Rozdział 32 Zagadka

  Nightcore - Vampire Knight (Kali Kuna - Fandub Pl )  

Błędy poprawie później

— Hades —

Po straceniu przytomności przez Persefonę, postanowiłem zanieść ją do niedawno zmarłej pielęgniarki. Normalnie, martwi nie mają prawa przybywać w moim zamku, lecz teraz sytuacja była całkiem inna. Po pierwsze szykuję się do wojny, a po drugie moja ukochana jest w ciąży, a w czasie porodu pragnę by miała jak najlepszą opiekę. Niestety, ale sam nie wiem na czym polega poród, tak więc moja ochrona i troska mogłaby by być niewystarczająca. Chciałem zostać z swoją żoną, lecz ta głupia baba, powiedziała, że będę tylko jej przeszkadzać. Nie powiem, byłem wkurzony faktem, że ośmiela mi rozkazywać. Jestem bogiem, a ona tylko i wyłącznie duszą, której istnienie zależy tylko i wyłącznie ode mnie. Jednak gniew jaki czułem wobec tej kobiety był niczym w porównaniu z furią, którą czułem względem Zeusa. Może nie miałem dowodu, że zabójca był jego wysłannikiem, lecz byłem pewny, że to była właśnie jego sprawka. Nie rozumiałem jego pobudek. Nie chciałem ich rozumieć. Mój własny brat skrzywdził moją kobietę, a ta zniewaga krwi wymaga. Na obecną chwilę nic jednak nie uczynię... Muszę mieć pewność, że mojemu dziecku i przeznaczonej nic nie jest. Persefona jest sensem mojego istnienia i jeśli coś się jej stanie, zniszczy zarówno świat ludzi jak i bogów. Mimo, że jest boginią dla mnie nadal jest tą delikatną istotką co była kiedyś... Zresztą, ona stała się boginią, a nie urodziła się nią. Ten fakt, wiele zmienia... Jej moc jest potężna, lecz o wiele łatwiej ją zabić niż istotę, która narodziła się z boską krwią płynącą w żyłach. To jednoznacznie oznacza, że jeśli strzała, którą została trafiona była nafaszerowana mocą mojego brata, bądź jakąś silną trucizną, umrze... Zginie wraz z moim dzieckiem. Zacisnąłem szczękę jeszcze mocniej. Jeśli spełni się ten najczarniejszy z możliwych scenariuszy, Zeus wygra. Odbierze mi wszystko co cennie i kocham... Muszę go zniszczyć nim dopnie swego, tak samo zresztą jak muszę pozbyć się Opętanych. Oni też są zagrożeniem dla Persefony i naszego dziecka... Nagle drzwi do pokoju naprzeciwko mnie, otworzyły się, a na korytarz wyszła starsza kobieta. Jak poparzony wstałem, będąc gotowy na usłyszenie werdyktu. Werdyktu, który może zadecydować o życiu wszystkich istot.

— Hadesie, mam dla ciebie trzy wiadomości — oznajmiła, a ja zmarszczyłem wściekły czoło.

Na co ta piekielna kobieta jeszcze czeka?! Dlaczego nie powie mi o wszystkim od razu?!

— Tak więc, mów! — rozkazałem, nieuprzejmie.

Uśmiech, który pojawił się na jej twarzy sprawił, że mój gniew jeszcze bardziej urósł. Będę musiał znaleźć jakąś nową lekarkę, bo tej mam serdecznie dość...

— Nie tak prędko... — zaczęła. — Powiem ci o wszystkim jeśli rozwiążesz moją zagadkę.

Spojrzałem na nią jak na wariatkę.

— Chyba sobie ze mnie kpisz? — zapytałem, a ona pokręciła przecząco głową. — Jestem bogiem śmierci, a ty ośmielasz się stawiać mi warunki?! — ryknąłem.

— Masz rację, jesteś bogiem — przyznała. — Mimo to potrzebowałeś mnie by sprawdzić stan swojej żony, a to oznacza, że jestem, ci potrzebna — oświadczyła z pewnością.

Zacisnąłem dłoni w pięści. Miała rację, potrzebowałem jej pomocy... Gdybym użył na Persefonie swojej mocy, najprawdopodobniej mógłbym uszkodzić własne dziecko — na obecną chwilę jest zbyt słabe i delikatne, by wytrzymać potęgę mej mocy.

— Twoje milczenie, oznacza jak mniemam, że jesteś gotowy na udzielenie mi odpowiedzi... — zaczęła, lecz ja jej przerwałem:

— Chwila! — krzyknąłem. — Co się stanie jeśli się pomylę? — zapytałem, a ona się uśmiechnęła.

— Jeśli się pomylisz, zginiesz wraz z swoją żoną i dzieckiem.

Zbliżyła się do mnie o parę kroków, a moja chęć zamordowania jej zwiększyła się.

— Muszę wywnioskować, że jesteś gotowy by usłyszeć moją zagadkę. Podpowiedzią jest, fakt, że usłyszałam ją bardzo dawno temu od swojego męża... — wyszeptała, lecz po chwili jej głos ponownie stał się dumny. — Tak więc, powiedź mi Hadesie, co jest rozwiązaniem tej zagadki?... Nazywają mnie zabójczynią, bo z mojego powodu zginęło miliardy istnień. Jestem tym co mieszka w ludzkich sercach, jestem zagładą i szczęściem. Nienawiścią i zazdrością. Ci których złapie w swe sidła nigdy się z nich nie wyplatają. Jestem oznaką piękna, lecz i brzydoty. Pod moją kontrolą są zarówno bogowie jak i ludzie, lecz nigdy się do tego nie przyznają... Na kolana padają przede mną miasta i kraję. Nikt, nigdy mnie nie pokonał... Czy znasz moje imię? (Zagadka wymyślona przeze mnie. Mam prośbę... Napiszcie mi w komentarzu co według was jest rozwiązaniem. J Mam nadzieję, że ktoś to rozwiąże.)

Wytrzeszczyłem oczy, zdziwiony. Co to w ogóle jest?! Ta zagadka jest nienormalna! Nie mam teraz czasu głowić się nad sensem jej słów. Zielone oczy kobiety spojrzały na mnie z kpiną.

— Czyżby wielki Hades, czegoś nie wiedział?

Kpina w jej głosie, sprawiła, że poczułem się poniżony. Teraz są dwa powody, przez które muszę rozwiązać tę zagadkę. Po pierwsze muszę dowiedzieć się wszystkiego o stanie Persefony, a po drugie moim obowiązkiem jest udowodnić tej tępej babie, że mnie nie można pokonać.

CDN

Co sądzicie o zagadce? Mam nadzieję, że nie jest ona jakoś super trudna, co nie? Kolejny już w czwartek! Nie wiem jak u was, ale ja w szkole mam dziś jasełka!

(Data opublikowania tego rozdziału: 20.12.16r)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top