ROZDZIAŁ XXVII
Tak na wstępie chcę króciutkie przemówienie wygłosić ja <3 Posłuchajcie mnie bardzo ale to bardzo będzie mi miło jak pozostawicie jakiś ślad po sobie, w postaci gwiazdki od Ciebie pod każdym rozdziałem. :) Nie chcę tego co każdy rozdział pisać ale bardzo Cię proszę o jedną malutką * A ja zaczynam:
Obudziłam się w bardzo dziwnym pomieszczeniu. Pamiętałam mniej więcej co się wczoraj wydarzyło.... Wiedziałam, że nie jestem w szpitalu. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Przed mną były wielkie pozawijane schody. Nie miałam wyjścia i musiałam schodzić w dół na sam dół. W końcu udało się, a ku mojemu zaskoczeniu w salonie przed telewizorem siedział sobie Nicolas. Bardzo energicznym i śmiały ruchem podeszłam do niego, stanęłam oko w oko i zaczęłam:
- Możesz mi wyjaśnić co ja tutaj robię?
- Jasne ! Wczoraj jak odeszłaś od mnie potrąciła cię ciężarówka, ale nic poważniejszego ci nie zrobiła oprócz kilku zadrapań i siniaków. I właśnie dlatego cię tutaj zabrałem. Co miałaś leżeć na ulicy i nie wiem czekać na zbawienie? A tak swoją drogą widzę, że lubisz jeść, bo trochę miałem co do dźwigania.
Poczułam się zawstydzona, ja za ciężka? Czułam, że pod moją bladą cerą kryją się tak w rzeczywistości czerwone rumieńce.
- Przepraszam ale czy ty sugerujesz, że jestem za ciężka?! I właśnie tak mogłeś mnie zostawić tam na tej ulicy, nie potrzebuje twojej pomocy ani już tym bardziej twojego towarzystwa. Jestem samowystarczalna i potrafię pracować dla siebie i się utrzymać SAMA!!
- Haha, dobrze dobrze. Skoro tak mówisz to proszę bardzo drzwi masz otwarte więc możesz opuścić ten lokal.
-O dziękuje za pozwolenie! Pff... żałosne
Od razu otworzyłam drzwi i wyszłam. Wzięłam głęboki wdech i moimi wampirzymi siłami, prędkościami za raz już byłam daleko od domu Nicolasa. Zerwał się straszny wiatr, a za nim pojawiły się czarne chmury. Nie długo trzeba było czekać do pojawienia się burzy. Pioruny zaczęły błyskać się a grzmoty były coraz głośniejsze. Nie miałam gdzie się podziać. Musiałam się gdzieś skryć i wtedy...
Oczywiście pojawił się Nicolas. Śmiejąc się kleknął nad mną
- No hej Mia znowu się spotykamy widać, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Zamierzasz tutaj zostać czy iść jednak ze mną do ciepłego domu?
Długo się nie zastanawiałam od razu sama nie wiem dlaczego ale przytaknęłam, że idę z nim.
Szliśmy nadzwyczajnie wolno ale w pełnym milczeniu. Zdecydowałam, że to on jest facetem i sam powinien się pierwszy odezwać nie ja. Nie będę robić pierwszego kroku o nie na pewno.
OKEJKA MAMY KOLEJNY ROZDZIAŁ <3:) DO KOŃCA TEGO TYGODNIA POJAWI SIĘ NASTĘPNY, A TY KONIECZNIE ZOSTAW GWIAZDKĘ!!!
DO ZOBACZENIA W KOLEJNYCH ROZDZIAŁACH W NASZEJ PRZYGODZIE PAPA <3:)
-
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top