Rozdział 8

KRÓLESTWO AGAZUS

ŚRODA

GODZINA: 7:30

Pov. Aryanny

Obudziłam się, jak zwykle. Poranne promienie słońca przebijały się przez okno, które otulały moją twarz, gdy odsunęłam zasłonki. W pokoju od razu zrobiło się jaśniej i przyjemniej, weszłam do łazienki, która znajdowała się po prawej strony od łóżka, które było naprzeciwko otworu okiennego. Wykonałam poranną rutynę, wróciłam do pokoju, podeszłam do szafy i ubrałam sukienkę, co zwykle zakładam. Weszłam do małej kuchni, zrobiłam sobie kanapki z pomidorem, ogórkiem posypane lekko solą i do tego czarna herbata. Śniadanie do dobry początek dnia i najważniejszy, po nim wyszłam z mojego małego mieszkania. Zeszłam po lekko krętych schodach, przechodząc do wąskiego korytarza, który zamienił się w szerszy. Skręciłam w prawo, jeszcze jedna prosta i już byłam przy swoim gabinecie. Zdziwiło mnie to, że po drodze nikogo nie spotkałam, o tej porze to służące biegały wszędzie i sprzątały wnętrze zamku.

Weszłam do środka, na środku pomieszczenia znajdował się białe drewniane biurko, ogólnie wnętrze było w bieli. Regały z lekarstwami stały po prawej stronie, obok nich łóżko do odsłuchania pacjentów, po lewej można zauważyć małą bibliotekę, w której znajdują się segregatory z kartami zdrowia pacjentów. Usiadłam przy meblu, otworzyłam szufladę, w której miałam wcześniej przygotowane papiery osób, które dzisiaj powinny przyjść na badania. Czekałam i czekałam. Nikt nie przyszedł, nawet z głupim katarem. Poczekałam tak jeszcze ze dwie godziny, gdy usłyszałam otwierające się drzwi do Shadow oraz kroki, które wskazały na kilka osób, a nie jedną, bo były różnie odstępy między nimi. Po cichu weszłam tylnymi drzwiami, które znajdowały się po mojej prawej stronie obok lekarstw. Kiedy dotarłam, schowałam się za jednym filarem, żeby mnie nie zauważyli. Chciałam się dowiedzieć, co chcą zrobić Shadow, bo mało kto przychodzi o tej porze do niej, ewentualnie Rose, a tak to nikt. Wychyliłam się lekko, by zobaczyć, kto tam jest, Oszołomiona ujrzałam Aidena z nieznanymi mi mężczyznami, wyglądali na strażników tylko z innego królestwa, było ich dwóch. Przyjrzałam się im, te zdobienia i sposób ubrania. To byli z Królestwa Dreamliner. Czego oni tutaj szukają? Schowałam się z powrotem i nastawiłam uszy.

- Plan jest taki, jutro od 8 macie zabrać ciało i się go pozbyć. Tylko w taki sposób, żeby nikt nic nie podejrzewał. Nie może się zregenerować, zniszczyłaby cały plan, który próbuje wykonać od czasu przybycia tu. - zaczął Aiden.

- A co jeśli nam się nie uda? Może twoja córunia nas zauważyć. Sam mówiłeś, że ostatnio wymknęła się tobie z kontroli. Ten odnaleziony fragment jest tego dowodem. Wszędzie łazi i węszy. - odezwał się jeden.

- Możecie być spokojny. Zmądrzała i teraz nie ma zamiaru szukać reszty, to jest początek, gdzie przejdzie na naszą stronę. Jakby jej nie było wszystko, by poszło łatwiej i szybciej. Nie była planowana. Szkoda, że nie zdechła wtedy podczas ostatecznej wojny. Gdy tylko nam odda fragment, pozbędziemy się jej tak samo, jak jej matki. Najpierw zajmijcie się nią, ona jest teraz największym problemem. Jak się to uda, stanę się prawowitym królem Gazu i spełnię to co wspaniała Raven pragnęła.

- Dobra, ufamy ci, ale jeśli coś pójdzie nie tak, ty będziesz naszym celownikiem. Zapamiętaj to sobie. - odezwał się drugi.

- Nie martwcie się, wszystko mam pod kontrolą. Jeszcze muszę się zając tymi homoseksualnymi kurwami oraz tą białą. One mogą sprawić problem. Jeszcze dzisiaj wymyśle na nie sposób.

