Rozdział 1

Artemis

Z gorącym kubkiem kawy w ręku śpieszyłam się na poranne pierwsze zajęcia. Z torbą przewieszoną przez ramię szłam szybkim żwawym krokiem. Spojrzałan na zegarek na moim ręku. Na szczęście miałam jeszcze pół godziny przed rozpoczęciem zajęć. Przed budynkiem szkoły czekali już moi znajomi ze studiów Katie i Robert. Studiowałam literaturę jako mój główny przedmiot. Chciałam potem pracować jako nauczycielka. Nauczać to zawsze było moje marzenie ale ostatnio ciężko było mi się skoncentrować. W moich snach bez przerwy pojawiał się przystojny czarnowłosy mężczyzna. Ilekroć zamykałam oczy pojawiała się prze demną ta piękna lśniąca twarz i czerwone oczy. Podeszłam do moich przyjaciół.
- Cześć.- upiłam solidny łyk kawy. Nie należałam raczej do rannych ptaszków.- co tam?
- Czekamy na zajęcia.- odpowiedział znudzonym tonem Robert.
- Kto to?- spytałam Katie patrząc na wysokiego blondyna.
- Evan.- odpowiedziała z uśmiechem.
- A co się stało z Jakiem? - spytalam ze śmiechem.
- Źle się ostrzygł.- przyjaciółka wzruszyła ramionami.- mam niezłegok niusa. Podobno ten nowy nauczyciel literatury jest gorący. Pokręciłam głową z rozbawieniem.
- Dla ciebie każdy facet jest gorący.- zachichotałam na co Katie przewróciła oczami. Po kilku minutach weszliśmy do środka. Idąc korytarzem poczułam dziwne przyciąganie i spojrzałam w tamtą stronę. Stał tam wysoki brunet rozmawiając z nauczycielką. Otworzyłam usta ze zdumienia a kiedy nasze oczy się spotkały facet diabelskko się uśmiechnął.
- Nareszcie cię znalazłem amore mio.- wymruczał głos w mojej głowie. Na dźwięk jego zmysłowego tonu zakręciło mi się głowie. Byłabym upadła gdyby nie Robert który mnie podtrzymał.
- Że co kurwa!?- krzyknęłam w myślach przestraszona.
- Tak kochanie. Słyszysz mój głos w swojej głowie dlatego że jesteśmy połączeni. Jesteśmy partnerami.- wymruczał.- Odsuń się od niego natychmiast!- rozkazał mi tonem nie znoszącym sprzeciwu.- nie lubię kiedy ktoś cię dotyka.-warknął.
- Nie będziesz mi rozkazywał! Ja nie chcę tego! Nie chcę tej więzi! Nie prosiłam o partnera!- krzyczałam w mojej głowie.- zostaw mnie w spokoju!
- Jesteś moja!- kolejny warkot. Mężczyzna dalej rozmawiał z nauczycielką zupełnie nie przejmując się moją odmową. Od czasu do czasu spokojnie na mnie spoglądał.
- Artemis czy możemy porozmawiać po zajęciach?- spytał mnie Robert nie pewnym tonem.
- Tak jasne.- uśmiechnęłam się delikatnie.- chodźmy do klasy. Ruszyliśmy do sali lekcyjnej ale cały czas czułam na sobie wzrok bruneta.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top