Rozdział 4
Katie
Byłam właśnie u siebie w domu po zajęciach razem z Evanem. Chłopak miał ładne blond włosy i niebieskie oczy czym mnie od razu kupił. Natomiast Artemis znam od dziecka. Mogłaby się czasem trichę zabawić.
Widziałam jak patrzy na nią ten wysoki przystojny brunet. Wydawał się raczej zimny, ale patrzył na moją przyjaciółkę z takim uwielbieniem. On dpsłownie rozbierał ją wzrokiem. Jest włochem. Na pewno.
Wszystko na to wskazuje, że ważnym. Czarny skrojony drogi garnitur na miarę ułatwia to rozpoznać. I ten wygląd. Raczej nie mój typ. Zapewne sztywny, i do bólu romantyczny. To bardziej gust Artemis. Idealnie się składa. Pasują do siebie jak dwie krople wody.
- O czym myślisz?- pyta mnie Evan ze swojego miejsca pracy.
- O tym jak zeswatać Aro i Artemis.- odpowiadam mu z uśmiechem.
Nagle przerywa nam pukanie. Idę powoli do drzwi odkładając kubek z gorącą parującą kawą. Jako studentka muszę doładowawywać codziennie baterie. Pukanie staje się jeszcze bardziej natarczywe.
- Już!- krzyczę.- otwieram! Pali się czy co?- mruczę do siebie. Słyszę śmiech za drzwiami ale kiedy je otwieram przeżywam szok. Za drzwiami stoi Aro.
- Mogę wejść?- pyta uprzejmie na co ja kiwam głową.
- Tak. Oczywiście. Co cię tu sprowadza?
- Artemis.- odpowiada krótko i zwięźle.- chcę wiedzieć co lubi, i jaka jest. Zwycięski uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Wiedziałam. On woadł po same uszy.
- Z przyjemnością ci pomogę. Chociaż Artemis mnie za to zabije. Warto będzie dla jej uśmiechu.
Moja przyjaciółka to nie zależna dziewczyna. Ale nie jest też jakąś myszą kujonicą. Lubi się zabawić podobnie jak ja. Tylko wyjątkowy facet spełni jej potrzeby. A Aro wydaje się idealny. W sposób jaki ta dwójka na siebie patrzy, nie pozostawia żadnych wątpliwości. Oni się kochają. A ja zamierzam im pomóc.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top