Rozdział 4

P. O. V Polska

Po przebudzeniu się nie mogłem wstać. Czułem się zmęczony. Każdy ruch powodował iskierki bólu w tej kończynie. Usiąść nie mogłem, a nawet nie myślałem o wstaniu na równe nogi, a co gorsza pójście do pracy. Prawdopodobnie zachorowałem, ale u mnie to jest bardzo rzadkie zjawisko.

Na szczęście zegar był wręcz na wprost mnie. Kiedy leżałem wyprostowany to musiałem delikatnie ruszyć oczami. Zegar pokazywał godzinę 6.03.

Wiedząc, że jestem chory musiałem coś zrobić. Nie miałem zbytnio osób, które pomogłyby mi w tym czasie. Wpierw jednak zadzwonię do lekarza. Nie obracając się po omacku zacząłem szukać telefonu ręką. Zadowolony sięgnąłem po telefon, który leżał na szafce nocnej. Okazało się, że dostałem wczoraj jakiś SMS.

Od 637 231 467

Dobranoc :*

Zdziwiłem się, ale pomyślałem, że to pomyłka. Wybrałem numer do lekarza i zadzwoniłem.

- Tak, słucham?-  usłyszałem przyjemny dla ucha głos kobiecy.

- Dzień dobry, chciałbym zarejestrować się do lekarza na wizytę domową. Jest taka szansa?- w duchu modliłem się o szybki termin.

- Ależ oczywiście. Lekarz może Pana odwiedzić za 30 minut czy chciałby Pan później?- ucieszyłem się na tą wieść.

- Może być, dziękuję. Do widzenia- ucieszony pożegnałem się z tą Panią.

Zdając sobie sprawę z szybkiej wizyty zacząłem powoli wstawać. Musiałem się przynajmniej przebrać. Prędzej czy później i tak musiałbym wstać, bo otworze drzwi doktorowi. Założyłem szarą i ciepłą bluzę, dodatkowo czarne spodnie. W tym stroju było mi wygodnie, a zarazem wystarczająco ciepło, bo czułem zimny dreszcz na plecach siedząc w tej piżamie.

Czekając na przyjazd zszedłem na dół. Miałem trochę ograniczone ruchy, ale mimo wszystko udało mi się zejść. Usiadłem na kanapie myśląc co zjem na śniadanie, bo słyszałem już burczenie brzucha. Zatopiony w tego typu myślach zamknąłem oczy. Z wyobraźni wyrwał mnie dźwięk dzwonka. Wstałem podpierając się o oparcie i ruszyłem w kierunku drzwi. Otworzyłem je, a tam stał lekarz.

- Dzień dobry- przywitał się uśmiechnięty Pan.

- Dzień dobry, zapraszam- otworzyłem szerzej drzwi pozwalając mu na wejście.

Skorzystał z tego i wyminął mnie w drzwiach. Zamknąłem je i odwróciłem się do gościa. Kiedy zaczęliśmy badania byłem neutralnie na nie nastawiony. Po nich okazało się, że mam osłabiony organizm, niedobór magnezu. Lekarz zalecił mi odpoczynek i brak większego stresu. Mam unikać jakichkolwiek konfrontacji z osobami, które negatywnie na mnie wpłyną. Dodatkowo muszę zwiększyć ilość spożywanych posiłków. W ciągu dnia zjadam 2 lub 3 większe dania.

Patrząc na zalecenia skrzywiłem się. Niestety doktor to zauważył. Był jednak osobą wesołą, bo zamiast dać jakąś uwagę to zaczął chichotać pod nosem. Zdziwiło mnie to, bo spodziewałem się braku reakcji, albo kąśliwym dodatku do tego. Po odpowadzeniu go do drzwi pożegnałem się i życzyłem mu dobrego dnia. Powiedział to samo, ale czułem, że coś się stanie.

