Rozdział 35 Koniec

Natalia Szroeder - Powietrze [Official Music Video]  

Z powodu, że Przeznaczona Śmierci jest już prawie zakończona, opublikowałam zwiastun najnowszej książki - Przysięga Krwi. Zapraszam do jego obejrzenia, a także dodaniem książki do biblioteki. 

Link:   

— Hades —

Przede mną rozprzestrzeniało się pole walki. Moi żołnierze i wojownicy Zeusa walczyli między sobą, odbierając swojemu przeciwnikowi życie. Patrząc na umierających nie czułem nic... Moje myśli i serce były przepełnione troską. Bałem się o jej stan. Mimo, że jestem bogiem to nie jestem wszechmocny. Mogę kogoś stracić, nie ważne jakie były by moje pragnienia. Nawet jako jeden z trzech władców, nie mam wystarczającej mocy by schronić tych, na których mi zależy. Dlaczego wcześniej, nie zauważałem swojej słabości? Zapewne powodem był fakt, że kiedyś nie miałem nikogo na kim by mi zależało. Nim ją spotkałem byłem pustą skorupą, dla której się nic nie liczyło. Szukałem jej, ponieważ wiedziałem, że przeznaczone dodają siły swym wybranką, jednak... ta mała istota zdobyła moje serce. Na moich ustach pojawił się złośliwy uśmiech. Mój brat nigdy nie zrozumie czym jest prawdziwa miłość. Myśli, że otaczający go ludzie kochają go, lecz są to tylko kłamstwa. Cenią go, bo posiada władzę, a w chwili kiedy ją straci wszyscy poza jego rodziną opuszczą go. Choć... Z tego co słyszałem, nie traktował on swojej przeznaczonej z należytym szacunkiem. Moi szpiedzy donieśli mi, że zamknął ją w jednym z lochów. Kiedyś zapewne nic bym nie poczuł, lecz teraz — posiadając Persefonę — dziwię się Zeusowi. Mówi, że ją kocha, lecz to nie jest prawdziwa miłość, zresztą miłość Aresa do jego żony też jest sztuczna. Czyżby większość bogów nie wiedziała, co oznacza kochanie drugiej osoby? Zapewne tak właśnie jest... Przez tysiąclecia kochali tylko i wyłącznie siebie, więc oczywistym jest, że pokochanie kogoś innego jest dla nich problemem. Spojrzałem na stojących przed sobą wojowników. Może to dziwne, ale zazdroszczę tym, którzy nie sprawują żadnej władzy. Oni wracając do domów, w których spotykając się z tymi, których kochają. Nawet ci najbiedniejsi mają to czego wielu bogom brakuję. Posiadając miejsce, w których kochają ich za to jacy są, a nie za władze czy bogactwo. Po śmierci Zeusa, ja obejmę tron, a wtedy wszyscy ci kłamcy będą przymilać się do mnie z myślą, o zyskaniu mej przychylności. Złudne nadzieję. Są tylko dwie osoby, na których mi zależy — jest to Persefona i nasz syn.

— Numery od A180 do A350 macie wspomóc, poprzednie jednostki! — rozkazałem.

Po raz kolejny wysłałem swych ludzi do walki, a oni tylko zasalutowali.

— Tak jest, sir! — odkrzyknął, jeden z moich generałów. — A wy, co tak stoicie?! Wykonajcie rozkaz!

Moi żołnierze, szybko ustawili się w jedną z pozycji bojowych i zaczęli maszerować w kierunku walczących. Wstałem z swojego tronu, co wywołało zdziwienie pośród moich generałów.

— Mam dość tej zabawy! — syknąłem, chwytając za swój miecz. — Czas by Zeus zginął.

Oczy mężczyzn rozszerzyły się, a po chwili jeden z nich wystąpił przede mną, po czym ukląkł.

