Rozdział 7
P. O. V Polska
Po dłuższym czasie oglądania filmów o różnej tematyce nudziło mi się. Podjąłem decyzję, że wezmę się za uzupełnienie dokumentów. Niestety nie miałem ich przy sobie. Lekarz kazał mi nie pracować w firmie do końca tygodnia, ale praca w domu mu już odpowiadała. Tutaj przynajmniej nie miałem wywołanej presji czasu i zbytniego hałasu przez rozmowy innych osób.
Zadecydowałem, że pojadę do firmy po odpowiednie rzeczy i uzupełnie je w domu. Nasi pracodawcy nie narzucają nam miejsce pracy, w którym ma być wszystkie zadania wykonane. Dla mnie wygodniej jest jednak w firmie. Nie muszę jeździć z domu do firmy tylko po to, aby oddać wszystkie rzeczy.
Przebrałem się w bardziej wygodniejsze, ale schludne ciuchy. Mimo tego, że będę tam maksymalnie 30 minut to muszę jakoś wyglądać. Nagle usłyszałem dźwięk wiadomości.
Od 537 190 347
Gdzie się szykujesz? Miałeś leżeć w łóżku.
Zdziwiło mnie to. Powoli się przyzwyczajałem do dziwnych rzeczy tego typu. Mimo wszystko wciąż czuję delikatny przestrach po czytaniu takich wiadomości.
Do 537 190 347
Nikt nie będzie mi mówił co mam robić.
Na odpowiedź długo nie musiałem czekać.
Od 537 190 347
Widzisz, to ja jestem nikim. Masz leżeć w łóżku, bo jak tego nie zrobić, to cię przywiąże do łóżka w nocy!
To tylko puste słowa. Nie mógł tego zrobić, bo poczułbym gdyby ktoś wiązał mi ręce.
Do 537 190 347
To jest niemożliwe. Musiałbyś mieć dobre wyczucie na wejście mi do pokoju i zrobienie tego tak, abym nic nie poczuł.
Od 537 190 347
Mam jednak dobre wyczucie, skoro ci zrobiłem zdjęcie podczas twojego ostatniego spania.
Zobaczyłem obraz. Niestety aby go zobaczyć musiałem go pobrać. Był on bardziej w formie pliku przez co nie wiedziałem o co chodzi. To co zobaczyłem wprawiło mnie w kompletny szok. W pliku było 5 zdjęć. Wszystkie przedstawiały to jak śpię, ale jedno było szczególne. Na jednym nadgarstku miałem kajdanki, które były przyczepione do czegoś dziwnego. Przez niską jasność nie potrafiłem dokładnie zauważyć rysy też rzeczy.
Od 537 190 347
Nie poczułeś tego, prawda? Nie wiedziałesz co zrobiłem, robię i będę robił. Jedno musisz wiedzieć na pewno. Tak łatwo z ciebie nie zrezygnuję.
Byłem w kompletnym szoku oglądając zdjęcia i czytając wiadomość.
Do 537 190 347
Chciałem tylko pojechać po niezbędne dokumenty.
Mam nadzieję, że nie będzie nic więcej dziwnego pisał.
Od 537 190 347
No dobrze, ale kiedy wrócisz do domu masz natychmiast się położyć. Pamiętaj, wszytko widzę i słyszę.
Tego ostatniego zdania mógł już nie pisać. Czułem, że to groźba, która może się spełnić. Szybko ruszyłem do pracy po rzeczy. Zignorowałem następny dźwięk SMS'a myśląc, że to nic ważnego.
Kiedy dojechałem do firmy znowu czułem ten wzrok, który powoli zaczyna mnie prześladować. Tym razem jest jednak bardziej silniejszy, poważniejszy. Nie potrafię tego określić, ale zyskał taką nutkę grozy. Czułem się trochę osaczony przez to.
Wchodząc do firmy wiele osób otwarcie wpatrywało się we mnie. Uporczywie ignorowałem to, ale powoli wpadałem przez to w niewytłumaczalny szał. Kiedy drzwi od windy się zamknęły odetchnąłem z ulgą. Wreszcie odciąłem się od tych ciekawskich oczu. Niestety uświadomiłem sobie jedną rzecz. Jeżeli pójdę do biura to jest duża szansa na spotkanie szefa. Zbytnio nie chcę mieć z nim konfrontacji, ale może po porannej rozmowie wyluzował trochę. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Kiedy szedłem korytarzem jedynym dźwiękiem to były moje stopy, które z lekkim hukiem uderzyły o podłogę. Kiedy przechodziłem obok drzwi przełożonego zostały one otworzone, a mnie pociągnięto do wnętrza. Kiedy uświadamiłem sobie co się stało to od Niemca dzieliło mnie tylko kilka centymetrów, a dodatkowo jego dłonie były obok mojej głowy. Dokładniej po obu jej stronach.
Nie wiedząc co się dzieje próbowałem się uwolnić. W pewnym momencie poczułem jednak pocałunek w czoło. Było to bardzo przyjemne uczucie. Niestety dalej byłem przetrzymywany w taki sam sposób. Pomyślałem, że szybko zniżę i prześlizgnie się pod jego ręką. Udało mi się. On stał 20 centymetrów obok mnie i byl w tej samej pozycji.
- Dzień dobry, szefie-dałem nacisk na ostatnie słowo.- Czy mogę prosić o dokumenty? Chciałbym je uzupełnić, ale w domu.
- Zdrowie ci na to pozwala?- zapytał się stojąc wyprostowany naprzeciw mnie.
- Mam wystarczająco siły aby zająć się wszystkimi dokumentami- powiedziałem twardo.- Niestety nie wystarczy mi na pracowanie bezpośrednie w firmie, ponieważ takie było zalecenie lekarza. Coś jeszcze potrzeba czy mogę już odebrać swoje zadania na dziś?- spytałem się z lekką irytacją w glosie.
- Już Ci daję, tylko muszę je poszukać. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się twojego przyjazdu- dziwne, bo miał to na biurku, na samej górze stosu papierów.
- Dziękuję, miłego dnia-kiwnąłem głową i otworzyłem drzwi.
- Wzajemnie!- usłyszałem jeszcze krzyk na koniec przed zamknięciem drzwi.
Po ogarnięciu wszystkiego w firmie wróciłem do domu. Nie chciałem narażać się na gniew swojego stalkera, więc po przebraniu się w donu położyłem się do łóżka. Zasnąłem wręcz natychmiast.
~~~~~
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.
GP
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top