Rozdział 21
P. O. V Polska
Obudziło mnie szarpanie. Przestraszony otworzyłem oczy. Okazało się, że osobą, która przerwała mój sen był Niemcy. Wyglądał jakby nie spał przez całą noc. Spojrzałem na zegarek. Była 4.15! Patrzyłem to na niego to na zegarek nie mogąc uwierzyć w to. On się jeszcze perfidnie uśmiechał.
- Guten Morgen, Polen!- wydarł mi się nad uchem.- Wstajemy, bo musimy jeszcze pojechać do starej firmy i zorganizować wszystkich, aby wzięli swoje rzeczy. Odpowiadając już na Twoje pytanie, tak już dzisiaj mam zamiar, abyśmy się przenieśli do nowego miejsca-
- Dzień dobry. Chwila.... Co? Daj mi chwilę, bo dopiero co wstałem i nie rozumiem co mówisz. Powtórz, ale trochę wolniej- poprosiłem śpiącym głosem
- Musimy pojechać do starej firmy, bo dzisiaj mam w planach przemieścić lokalizację ,,Europa" do tego budynku co wczoraj oglądaliśmy. Każdy pracownik musi się dzisiaj przyzwyczaić do zmian, więc zacznie pracę tam jeżeli wyrobimy się do 13.00-
Już dzisiaj chce zmieniać miejsce? Dodatkowo zacząć pracę tam od razu? Będzie ciekawie. Zgaduje, że najwyższe piętro będzie dla niego. Jest tam tylko jedno pomieszczenie, więc prawdopodobnie będę na niższym piętrze. Nie wiem czy mam się cieszyć, czy nie.
- Dobrze, tylko daj mi chwilę się przygotować. Przy okazji możesz mnie po drodze podwieźć do mojego domu? Mam tak kilka ważnych dokumentów, które będę musiał wziąć do nowego miejsca-
- Dobrze. Tylko jak potem robimy? Przyjedziesz potem sam do firmy czy będę musiał poczekać i pojedziemy razem?- spytał się
- Pojadę do firmy sam, dziękuję-
Miło z jego strony, że mi pomoże. W drodze będzie mi o wiele łatwiej. Przyzwyczaję się do nowej drogi oraz więcej niezbędnych rzeczy mi się zmieści. Na całe szczęście, że w nowym budynku są już wszystkie meble, bo przeniesienie naszych byłoby problemem.
Wstałem z łóżka i poszedłem się ogarnąć. Potem przyszykowaliśmy razem z Niemcem śniadanie. Było bardzo smaczne. Poranna kawa dodała mi energię do działania. Przy okazji dałem Plamce trochę jedzonka. Zjadła ze smakiem potem liżąc się po pyszczku.
Razem z Niemcem przyszykowaliśmy się do wyjścia. Zabrałem też moją suczkę do samochodu. Byłem bardzo ciekawy jaka będzie atmosfera w nowym miejscu pracy. Po drodze dokładnie obserwowałem którędy jedziemy, aby wiedzieć gdzie będę musiał skręcić. Mimo wszystko chyba postacie na nawigację, tak będzie najbezpieczniej. Mam słabą pamięć i wolę mieć pewność, że się nie zgubię. Dodatkowo jeszcze zasnąłem.
Podjechaliśmy pod mój dom. Wyszedłem razem z Plamką z auta. Podziękowałem Niemcowi za podwiezienie mnie. Potem pojechał w stronę starej firmy. Wchodząc do domu zobaczyłem masę karteczek. Przybliżyłem się. Każda miała jakieś miłe słowa dla mnie. Mimo wszystko byłem tym bardzo zszokowany. Nagle usłyszałem telefon.
Od 537 190 347
Podoba się? Mam nadzieję, że tak :*
Wpatrywałem się w telefon dobre kilka sekund. Wciąż stałem w tym samym miejscu i nie ruszyłem się nawet o krok. Dopiero po chwili zacząłem odrywać kartki. Na nich było napisane:
,, Słodko wyglądasz"
,, Masz piękny uśmiech"
,, Twój charakter jest idealny"
I wiele innych. Musiałem nawet się uszczypnąć, aby upewnić się, że to nie jest sen. Na moje nieszczęście to nie był sen. Z przerażeniem wpatrywałem się we wszystkie ściany, które były zaklejone kolorowymi karteczkami.
Postanowiłem, że później to ogarnę. Mam teraz ważniejsze sprawy na głowie. Zabrałem wszystkie potrzebne mi rzeczy i pojechałem do firmy. Postanowiłem zabrać też Plamkę.
Kiedy już tam dojechałem okazało się, że wiele osób już wyjeżdża. Szybko wbiegłem do budynku, a potem do windy i biura. Musiałem szybko się spakować. Wyrobiłem się w krótkim czasie. Kartony z rzeczami odłożyłem na tylnie fotele i razem z moją sunią do nowej firmy.
Jechałem zgodnie z nawigacją. Kiedy pokazało mi, że jestem na miejscu to znalazłem się w lesie. Zacząłem się rozglądać. Okazało się, że źle wpisałem miejsce docelowe w GPS'ie. Poprawiłem ją na właściwą. Kiedy dojechałem to wszystkie samochody już stały. Dodatkowo przed drzwiami wejściowymi stał Niemcy. Widać było, że się zniecierpliwił. Ustawilem samochód na pustym miejscu i wyszedłem z niego. Plamka za mną biegła. Doszedłem do swojego szefa.
- Gdzie ty byłeś?- zapytał się od razu.
- Zgubiłem się, bo przypadkiem źle wpisałem miejsce docelowe w nawigacji- chyba przyjął moje wytłumaczenie, bo jego wzrok złagodniał.
- Dobrze. Wiesz, że na ostatnim piętrze jest tylko jedno biuro?- kiwnąłem głową na tak.-Jest ono dosyć duże, więc będą tam dwa biurka i będziesz pracował w tym samym pomieszczeniu co ja-
Czyli będę musiał z nim być prawdopodobnie sam na sam przez kilka godzin w ciągu dnia? Jestem w złym położeniu. Niestety nie mogę się mu sprzeciwić, bo to mój szef. Jedno jest pewne. Będę musiał być ostrożny.
Weszliśmy do budynku i wjechaliśmy windą na najwyższe piętro. Kiedy byliśmy w pomieszczeniu to zacząłem się rozpakowywać. Potem wziąłem się za uzupełnianie wszystkich formalności. Plamka spała sobie na dywanie, a ja czasem czułem wzrok Niemca na sobie. Kiedy skończyłem wszystko pożegnałem się z szefem i pojechałem do domu.
Kiedy byłem już na miejscu wziąłem się za odklejanie karteczek. Psinka wygodnie położyła się na kanapie i zwinęła się na niej. Kiedy skończyłem to było późno w nocy. Przyszykowałem się do spania i poszedłem do łóżka. Zasnąłem mając nadzieję, że nikt w nocy nie przyjdzie.
~~~~
Hejcia, witam w kolejnym rozdziale! Dziękuję za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komentarze :*
GP.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top