Rozdział 18
P. O. V Polska
Obudziłem się na czymś twardym. Nie wiedząc co to jest zacząłem ruszać ręką. Nie chciało mi się otworzyć oczu, bo byłem mocno narażony na atak ze strony oślepiającego światła. Pod swoją dłonią poczułem coś dziwnego. Dopiero po chwili zdałem sobie z jednego sprawę. To coś to była dłoń.
Ze zdziwienia natychmiast podniosłem powieki. Musiałem chwilę poczekać aż oczy przyzwyczają się do promieni słonecznych. Kiedy zerknąłem na to co jest pode mną aż się zatrzymałem. Okazało się, że leżę na Niemcu.
,,Jakim cudem ja się w takiej pozycji znalazłem?!"- pomyślałem wciąż w szoku.
TA ,, pozycja" była mniej więcej taka: leżałem pomiędzy jego nogami, które miał splecione z moimi. Leżałem na jego torsie. Obejmował mnie rękami wokół brzucha. Dodatkowo moja dłoń wciąż była na jego przedramieniach. Tylko jedna, czyli ta którą próbowałem po omacku poczuć na czym leżę była bardziej na jego dłoni.
Wiedząc, że jestem w troszkę gorszej sytuacji niż ostatnio, bo wtedy trzymał mnie tylko za rękę i obejmował mnie w pasie, ale był z boku. Teraz na nim dosłownie leżę. Każdy ruch równał się jego obudzeniu się. Zacząłem obmyślać plan.
Kiedy już plan był gotowy i miałem przejść do realizacji to poczułem jak jego ręce bardziej zacieśniają się wokół mojego brzucha. Przez chwilę pozbawił mnie oddechu, ale szybko go odzyskałem. Spojrzałem na niego. Z boku mogło to bardzo dziwnie wyglądać.
- Guten Morgen, Polen. Mam nadzieję, że się wyspałeś- uśmiechnął się. - Przy okazji, do twarzy ci rumieniec- mrugnął do mnie.
Nie wiedzialem co powiedzieć. Z szybkości i instynktownie położyłem dłonie na policzkach. Mimo tego były delikatnie ciepłe. Poczułem jak się coraz bardziej rozgrzewają. Przez to skierowałem wzrok przed siebie.
- Dzień dobry. Możesz mnie proszę puścić?- spytałem milym głosem.
- Jeszcze chwilka... - powiedział to sennym głosem.
Mimo wszystko jego ciało było dosyć ciepłe przez co czułem się dobrze. Było mi wygodnie, ale ta pozycja mnie onieśmielała. Chcąc nie chcąc zacząłem poruszać się. Chciałem się wyrwać z tego uścisku. Niestety moje próby spełzły na niczym. Nawet postawiłem się w gorszej sytuacji.
Obrócił nas na bok. Obydwoje leżeliśmy na lewym boku. Byliśmy ułożeni na tak zwaną,, łyżeczkę". Nie wiem, które było gorsze. Rezultat wychodził jeden. Zbyt szybko się ode mnie nie oderwie. Musiałem tylko czekać aż mnie wypuści. Zacząłem się znowu wiercić, aby pokazać mu, że nie chcę.
Po dobrych kilku minutach dopiero mnie pościł. Wyszedłem z łóżka wciąż nieco zawstydzony, ale udawałem pewnego. Wziąłem ubrania do przebrania i poszedłem do łazienki. Kiedy się ogarnąłem to zszedłem do kuchni.
Zaatakował mnie nieziemski zapach. Spojrzałem na stół. Gdybym tylko mógł ożenić się z tym jedzeniem to zrobiłbym to bez wahania. Było dużo posiłków i nie byłem pewny czy wszystkie zostaną zjedzone. Przecież stół został przepełniony aż po brzegi!
Spojrzałem na osobę, która to nakłada. W rękach miała nóż i widelec. Dodatkowo różowy fartuszek, który miał napis:,, Jedzenie to moja żona, niestety nie tylko ja na nią lecę". Usiedliśmy do stołu. Zjedliśmy dosyć sporo. Plamka też dostała swoją porcję karmy.