Dodatkowo miałem dzisiaj przyjechać do pracy. Wczoraj Niemcy sam zwrócił mi uwagę o dzisiejszej obecności. Musiałem ostrzec przed moim brakiem w firmie szefa. Jest rozporządzenie, że jeżeli nie będziemy mogli w dany dzień przybyć, a któryś z przełożonych wymagał twojej obecności musisz go powiadomić. Wiedząc, że to każdego dotyczy, więc zabrałem telefon i wybrałem numer. Nie usuwam historii rejestrów w telefonie, więc jego numer jest zapisany. Dzwonił do mnie niedawno. Wybrałem do niego numer i włączyłem na głośnomówiący. Na początku słyszałem tylko sygnały, ale po 3 takich dźwiękach usłyszałem głos.

- Halo?-  senny głos odezwał się z mojego telefonu.

- Dzień dobry. Dzisiaj nie będzie mnie w pracy z powodów zdrowotnych- powiedziałem to trochę szybko mając nadzieję na rozłączenie się.

- Wszytko dobrze?- zaciekawił się Niemcy.

- Tak, tylko jestem chory i informuję, że dzisiaj nie będzie mnie w firmie-  streściłem to najkrócej jak potrafiłem.

- Dobrze-

- Do widzenia- zdziwiło mnie to szybkie potwierdzenie

- Auf Wiedersehen- odpowiedział i rozłączył się.

Z powodu choroby zasnąłem na kanapie przed włączonym telewizorem.

Kiedy się obudziłem to zdałem sobie sprawę, że jestem przykryty kocem i jest wyłączony telewizor. Trochę przerażony zacząłem szukać osoby, która to zrobiła. Niestety nigdzie go nie było. Usłyszałem dźwięk z telefonu. Włączyłem go i zobaczyłem wiadomość od tego samego numeru co z rana.

Od 637 231 467

Mam nadzieję, że wszytko z tobą dobrze :*. Posprzątałem Ci w domu i dodatkowo zrobiłem Ci śniadania. Zjedz wszytko i weź coś co podniesie Ci ilość magnezu. Smacznego :*

Przestraszyłem się. Szybko napisałem odpowiedź

Do 637 231 467

Kim ty jesteś? Skąd wiesz co potrzebuję? Jakim cudem zrobiłeś mi śniadanie, skoro mam zamknięte drzwi na klucz?

Od 637 231 467

Dowiesz się w swoim czasie kim jestem. Kartka z receptą leżała na stoliku obok ciebie. Twój klucz jest pod wycieraczką i nie miałem trudności ze znalezieniem.

Nie napisałem nic więcej. Miałem powoli go dość. W jego wiadomości jesy mała podpowiedź. Wiem, że to jest mężczyzna, bo w czasowniku użył męskiej formy. Moja lista podejrzanych zmniejszyła się. Nie mając już pomysłu co robić sprawdziłem co jest przygotowane na śniadanie.

Wyglądało na smaczne, więc zjadłem całe
Bardzo mi smakowało. W międzyczasie przyszła mi wiadomość.

Od 637 231 467

Widzę, że Ci smakuje. Kiedy będziemy razem codziennie dostaniesz takie śniadania.

Zakrztusiłem się czytając tą wiadomość. Musiałem chwilę się uspokoić, aby przyswoić wszystkie informacje.

Do 637 231 467

Nigdy z tobą nie będę! Nawet nie wiem kim jesteś i czy cię choć trochę kojarzę w codziennym życiu.

Od 637 231 467

Wybacz, ale jeżeli ci coś napisze na temat naszych kontaktów możesz dowiedzieć się kim jestem, a chcę żebyś się trochę pomęczył.

Nie odpisałem nic więcej. Reszta dnia minęła mi spokojnie, ale wciąż miałem się na czujności. Pilnowałem się na każdym kroku dodatkowo rozglądając się dookoła siebie.

~~~~~

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.

GP.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top