Rozdział 12

P. O. V Polska

Pobudka różniła się od poprzednich. Ze snu nie wyrwał mnie żaden dźwięk, a lizanie mojej twarzy przez Plamkę. Otworzyłem oczy, a przed oczami stała na mnie mała suczka. Rozbawiony zacząłem się śmiać. Zacząłem wstawiać przy okazji uważając na szczeniaka.

Kiedy udało mi się uwolnić od jej języka to spojrzałem na zegar. Kiedy już miałem ocenić godzinę to zadzwonił mój budzik. Plamka idealnie mnie obudziła. Szybko przyszykowałem się do pracy. Wyszedłem chwilę przed dom, aby wziąść jedzenie. Dzisiaj dostałem pierogi. Uradowany szybko je zjadłem.

Niestety mimo idealnej pobudki była duża szansa na spóźnienie. Okazało się, że na drodze, po której zwykle jeżdżę, bo jest najszybciej to był wypadek. Wziąłem na szybkiego torbę. Zdziwiło mnie to, że była dosyć ciężka w porównaniu do innych dni, ale nie interesowałem się zbytnio. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem do pracy.

Na szczęście udało mi się pojechać skrótem. Dotarłem do pracy nawet chwilę przed czasem. Była pustka, a tylko jeden samochód stał. Była to Mercedes-Benz o kolorze czarnym. Wolno wszedłem do budynku

Kiedy byłem w windzie poczułem ruch w torbie. Ostrożnie otworzyłem ją i aż zamarłem z wrażenia. Wpatrywałem się w Plamke tak, jakbym zobaczył ducha. Nie wiedząc co mam robić panicznie patrzyłem na różne miejsca w windzie. Niestety otworzyły się i patrzył się na mnie ktoś jeszcze. Tą osobą był Niemcy.

Przeklinałem siebie i swoją nieostrożność w myślach. W pewnym momencie poczułem jakby cały ciężar w moich dłoniach nagle zniknął. Spojrzałem na podłogę. Okazało się, że Plamka bardzo chciała się pobawić i wręcz wystrzeliła z tej torby. Swoje kroki skierowała do mojego biura. Nie wiedząc co robić patrzyłem się na nią tępo.

-D-dzień dobry- powiedziałem lekko zawstydzony tą sytuacją.

- Guten Morgen, Polen! Widzę, że masz nowego towarzysza- w tym momencie podrapał mojego pupila za uszkiem.

Ta zadowolona z pieszczot przybliżyła się do niego. A nawet położyła się na plecach, aby mógł ją drapać po brzuchu. Zdziwiony tym co teraz widzę zacząłem cichutko chichotać. Niestety przez pusty korytarz było mnie słychać. Zauważyłem, że Niemcy też zaczął się uśmiechać.

- Chodź za mną to ci dam na dzisiaj papiery. Twoja psinka może zostać. Jest bardzo słodka i wątpię, że będzie nam przeszkadzać. Chodź- zaczął zmierzać w kierunku swojego biura.

Poszedłem za nim, a z tyłu za mną Plamka. Nie powiem, ale rozbawiło mnie to zdarzenie. Bałem się, że przez to nabawię sobie kłopotów, ale tak się nie stało. Byłem bardzo wdzięczny swojemu szefowi do czasu, gdy dał mi nawet 3-krotnie większą ilość dokumentów niż wczoraj.

Około 20.30 zostało mi jeszcze mała część do uzupełnienia. Niestety były to te najgorsze, przy których musiałeś bardzo dużo uzupełniać i nie mogłeś pozwolić sobie na żadną pomyłkę.

W pewnym momencie usłyszałem pukanie do drzwi. Zanim cokolwiek odpowiedziałem zobaczyłem swojego przełożonego. Miał poważną minę, która nie wróżyła nic dobrego.

- Co ty tu jeszcze robisz? Jest prawie 21! Jutro ogarniesz te dokumenty! Teraz marsz mi do samochodu i jedziesz do domu, bo jak nie to sam cię zaniosę do twojego auta! -  ostrzegł mnie.

Mimo wszystko uzupełniałem dalej. Nagle poczułem jak się unoszę. Osobą, która mnie podniosła to był Niemcy. Przełożył mnie sobie przez ramię i tak wysiałem. Delikatnie wziął też Plamkę i moje rzeczy. Mimo mojego szarpania się nie puścił mnie. Nie raz dostał w plecy, ale twardo się trzymał i nie reagował.

- Dobra, już dobra! Puść mnie! Grzecznie pójdę do samochodu i pojadę do domu, ale mnie puść!- wykrzyknąłem w karytarzu kiedy mieliśmy wejść do windy.

- Na pewno? Pamiętaj, że sen jest też ważny-,, mówi to osoba, która wstaje wcześnie rano i pewnie nie raz nockę zerwał"- pomyślałem.

- Tak, tak, na pewno. Tylko mnie puść!-

Udało mi się wreszcie stanąć na własnych nogach. Zabrałem od niego wszystkie moje rzeczy i Plamkę i wszedłem do windy. Kiedy zamknęły się drzwi to zbulwersowany jego zachowaniem oparłem się o ścianę. Nie wiedziałem jak mam na to zareagować.

W dosyć szybkim tempie dojechałem do domu. Była 21.15 kiedy znalazłem się pod domem. W momencie robienia przeze mnie kolacji to nagle zgasły światła. Na początku nie przeszkadzało mi to zbytnio, dopóki nie zauważyłem czyjeś sylwetki na moim podwórku. Dla bezpieczeństwa wziąłem byle jaki nóż do ręki.

Nie wiedząc co się dzieje zauważyłem jak ta postać się oddala i wsiada do jakiegoś samochodu. Dzięki lampom ulicznym mogłem zauważyć markę tego auta. Był to prawdopodobnie Mercedes możliwie, że klasy A.

Przestraszony cały czas rozglądałem się dookoła. Byłem bardzo ostrożny i wyczulony na każdy dźwięk. Kiedy zjadłem poszedłem się umyć. Jedyną rzeczą na jaką mam ochotę to spanie. Moja suczka przejawiała te same chęci. Lekko przestraszony sytuacja sprzed kilku minut ogarnięty do spania położyłem się do łóżka. Plamka wtuliła się we mnie. Zasnąłem dosyć szybko tylko nie zauważyłem nowej wiadomości.

Od 537 190 347

Dobranoc kochanie :*

~~~~~

Dziękuję pięknie za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komentarze. Życzę wam wesołej majówki :*

GP.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top