Rozdział 25 Moja matka
Anna Blue- Every Time The Rain Comes Down (Official Music Video)
- Miranda-
Przemierzałam zamkowe korytarze z grymasem na ustach. Irytowało mnie jego zachowanie. To ciągłe przytulanie i - nieudane na szczęście - próby całowania mojej osoby, strasznie mnie wnerwiało. Coś w głębi mnie krzyczało, że historia, którą wampir mi opowiedział jest kłamstwem. Położyłam dłoń na swoim sercu. Chciałam prawdy, a otrzymałam historie, w które nawet nie mogę uwierzyć. Straciłam pamięć, lecz... Mam wrażenie, że część tych wspomnieni nie zniknęła, jakby fragment mojej pamięci gdzieś tam był. Nagle ukłucie w sercu, sprawiło, że zatrzymałam się. Zaczęłam oddychać bardzo szybko i nierównomiernie.
- Co się ze mną dzieje?- Wyszeptałam, unosząc do góry głowę. Przed oczami stanął mi obraz, jakiejś białowłosej kobiety. Jej załzawione oczy wbite były w moją osobę. Cofnęłam się, a moje plecy uderzyły o ścianę.
- Mirando... - Wyszeptała zjawa.- Twój ojciec idzie cię odbić. Czekaj na niego, już niedługo nasza rodzina będzie w całości...
Zmarszczyłam brwi. Kim ona jest? Dlaczego mówi mi, że mój ojciec idzie mnie odbić? Przecież, z tego co mówił mi Searinox, mój ojciec oddał mnie tu dobrowolnie. Choć... Czyżbym wreszcie mogła dowiedzieć się prawdy?
- Wybacz, lecz ja nie wiem kim ty jesteś...- Oznajmiłam. W jej oczach zamigotał ból. Z ostrożnością postawiła krok w moją stronę.
- Nie wiesz kim jestem, córeczko?- Jej słowa uderzyły we mnie jak kubeł zimnej wody.
Ona jest moją matką? Poczułam dziwny ból w głowie, odruchowo złapałam się za nią.
Uważaj na siebie.
Chłopcy spokój!
Nim coś zrobisz pomyśl!
Twe serce wskaże ci drogę...
Miłość jest uczuciem, które, łączy i rozdziela.
Jesteś moją malutką córeczką i zostanie tak na zawsze.
Zamrugałam parę razy, po czym spojrzałam na kobietę. Przypomniałam sobie chwilę kiedy żegnałam się z swoją rodziną. Pamiętałam matkę, ojca, braci i swoją malutką siostrzyczkę. Nie wiedziałam jednak, nadal co tu robię i jak się tu znalazłam. A tak w ogóle dlaczego się z nimi żegnałam? Czyżbym się gdzieś wybierała? Z mojego zamyślenia wyrwała mnie dłoń kobiety na moim ramieniu.
- Po twojej minię mogę wnioskować, że sobie coś przypomniałaś prawda?- Chciałam kiwnąć głową, lecz w polu mojego widzenia pojawił się sługa mojego narzeczonego. Postanowiłam nie zdradzać faktu, że coś pamiętam, więc odskoczyłam od kobiety mrugając. Na jej twarzy pojawiło się niezrozumienie.
- Pomocy! Obca jest w pałacu!- Białowłosy zaalarmowany moim krzykiem podbiegł do nas.
Na początku nie zareagował, lecz zauważając kobietę znamię na jego szyi rozbłysło czernią. Jego oczy zmieniły kolor na czerwony, a nozdrza rozszerzyły się.
- Idź stąd panienko, ta sprawa nie dotyczy twojej osoby.- Ogłosił, a ja spojrzałam na kobietę. Mrugnęłam, do niej porozumiewawczo, po czym zaczęłam biec w kierunku gabinetu wampira. Ciekawe co mi powie na ten temat? Mam nadzieję, że ta kobieta da sobie radę... Nie chciałabym by moja matka zginęła z rąk oszusty. Nagle cisza, panująca w całym zamku została przerwana przez dźwięk bębnów i gongu. Rozejrzałam się zaskoczona. Co tym razem?
CDN
Obiecany rozdział z wtorku. Kolejny już w wtorek!
(Data opublikowania tego rozdziału: 05.11.16r)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top