— Wybacz, panie. Ale... pragnę ci towarzyszyć — oznajmił. — Jak sam wiesz, ja reszta tu obecnych przysięgliśmy walczyć u twego boku, do ostatniej kropli krwi. Tak więc, pozwól nam tobie towarzyszyć — poprosił.

— Nie mogę wam na to pozwolić — rzekłem. — Mało mnie obchodzi czy zginięcie czy też nie, lecz... — zawahałem się — ta walka należy tylko i wyłącznie do mnie.

Wraz z końcem swych słów, rozpłynąłem się w czarnych płomieniach. Moim obowiązkiem jest zabić Zeusa. Może brzmi to trochę dziecinnie, lecz moja duma nie pozwala mi na to by ktoś inny go dobił. Chcę by przed swoją śmiercią patrzył mi w twarz i powiedział mi, kiedy stał się tym bezdusznym potworem. W momencie kiedy moje stopy dotknęły podłogi, zauważyłem swojego brata — siedzącego na złotym tronie. Na jego ustach widniał grymas. Zauważając moje przybycie, powstał.

— Spodziewałem się ciebie, Hadesie — oznajmił. — Powiedź mi czy ta kobieta jest tego warta? — Jego głos był przepełniony żalem.

Spochmurniałem. Jego głupie i dziecinę gierki tylko mnie drażnią. Wiem, że tak naprawdę nie jest mu smutno. Nie obchodzi go czy zginę, zresztą jego śmierć mnie też nie zaboli. Wręcz przeciwnie. Bardzo się ucieszę.

— Skończ tę bezsensowną rozmowę i przejdźmy do rzeczy — rozkazałem.

Zeus stanął jakieś trzy metry przede mną, po czym skierował w moją stronę wiązkę energetyczną. Bez trudu odparłem jego atak. Przeczuwałem, że bóg — jak na razie — się tylko bawi.

— Powiem ci coś, bracie — oświadczył. — Twoja śmierć bardzo mnie ucieszy! — wykrzyknął, ponownie mnie atakując.

W ostatnim momencie zdążyłem uniknąć błyskawicy. Uśmiechnąłem się perfidnie. Koniec tych głupich zabaw, czas odebrać mu życie. Machnąłem dłonią, a z ziemi wyłoniły się czarne jak mój płaszcz macki, po czym zaczęły atakować Zeusa. Mężczyzna zdziwiony, nie uniknął pierwszego ataku, lecz z kolejnymi już sobie poradził. Zapowiada się bardzo interesująca walka. Przez kolejne parę minut co chwilę jeden atakował drugiego, a ten drugi otaczał się tarczą. Po woli zaczynałem się nudzić, zresztą Zeus chyba czuł to samo co ja. Czas by przestać się bawić — pomyślałem, stając się niewidzialny. Mój brat zaczął się rozglądać, a w chwili kiedy chciałem odciąć mu głowę, ten zrobił unik. Ja jednak przewidując jego olejny krok, przewróciłem go na ziemię. Ponownie stałem się widzialny i wymierzyłem w jego stronę swój miecz.

— Wiesz dlaczego pragnę śmierci twego syna? — zapytał, a ja zagryzłem wargę. — Powodem tego nie była przepowiednia, a twoja żona. Nie wiesz nawet ile bym dał by należała do mnie.

Jego słowa spotęgowały mój gniew. Nie wytrzymując, odciąłem mu jednym ruchem głowę. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że już po wszystkim. Zeus zginął, a moi najbliżsi są już bezpieczni. Dokonałem tego, bo miłość do Persefony dodała mi odwagi i siły. Teraz wszystko będzie już dobrze.

KONIEC

Tak moi kochani nastał koniec, przygód naszego Hadesa i Persefony. Mam nadzieję, że rozdział mi wyszedł, bo po raz pierwszy opisuję taką scenę walki, więc za jakieś nieprawidłowości bardzo przepraszam. Jutro pojawi się Epilog tak więc, do zobaczenia w kolejnych moich „dziełach".

(Data opublikowania: 27.12.16r)


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top