Rozdział 10

P. O. V Polska

Sobota

Wstałem o 10.32. Organizm był w coraz lepszym stanie. Niestety wciąż musiałem uważać i unikać jakiegokolwiek stresu. Jedzenie, które stoi przy drzwiach to już niezbędna część dnia. Kiedy nie ma żadnej paczuszki z jakimikolwiek przysmakami to coś było nie tak.

Po wstaniu wciąż nawiązując kontakt ze światem poszedłem przygotować śniadanie. Zacząłem wołać Plamke, bo przyszykowałem jej  ulubioną karmę w miseczce. Nie przyszła na moje wołanie. Postanowiłem ją poszukać. Chodząc od pokoju do pokoju i nawołując szczeniaka nie mogłem jej znaleźć.

Z lekkim przerażeniem szybciej stawiałem kroki i głośniej ją wolałem. Coś podkusiło mnie, żebym zobaczył przez okno. Kątem oka zauważyłem Plamkę, która jest po drugiej stronie ulicy i biegnie za wiewiórką. Zszokowany zamarłem chcąc wcześniej postawić krok do przodu.

Kiedy zauważyłem suczke w tamtym miejscu biegiem ruszyłem na dół. Mimo piżamy na sobie przebiegłem przez ulicę. Niestety prawdopodobnie odbiegła gdzieś. Nie wiedząc co robić delikatnie rozłożyłem swoje skrzydła. Gdy byłem nad ziemią dobre kilka metrów ułatwiło mi to wszystko. Miałem wtedy większą szansę zauważenia swojego szczeniaka.

Udało mi się ją zauważyć i aby upewnić się, że nigdzie ona dalej nie ucieknie poleciałem nad nią. Kiedy chciałem powoli lądować to zaczęło mi się kręcić w głowie. Automatycznie złapałem się za nią. Widziałem podwójny obraz. Przez osłabiony organizm straciłem przytomność.

Kiedy się wybudziłem leżałem w swoim łóżku. Koło mnie była Plamka. Zacząłem myśleć, że to może był jakiś zły sen. Jednak jedna rzecz na stole zmieniła moje zdanie. To byla kartka. Napisane było na niej:

,, Następnym razem bardziej uważaj, dobrze? Udało mi się ciebie złapać kiedy spadałeś. Na szczęście nic nie stało ci się bardziej szczególnego. Tylko po co żeś tam polazł? Dodatkowo tylko w piżamie (pasowała ci)! Wiedząc, że jeszcze nie do końca wyzdrowiałeś to jeszcze zachciało ci się latać! Plamka jest inteligentna, ale to ty potrzebujesz opieki i odpoczynku. Teraz masz się położyć spać, już! Pamiętaj, jestem jak Twój duch, zawsze jestem za tobą."

Ostatnie zdanie najbardziej mnie wystraszyło. Ze strachu położyłem się spać. Niestety cały czas wierciłem się. Wyspałem się wystarczająco kiedy zemdlałem. Mimo wszystko, aby nic mi nie zrobił ten stalker udawałem, że śpię. Kiedy usłyszałem wiadomość to na początku wątpiłem czy w nią wejść. Po dłuższych zastanowieniach sięgnąłem na telefon i wszedłem w wiadomości.

Od 537 190 347

Wiem, że udajesz ;). Piesek jest obok ciebie. Przybliż się do niego, a zaśniesz spokojnie. Miłych snów :*.

Zrobiłem tak jak doradziła mi jakaś osoba w SMS' ie. Przytuliłem się delikatnie do suczki. Ona wtuliła się we mnie bardziej przez co poczułem od niej ciepło. Dzięki niej usnąłem jak dziecko z prawdopodobnym uśmiechem na twarzy.

Obudziłem się o godzinie 17.56. Ze zdziwnieniem przez chwilę wpatrywałema się w zegarek. Musiałem przetrzeć oczy. Byłem nieprzytomny i zasnąłem potem w ciągu ponad 7 godzin?

Postanowiłem coś zjeść. Na szczęście suczka cały czas była przy mnie kiedy robiłem bardziej już kolację. W międzyczasie dałem jej specjalną karmę. Bardzo jej smakowała i z chęcią zaczęła jeść. Ja zrobiłem sobie kiełbaskę z rzodkiewką. Kiedy zjadłem musiałem chwilę zająć się dokumentami.

Usiadłem na kanapie w salonie. Najedzony byłem gotowy do działania w porównaniu do Plamki. Ona nie wyrażała żadnych chęci do jakiejkolwiek czynności oprócz spania. Położyła się na swoim posłaniu i prawie natychmiast zasnęła. Uśmiechając się pod nosem zabrałem się za uzupełnianie tych papierów. To zajęcie było czasochłonne i nudne. Co chwila ziewałem i próbowałem nie zasnąć.

Zadowolony skończyłem swoją pracę. Były długie wieczory, więc z herbatką usiadłem na leżaku, który był na ogródku z tyłu. Rozłożyłem go sobie, abym mógł się położyć. Przykryłem się cienkim kocem. Kubek z ciepłym napojem położyłem na stoliku, który był obok. Zamknąłem oczy. Poczułem jakby coś się we mnie wtuliło. Było to słodkie i przyjemne. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

Kiedy się obudziłem było kompletnie ciemno. Tylko są różnice. Jestem w kompletnie innym pomieszczeniu. Mam piżamę na sobie, a ją przebrałem o 18.00. Wszystko było pogaszone. Zdziwiony podniósłem się do pozycji siedzącej. Podejrzanie zacząłem się rozglądać po pomieszczeniu. Włączyłem lampkę nocną, aby więcej widzieć.

Kiedy tak obserwowałem wszystko to usłyszałem typowy dźwięk, który oznaczał
SMS' a.

Od 537 190 347

Następnym razem postaraj się nie zasnąć na dworze, dobrze? Jedz więcej, bo jesteś chudy jak patyk i ważysz jak piórko. Dobranoc, mój kochany :*

Połączyłem wszystkie fakty. Skoro on tak napisał to oznacza, że mnie widział. Przeniósł mnie do mojego pokoju tak abym spał dalej. Dodatkowo przebrał mnie w piżamę kiedy spałem. Nie wiedziałem czy mam się śmiać z własnej głupoty czy być załamanym swoją sytuacją.

Usłyszałem burczenie w brzuchu. Poszedłem do kuchni i wziąłem coś z lodówki. Nie chciało mi się robić jakiś wykwitnie wyglądających dań. Potrzebowałem coś szybkiego i lekkiego. Kiedy jadłem moją przekąskę zauważyłem jakiś cień za oknem. Na początku myślałem, że mi się to przywidziało. Niestety nie, bo w drugim oknie po chwili pojawiło się to samo.

Próbując się uspokoić znowu zerknąłem na okna. Na szczęście niczego tam nie było i pomyślałem, że jednak mi się to przywidziało. Ogarnąłem się do spania. Miałem takie dziwne uczucia, ale zbagatelizowałem to i wpadłem w objecia Morfeusza.

~~~~~

Dziękuję za wszystkie gwiazdki. Mam nadzieję, że ten rozdział się podobał.

GP

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top