Rozdział 12
Kolacja była dla mnie mordęgą. Z jednej strony wymagające i karcące spojrzenia ojca, a z drugiej próbująca się zaprzyjaźnić Anne, matka Ashtona. Chłopak na szczęście mało się odzywał podczas zapoznawania, ale zamiast tego, bardzo uważnie mi się przyglądał. Czułam, jakby jego oczy przewiercały mnie na wylot. Przez cały czas naciągałam rękawy na dłonie, a włosami zakrywałam szyję. Zbyt dużo śladów, to zbyt duże kłopoty. Nauczyłam się ukrywać wszystko. Uczucia. Ślady. Blizny. Błędy.
- Katya? Może pokazałabyś Ashton'owi swój pokój? - usłyszałam głos ojca.
Chciałam już odmówić, ale, gdy tylko zderzyłam się ze wzrokiem taty, zmieniłam zdanie.
- Oczywiście. - odpowiedziałam.
Delikatnie podniosłam się z miejsca i bez słowa udałam się wgłąb domu. Przede mną w końcu pojawiły się schody, a ja w duchu jęknęłam.
- Co u ciebie? - zapytał mnie chłopak, jak stanął obok mnie.
- Dobrze, a u ciebie? - odpowiedziałam nie ruszając się nawet o krok.
- Spoko. Wchodzimy?
- Yyy... Jasne. - powiedziałam i postawiłam pierwszy krok.
Nie jest tak źle, pomyślałam. Jednak moje szczęście nie trwało tak długo. Fala bólu uderzyła już po piątym kroku. Nie mogłam tak nagle przystanąć, byłoby to zbyt podejrzane.
- Co ci jest? - zapytał mnie Ashton, gdy oparłam się o ścianę.
Nie mogłam złapać oddechu, ani ruszyć do przodu. Żebra rwały, a rany na nowo się otworzyły. Czułam, jak po moim brzuchu cieknie stróżka krwi. Po twarzy, jednocześnie spływały łzy.
- Katya ?! Co się dzieje? - mówił pośpiesznie chłopak.
Jego głos coraz głośniej rozbrzmiewał na schodach.
- Cicho. - wychrypiałam.
- Ale...
- Ciii.... - przerwałam mu.
Ash podszedł do mnie i złapał za moje dłonie. Nic już nie mówił, jedynie stał i czekał.
- Możemy już iść. - powiedziałam po około dwóch minutach.
Nie potrafiłam mu spojrzeć w oczy. Bałam się tego, co mogłam w nich ujrzeć. Poszłam przodem i otworzyłam przed nim drzwi do swojego pokoju.
- Zapraszam. - odparłam.
- Musisz mi to wyjaśnić. - wyszeptał po chwili.
Stał na środku dywanu i czekał. A ja po prostu przyglądałam się mu.
Tak trudno coś wymyślić w tak krótkim czasie.
***************************************
Hejka :D
Kolejny rozdział :D
Komentujcie !
Gwiazdkujcie !
Ślijcie dalej !
Pozdrawiam,
Klaudia :***
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top