Tamci przytaknęli, usłyszałam, jak wychodzą. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, Aiden okazał, być naszym wrogiem. Wszystko, to zaufanie, które zbudował, było tylko po to, by podbić królestwo. Od początku znajomości coś czułam, że jest coś nie tak z nim i ze względu na Shadow zdołałam go zaakceptować, ale nie sądziłam, że do takiego stopnia. Wstałam i wróciłam do swojego gabinetu, zamknęłam na klucz wejście za sobą. Usiadłam ponownie przy meblu. Musiałam sobie to wszystko przemyśleć, analizować, by w końcu dotarło do mnie, co właśnie usłyszałam. Podniosłam się i zaczęłam chodzić tam i z powrotem po pomieszczeniu, jakby miało mi to w jakiś sposobem pomóc. Muszę jak najszybciej poinformować dziewczyny o tym, musimy jakoś dopilnować, żeby to się wydarzyło. Schowałam wcześniej wyciągnięte karty zdrowia, bo i tak nikt nie przyjdzie, wzięłam tylko dokumenty, które dotyczyły Shadow. Wyszłam, zamykając za sobą pokój i od razu skierowałam się do mieszkania Zoie i Gloriany. Znajdowało się niedaleko obok mojego, pokonałam tę samą drogę, co rano tylko zamiast po schodach skręciłam w prawo i wtedy weszłam do góry po schodkach.

Stanęłam przed wejściem, zapukałam, mając nadzieję, że ich zastane. Moje obawy, że ich nie ma, zniknęły wraz z otwarciem się drzwi.

- Aryanna, co się stało? Czemu jesteś tak strasznie blada? - Zapytała Zoie, bo to ona mi otworzyła.

- Wszystko ci opowiem, tylko wejdźmy do środka. To nie jest rozmowa w futrynie.

Wpuściła mnie do środka, wnętrze było wystrojone kolorowo, idealnie odwzorowało ich osobowości. Przeszliśmy do salonu, usidłam na sofie, która była skórzana. Dziewczyna zawołała Glorianę, by przyszła do salonu. Gdy obydwie zajęły miejsca obok mnie, zdecydowałam się zacząć mówić tę okropną wiadomość.

- Aiden, jest naprawdę naszym wrogiem.

- Co? Co za głupoty gadasz? Przecież on...

- Mówię prawdę, wiem, co słyszałam. Chce się pozbyć ciała Shadow, by przejąc całkowicie władze nad Agazus. - przerwałam Zoie.

- To nie może być prawda, wydawał się troszczyć i być bardzo zakochany w Shadow.

- Wiem o tym Gloriana. Też uwierzyłam mu, na to wygląda, że jest niezłym aktorem. Chce to samo zrobić z Rose, gdy tylko odda mu fragment miecza. Znając naszą kruszynę, zapewne już coś podejrzewa, że jej ojciec coś knuje i planuje jak stąd się wydostać, więc nie musimy się o nią martwić. Jest mądrą dziewczyną, poradzi sobie.

- Nie wierzę, jak on mógł!? Tyle Shadow mu poświęciła, dała mu swoją miłość, a ten tak perfidnie wykorzystał to wszystko. - Zoie wstała zdenerwowana, nie dziwie się jej. Przyjaźni się z Shadow od dziecka, są jak siostry. - Jak go dopadnę, to sobie zapamięta. Wszystko zrobię, by cierpiał. Kiedy mają wdrążyć swój plan działania?

- Jutro rano – odpowiedziałam.

- Musimy wymyślić plan, jak zabierzemy ciało Shadow, zanim to się zacznie. Proponuje w nocy, wtedy jest mało patrolów. Mamy większe szanse na powiedzenie. - zaproponowała Gloriana.

- Dobra, mamy początek. Przewieziemy ją do Królestwa Shevekha. Tam będzie miała najlepsze warunki do regeneracji.

- Powinny być jakieś karoce zostawione, chociaż jedna, ale zapewne pomieszczenie, gdzie się znajduje nasza królowa, będzie dobrze zabezpieczone. Musimy być ostrożne. - dodała Zoie.

- Ja się zajmę strażnikami, za pomocą moich iluzji, bez powodu mam dusze syreny.

- A ja się zajmę pułapkami, które będą na nas czekać. Chętnie poszperam w nich. - oświadczyłam, jaką role zajmę.

- No to idealnie, spotkajmy się przed schodami do mieszkania Aryanny po pierwszej w nocy. - zakończyła Zoie, ustaliliśmy wszystko, tylko zostało to zrealizować.   

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top