Rozdział 28

P. O. V Polska

Obudziłem się w czyiś ramionach. Zdziwiło mnie to. Przecież siedziałem na krześle. Okazało się, że jestem tulony przez Niemca. Zacząłem się zastanawiać jakim sposobem, bez żadnego przebudzenia. Chciałem się uwolnić.

Niestety byłem w gorszej sytuacji niż poprzednie razy. Próbując się uwolnić musiałem być ostrożniejszy. Na szczęście udało mi się to zrobić. Jedynym utrudnieniem było to, że leżałem na jego torsie zawinięty w kulkę. Ta pozycja mnie zdziwiła, bo czułem się wyspany i dodatkowo było wygodne.

Kiedy stanąłem na nogach spojrzałem na Niemca. Spał jak małe dziecko. Wyglądał słodko. ,,O czym ty myślisz?! To twój szef! Tylko i wyłącznie!"- zacząłem ochrzaniać siebie w myślach. Mimo wszystko nie mogłem oderwać od niego wzroku. Dopiero po chwili przypomniało mi się, że pod wpływem silnego i długiego wzroku na sobie, osoba śpiąca przebudza się.

Pomyślałem, że mógłbym się rozejrzeć po jego domu. Wiem, nie jestem to miłe z mojej strony, ale musiałem się czegoś dowiedzieć. Jak byłem tu ostatnio pewne drzwi mnie zaintrygowały. Były w kompletnie innym kolorze. Inny styl ich stworzenia oraz klamka, która posiada inny kształt.

Chciałem się dowiedzieć co jest w tym pomieszczeniu. Prosiłem w myślach o brak potrzeby klucza. Dzisiaj los mi sprzyjał. Otworzyłem wręcz bezproblemowo drzwi.

Kiedy stanąłem w progu sam widok mnie zszokował. Wnętrze było zapełnione zdjęciami i to nie byle jakimi. Zostały one zrobione z ukrycia. Przedstawiały mnie w różnych miejscach, porach i czynnościach. Stałem przez kilka sekund stojąc przed wejściem. Bojąc się co tam może jeszcze być wszedłem ostrożnie zamykając drzwi.

Zacząłem przyglądał się zdjęciom. Przedstawiały skupionego mnie na pracy, bawiącego się z Plamką i śpiącego. Jedno zdjęcie zdobyło moją największą uwagę. Niestety było wtedy ciemno, ale można było określić rysy ciała i przedmiotów. Zauważyłem w mojej dłoni nóż. Skojarzyłem sobie z wieczorem, gdy padł mi prąd, a jakaś postać była za oknem. Dodatkowo następnego dnia dostałem identyczne zdjęcie.

Zacząłem podejrzewać Niemca o stalkowanie mnie. Coraz więcej dowód miałem na niego. Podeszłem do biurka. Był tam włączony monitor. Zacząłem go przeglądać. Były na nim różne strony internetowe. Na pulpicie zauważyłem program do sterowania innym urządzeniem i z innymi funkcjami.

Spojrzałem na papiery, które leżały wokół. Na jednym z nich był dokument potwierdzający adopcje. Zacząłem czytać opis. Pies, a raczej suczka była rasy Border Collie. Dodatkowo zostało zamieszczone zdjęcie. Od razu zauważyłem charakterystyczną plamkę na nosku. To musiała być Plamka!

Zauważyłem też telefon. Na szczęście miałem swój w kieszeni. Napisałem SMS'a do stalkera.

Do 537 190 347

Halo?

Po chwili usłyszałem dźwięk. Źródłem był telefon stalkera. Trzymałem go w dłoni. Wpatrywałem się w niego przez dobre kilka minut. Mimo tego czułem się, jakby świat się zatrzymał. Nie zdałem sobie z jednego sprawy. Dźwięk był za głośny...

Usłyszałem kroki na korytarzu. Panicznie spojrzałem się na drzwi od pomieszczenia. Nie postawiłem nawet kroku, a ktoś otworzył drzwi z hukiem. Jedyną mają reakcją był cichy krzyk przerażenia i podskok. Patrzyłem się centralnie na swojego szefa, który okazał się moim stalkerem. Jego uśmiech mnie przerażał.

- Widzę, że domyśliłeś się kim jest twój stalker, czyż nie?- mówiąc to podchodził do mnie coraz bliżej.

Zacząłem się cofać. Znowu przypomniałem sobie o momentach z różnych filmach romantycznych. Delikatnie tworzyłem z nim kółko po pomieszczeniu wokół biurka.

W pewnym momencie zszokował mnie. Dzieliło nas tylko biurko. Oparł się o krawędź i przeskoczył przez nie. Dystans między nami zmniejszył się radykalnie. Był ode mnie tylko kilka centymetrów dalej. Szybko jednak przybliżył się do mnie.

Podniósł mnie i przewiesił przez ramię. Miałem zero kontaktu ze światem zewnętrznym. Musiałem chwilę pomyśleć o tym co się teraz stało. Niestety za późno odzyskałem świadomość mojej pozycji, bo zmieniła się w gorszą.

Leżałem teraz na plecach na łóżku. Moje nadgarstki były dociśnięte do materaca. Moje nogi były rozszerzone, a pomiędzy nimi były nogi Niemca. Nie miałem możliwości uwolnienia się. Byłem osaczony przez niego. Mimo wielu prób wciąż byłem w tej samej pozycji.

- Widzisz, kochanie? Ze mną nie da się wygrać. Jesteś mój i tylko mój- powiedział mi do ucha tym przeklętym seksownym głosem.

- Puść mnie do jasnej cholery!- krzyknąłem na niego.

- Nigdy. Czy przypadkiem też nie żywisz do mnie jakiś uczuć?- znowu ten jego ton głosu.

Zacząłem zastanawiać się nad odpowiedzią. Nawet przestałem się szarpać, aby skupić się na własnych myślach. Niestety miał rację. Coraz bardziej mi się podobał. Bardzo lubiłem spędzać z nim czas, gadać o różnych rzeczach i śmiać się z głupich momentów. Tak bardzo mnie to zdziwiło, że zarumieniłem się.

- Możliwe- oznajmiłem bardzo cichym głosem nie patrząc mu w oczy.

Uśmiechnął się szeroko i mnie pocałował. Miałem chwilowo brak świadomości, ale dosyć szybko i nieumiejętnie oddałem pocałunek. Podobało mi się to. Poczułem jego język na dolnej wardze, która prosi o otworzenie ust. Dodałem mu ten dostęp i po chwili zacząłem z nim walkę językami o dominację. Z łatwością wygrał on.

Kiedy zabrakło nam powietrza przerwaliśmy pocałunek. Oddychaliśmy ciężko próbując złapać oddech. Wciąż byłem w jego ramionach, więc przytuliłem się do niego bardziej. Wyraźnie spodobało mu się to, bo owinął bardziej swoje ręce wokół mnie. Leżeliśmy tak i oglądaliśmy telewizor razem w jego pokoju.

~~~~~~

Hej! Mamy kolejny rozdział. Prawdopodobnie będzie dzisiaj też epilog i krótka notka ode mnie. Dziękuję za wyświetlenia, gwiazdki i komentarze :*

GP.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top