- Muszę dzisiaj pilnie pojechać do pracy. Mam nadzieję, że sobie poradzisz. Skrzydła masz już wyleczone- powiedział.
Przytaknąłem. Jeżeli nie będzie go w domu to mogę robić co chcę. Ciekawiła mnie tylko jedna rzecz. Dlaczego muszę siedzieć tutaj, a nie u siebie? Postanowiłem, że gdy go nie będzie to pojadę chwilę do mojego domu.
Wychodząc z domu pocalowal mnie w czoło i pojechał samochodem do firmy. Była to idealna okazja, aby wyjść. Wziąłem wszystko i włączyłem nawigację w telefonie. Przy okazji wziąłem Plamkę na spacer, bo dawno nie była.
Okazało się, że pomiędzy moim domem, a jego jest jedno miasto. Było dosyć małe, więc droga mogła zająć krótki czas. Kiedy psinka już się zmęczyła tym spacerkiem to wziąłem ją na ręce, rozpostarłem skrzydła i wbiłem się w powietrze. Nie była to jakaś duża wysokość. Bałem się o suczke, że się wystraszy, ale przyjęła to o dziwo dobrze.
Kiedy doleciałem do swojego domu to zauważyłem różne taśmy wokół niego. Dodatkowo byli tam policjanci. Bardzo mnie to zdziwiło, więc podszedłem do nich.
- Dzień dobry, co tu się stało?- spytałem grzecznie.
- A Pan to kto?- spojrzeli się na mnie podejrzanie.
- Jestem właścicielem tego domu. Chciałbym dowiedzieć się o co chodzi i w czym problem-
- Niedaleko odkryto ciało pewnego mężczyzny. Sprawca wbiegł do Pana domu, aby schronić się. Pewna osoba go jednak zauważyła. Niestety morderca zbiegł, a dla bezpieczeństwa musieliśmy obserwować ten dom. Może być tu schowane narzędzie zbrodni, które pomoże nam w rozwiązaniu sprawy- zatkało mnie.
- Dobrze. To już nie przeszkadzam. Do widzenia-
Kiedy się pożegnałem to odwróciłem się. Potrzebowałem się przejść. Plamka na szczęście wypoczęła i też tego chciała. Zacząłem rozmyślać nad słowami policjanta. Musiałem się dopytać Niemca o co chodzi. Kiedy wszystko sobie poukładałem to wziąłem suczkę na ręce i poleciałem do tymczasowego mojego domu.
Niestety kolejna niespodzianka. Samochód stał na podwórku. Jest mała tragedia. On nie wiedział, że tam polecę. To utrudniało trochę sprawę. Dodatkowo jego ciało, które stało w oknie dodawało mu grozy. Próbując się uspokoić wszedłem do domu.
Od razu zostałem zauważony. Niemcy podbiegł do mnie i zaczął oglądać moje ciało. Szukał pewnie jakiejś rany lub coś w tym stylu. Kiedy się nie doszukał to mnie przytulił. Stałem jak słup soli. Nie wiedziałem jak zareagować, ale w dosyć szybkim tempie pościł mnie i zaprowadził na kanapę. Na początku była cisza, ale podjąłem decyzję, że wreszcie zadam to nurtujące mnie pytanie.
- O co chodzi z moim domem? Czemu tam jest policja?- byłem ciekawy co mi powie.
- Chodzi o to, że seryjny morderca był w twoim domu. Ukrywał się przed policją, bo niedaleko zauważono ciało mężczyzny. Chciał ciebie też zabić. Na szczęście byłem tam i wyrwałem mu nóż. Niestety zbiegł i nie widziałem go więcej. Dla bezpieczeństwa kazałem tymczasowo zamieszkać u mnie w domu- powiedział całą historię.
Zdziwiony przytuliłem się do niego. Podziękowałem mu za uratowanie życia. Przytulaliśmy się dobre kilka minut dopóki Niemcy nie powiedział, że musi uzupełnić dokumenty. Zostałem sam w salonie. Postanowiłem iść do swojego chwilowego pokoju. Był tam telewizor, więc usiadłem na łóżku i zacząłem oglądać film.
~~~~~~
Bardzo, ale to bardzo dziękuję za ponad 100 gwiazdek. Uwielbiam was :*
GP.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top