Rozdział III

Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam. Obudził mnie dźwięk budzika, którego jak wspomniałam nienawidzę. Wstałam zjadłam śniadane umyłam się i przebrałam. Byłam rozgoryczona, bo znowu cały dzień osoby z naszej klasy będą się ze mnie nabijać, bez sensu moim zdaniem. I dobrze myślałam.
-O hej kujonie, haha co u cb a no tak ty nie znasz takiego skrótu jak cb jakby co to zbaczy co u ciebie haha.
-Właśnie, że wiem co on oznacza i go znam, bo przecierz nie jestem... a z resztą nieważne
-Niee!! Dokończ miałaś powiedzieć kujonem haha jesteś.
I znowu wszyscy wybuchli śmiechem. Miałam już tego dosyć więc rzuciłam się na nią... a potem wylądowałam w gabinecie dyrki, boże jakaś masakra.
-Dziewczęta rodzice zostali już poinformowani zaraz będą w szkole, morzecie mi to wyjaśnić. Mia co się stało.
-No, bo Alex... to już właściwie od dawna trwa cały czas mnie przezywa od kujonów i ma ze mnie niezły ubaw, a mnie to bardzo przeszkadza noi dzisiaj nie byłam w stanie wytrzymać i się na nią rzuciłam, wiem przepraszam.
-A ty Alex co masz do powiedzenia?!
-Ja Mia kłamie ja nic takiego nie mówiłam, po prostu się na mnie rzuciła i tyle...
-Nieeee nie prawda kłamca, zmyśla sobie.
-Przestańcie rodzice przyjadą to będziemy to wyjaśniać.
Nie zapomnin zostawić * to mnie bardzo motywuje. :)
-

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: