Rozdział 28 Uświadomię ci to

  Nightcore - Życie jak poemat [Life Like a Poem]  

— Persefona —

Zaczęłam kaszleć i trzeć oczy. Co to za cholerstwo?! — pomyślałam, zbulwersowana. W chwili, kiedy odzyskałam zdolność widzenia, Pandora stała przede mną i przystawiała mi do krtani sztylet.

— Zeus, nic nie mówił o tym, że nie mogę ci zafundować małej operacji plastycznej... — mruknęła, a ja poczułam jak coś ciepłego spłynęło mi po szyi. Mimo swojej pozycji nie miałam zamiaru się poddać.

Jestem Persefona, bogini śmierci i ja nigdy się nie poddaję. Mój wzrok wędrował od jednego straganu do drugiego. Coś z tych rzeczy na pewno mi się przyda. Poczułam jak sztylet — ponownie — wbił się w moją skórę, a z rany zaczęła — znowu — sączyć krew. Kobieta zaśmiała się, zuchwale.

— Możesz robić, co chcesz — oznajmiła, spoglądając na mnie palącym wzrokiem. — Wszystkie tu obecne rzeczy nie mogą zrobić mi krzywdy. Zresztą tak samo jak tobie — zaczęła, melancholijnym głosem — żadna ludzka broń nie może zrobić krzywdy istocie, w której płynie boska krew. Ja fakt, faktem nie jestem boginią tak jak ty, lecz mam jego błogosławieństwo.

Kobieta dotknęła dłonią moich włosów — oddalać na parę milimetrów sztylet od mojej szyi. Mimo, że powinnam poczuć choćby minimalny spokój, jej wyraz twarzy wskazywał jedynie na to, że jest wkurzona. Jej oczy zaszły czernią, a czerwone usta wykrzywiły się w cwanym uśmiechu. Opuściła sztylet, a ja odskoczyłam od niej jak poparzona. Co jej się stało? — zapytałam w myślach. Nie rozumiałam, dlaczego to zrobiła. W jej oczach powoli gasły iskierki, a po chwili padła na ziemię martwa. Moje oczy rozszerzyły się. Nie czułam bicia jej serca, a jej dusza właśnie znalazła się u bram Hadesu. Doskonale czułam jak z jej ciała upływa życie i nie wiedziałam, dlaczego tak się dzieję. Uniosłam wzrok i zobaczyłam jego. Stał niecałe trzy metry ode mnie z uniesioną dłonią. To on zapewne ją zabił. Jego oczy świeciły czerwono-czarną poświatą. Jego spojrzenie sprawiło, że na mojej skórze pojawiła się gęsia skóra — wydawać by się mogło, że dociera do najczarniejszych zakamarków mojej duszy. Był tak blisko, a ja go nie wyczułam. Z niewiadomego dla mnie powodu w moich oczach stanęły łzy. Drąż, starłam je. Mogę zaprzeczać, lecz nasza kłótnia boli mnie. Nie daję mi spokoju. Chcę się z nim pogodzić, lecz nie zgodzę się na to by traktował mnie jak jakiś przedmiot. Jestem żywą istotą i mam prawo posiadać własne zdanie. Na dodatek nie należę do nikogo — oprócz siebie, oczywiście. Bóstwo zbliżyło się do mnie, po czym — ku mojemu zdziwieniu — uklękło. Czarnowłosy złapała za moje dłonie i ucałował ich wnętrze. Nasze spojrzenia spotkały się z sobą.

— Wiem, że zachowałem się jak palant, — zaczął — lecz od początku nie miałem styczności z czymś takim jak „miłość". Uważałem to uczucie za mit, a teraz wiem, że jest to rzeczywistością, którą kiedyś gardziłem. — Uśmiechnął się, jakby przypomniał sobie coś zabawnego. — Zapewne będziemy się kłócić jeszcze nieraz... Wina będzie po mojej jak i twojej stroni, lecz prawda jest taka, że każda z tych kłótni nauczy nas czegoś nowego.

Dotknęłam dłonią jego policzka, po czym zrównałam się z nim. Złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Nie żebym była usatysfakcjonowana jego odpowiedzią, ale mam potrzebę przytulić się do niego i zapomnieć o tym wszystkim. Chcę by ta cała sytuacja z Zeusem była jedynie moim wymysłem. Chcę tego jak spragniony wody, lecz wiem, że nie mogę tego otrzymać.

— Hadesie, nie jestem twoją własnościom i wiedź, że twoje zachowanie spowoduje wiele kłótni pomiędzy nami — wyszeptałam, składając pocałunek na jego policzku. Mężczyzna zaśmiał się.

— Wiem, lecz to końca będę uświadamiał ci, że należysz do mnie — oznajmił, mając na ustach szelmowski uśmiech. — Na zawsze razem, ukochana... — Wyszeptał, a na jego nadgarstku pojawił się tatuaż. Przytaknęłam.

— Tak, na zawsze razem ukochany...

Nasze wargi zetknęły się z sobą, a ludzie zaczęli się budzić. Hades pstryknął w palce, a my pojawiliśmy się w wynajętej przez niego posiadłości. Mój mąż położył mnie na materacu, po czym zawisł nade mną. Nie opierałam się. Wiem, że mimo wszystko zawsze będziemy razem.

CDN

Nasza parka pogodziła się, lecz na jak długo spokój będzie trwać między nimi? Podpowiem wam, że ta noc zmieni wszystko... Pandora nie żyję, a Zeus nie zyskał tego, czego chciał. Kolejny rozdział już w czwartek!

(Data opublikowania tego rozdziału: 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top