ROZDZIAŁ XVI

-Mia, co się stało?

***
Babcia Mi'i dobrze wiedziała co się stało, tylko po prostu chciała udać zaniepokojoną.

-Jak mogłaś... mogliście mi tego nie powiedzieć.

-No ja ci przecież powiedziałam.
***
Jak zawsze się usprawiedliwiała.

-Przez te 16 lat ukrywaliście przedemną moje pochodzenie... wogule całą moją historię od urodzenia! Jak mogliście!?

-Skarbie posłuchaj...
-Ty mi tu nie skarbój, już dość zepsuliście. Boże jaka ja byłam głupia, że nic się nie domyślałam. Trzeba być skończonym idiotom żeby się nie domyśleć i żeby NIC NIE POWIEDZIEĆ!!
-Mia, dla nas z tatą to też bardzo trudny czas. Ale zdecydowaliśmy, że wcześniej nie było potrzeby ci tego mówić. Teraz już dorosłaś praktycznie zaraz masz 18 lat za tylko 2 lata więc...
-Stop!!! Już nie mogę więcej słuchać tych waszych bzdetów. Wy myślicie, że jak jakieś główno mi powiecie to ja w nie bez problemu uwierzę i będzie po sprawie?!?! To się grubo mylicie.
Wiecie o co mam do was największy żal. Nie że mnie zaadoptowaliście, ale za to, że mi nie powiedzieliście prawdy. Za to, że ty babciu nigdy mi nie powiedziałaś jakie jest moje prawdziwie pochodzenie!!

***
Zapadła cisza... dość długa cisza... cisza z, której było słychać sąsiadów z piętra wyżej.

-Mia, ja nie wiem co mam ci powiedzieć, więc może przejdę do rzeczy. Muszę cię już na stałe zabrać do zamku i innej obcji nie ma. Masz około godziny myślę, że ci tyle wystarczy na spakowanie się. Będe czekać pod klatką w karocy.
- Cooo... ja nigdzie z tobą nie idę ja tu zostaje!!
-Mia czas leci...

Pamiętaj zostaw *😘😘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: