijaż, ubrałam buty i zeszłyśmy na dół. Wyglądałam tak:
(Uznajmy, że masz pofarbowane na biało włosy)
Z Chunghą byłam pod telefonem, gdybym miała się w trakcie ewakuować. Dotarłam na miejsce o godzinie 14:45. Weszłam do restauracji pewna siebie i zarazem wkurzona. Zauważyłam moich rodziców i podeszłam do ich stolika, wszyscy wstali, a ja ujrzałam osobę której ujrzeć nie chciałam. Nasze spojrzenia się spotkały i staliśmy wpatrzeni w siebie dobre 5 min.
Myśli Eve: Nie mogę w to uwierzy. To ten sam tym króry chciał mnie zaciągnąć do łóżka. Nie ma opcji, że za niego wyjdę.
Myśli Chenle: O kurwa. To ta sama laska którą chciałem zaciągnąć do łóżka, oberwałem wtedy od niej w ryj. Wredne babsko. Nie ma opcji, że się z nią ożenię.
Usiadłam przy stole, kelner przyniusł nam jedzienie. Widziałam jak ojciec był wściekły moim spóźnieniem, ale nie przejełam się tym. Nagle mama chłopaka zaczęła mnie bombardować różnymi pytaniami.
-Jak masz na imię?
-Ewelina, ale łatwiej jest Eve.
( A więc ta suka, która mnie uderzyła ma na imię Eve, ciekawe)
-Dobrze Eve, ile masz lat?
-20
-Oooo, jesteś rok młodsza od Chenle, a czym się zajmujesz?
(A więc ten idiota ma na imię Chenle)
-Jestem choreografką w wytwórni SM Entertainment.
-Ciekawe, a robisz już jakieś studia?
-Nie, póki co mam dobrze płatną pracę którą mogę wykonywać bez studiów.
-A, masz zamiar przejąć firmę ojca? - wtrącił się tata Chenle.
-Nie, nie chcę tej firmy, ale ojciec mnie zmusza do jej przejęcia tak samo jak do tego ślubu - odpowiedziałam wkurzona spoglądając na mojego ojca.
-Rozumiem.
Ogólnie była totalna stypa, bo bardziej rozmawiali nasi rodzice i czasami ten pajac też się wypowiadał. A ja siedziałam znudzona, więc potajemnie napisałam do Chunghy.
Wiadomości:
Menda🤓🤪
-Siema stara, kurwa, ale tu straszna stypa. Nie chcę tu być.
Krowa🐮
-To się z tamtąd ewakuuj. Powiedz, że źle się czuję, czy miałam jakiś wypadek i spierdalaj z tamtąd.
Menda🤓🤪
-Raczej nie zadziała, poczekam chwilę, bo chyba za chwilę będą kończyć, a jak nie to do mnie zadzwonisz jako pielęgniarka, że miałaś wypadek czy coś.
Krowa🐮
-Taki sam plan jaki miałyśmy, gdy poszłaś na randkę z tym Chan'em?
Menda🤓🤪
-Tak.
Krowa🐮
-O czym w ogóle gadacje?
Menda🤓🤪
-Nie wiem, nie słucham ich. Gadają o firmach i w ogóle. Zostałam przepytana przez rodziców tego debila.
Krowa🐮
-No właśnie. Przystojny ten twój przyszły mąż? Jaki jest?
Menda🤓🤪
-Mogę do ciebie przyjść po tym spotkaniu? Wtedy ci wszystko opowiem.
Krowa🐮
-Jasne będę czekać.
Koniec wiadomości.
Podniosłam wzrok z pod stołu i zauważyłam, że Chenle się na mnie gapi. Po paru minutach nasze spotkanie się skończyło. Poprosiłam szofera by zabrał mnie do domu Chunghy. Weszłam do mieszkania, przywitałam się z dziewczyną, zrobiła nam herbatę i usiadłyśmy na kanapie w salonie.
-No to opowiadaj. Jak tam było na spotkaniu?
-Jak już ci pisałam totalna stypa, nasi ojcowie gadali tylko o firmach i jakiś biznesach, nasze mamy o jakiś babskich sprawach, siostra i jego brat też o czymś gadali, ale nie słuchałam.
-No dobra, a on? Jaki jest? Przystojny?
-Pamiętasz jak ci opowiadałam o tym typie który chciał mnie zaciągnąć do łóżka? Ten na którego wpadłam w wytwórni.
-No pamiętam. Pojebany jakiś, ale co to ma do rzeczy? - spojrzalam na nią, a ona wywaliła duże oczy i powiedziała:
-Nie, nie żartuj, że to on. - w odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową. Chungha się załamała. Przegadałyśmy jeszcze z 2h i wróciłam. W domu był Dylan który przywitał mnie bukietem róż i przeprosinami. Obejrzeliśmy razem jakiś film i poszliśmy spać.
Skośna czcionka - myśli.
C.D.N
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top