Rozdział 7
- TY DZIWKO ! ZOBACZ JAK TU BRUDNO ! WSTAWAJ I SPRZĄTAJ !
Dobieg do moich uszu krzyk ojca. Chwilę potem poczułam mocne kopnięcia w brzuch. Nie miałam już siły krzyczeć. Łzy płynęły po moich polikach, aby połączyć się z krwią na podłodze. On dalej nie przestawał. Na przemian kopał i krzyczał. Dla niego liczył się tylko on. Ja nie miałam znaczenia. Byłam problemem, którego najlepiej się pozbyć. Może będę miała na tyle szczęścia, że zaraz umrę?
Z takimi myślami postanowiłam odpłynąć. Już i tak nie miałam energii.
Mogły minąć sekundy, minuty, godziny, dni, tygodnie, a nawet miesiące czy lata. W takim stanie nie mogłam sprecyzować ile czasu minęło od ostatniego momentu, kiedy byłam przytomna. Świat dookoła mnie nie istniał. Jednak wiedziałam jedno... ODDYCHAŁAM.
Dlaczego? - zadawałam sobie to pytanie.
Moje oczy były ciągle zamknięte. Dreszcze wstrząsały całym moim ciałem. Pomału zamarzałam. Nie wiedziałam gdzie jestem. Przeczuwałam tylko. Modliłam się, aby to nie była prawda. Jeśli znowu jestem w tym miejscu, przeżyję najgorsze chwile. Tutaj zadawał najgłębsze i najboleśniejsze rany. Goiły się miesiącami. Niektóre nigdy nie znikną. Te emocjonalne blizny nie zanikły i tego nie zrobią. To jest za trudne.
Zdołałam jakimś cudem otworzyć jedno oko. Zresztą tylko ono było do użytku. Czułam jak drugie spuchło. Byłam w kiepskim stanie. Po bólu ciała, mogłam stwierdzić, że miałam złamane kilka żeber, nadgarstek i nogę, a reszta to już historia.
Gdy tylko przyzwyczaiłam się do światła mogłam stwierdzić, gdzie jestem.
Piwnica, pomyślałam i zamknęłam powiekę.
Chciałam krzyczeć, błagać o pomoc. Wiedziałam jednak, że nikt mnie nie usłyszy. Nie w tym miejscu. Od lat boję się tego pomieszczenia.
Jest to małe pomieszczenie dwa na dwa metra. Ściany są z cegły, a na ziemi jest woda. Piwnica znajduje się na tyłach domu pod szopą. Do ulica, albo najbliższego budynku dzieli mnie w tym momencie około kilometr. To najbardziej oddalone miejsce na terenie posiadłości. Byłam tu trzy razy w życiu. I za każdym razem modliłam się o śmierć. Ale to nie jest nowość. Często to robię.
W jednej sekundzie do moich uszu dobiega głuchy odgłos stukania. Próbuję bardziej nasłuchiwać, bez przemieszczania się.
STUK STUK STUK STUK
Co to jest? - zastanawiam się.
Nie musiało minąć dużo czasu, aż się dowiedziałam. Metalowe drzwi się uchylają i pojawia się w nich mój oprawca. Na jego twarzy gości krwiożerczy uśmiech, a w ręce pręt. Do paska ma przywieszone kajdanki, pałkę i bicz.
- Proszę nie... - zdołałam wyszeptać.
- O tak kochanie. Nie posłuchałaś się tatusia. Dlatego musimy postawić cię do pionu. - powiedział spokojnie.
Zrobił dwa kroki naprzód i stał dosłownie nade mną. Zacisnęłam mocno powieki, chociaż na tyle, na ile pozwalały mi uszkodzenia i czekałam. Pierwsze uderzenie nastąpiło po kilku sekundach. Metalowy pręt trafił prosto w mój brzuch. Krzyknęłam. Usłyszałam jak coś pękło. Ból uderzył z taką mocą, że na chwilę mnie zamroczyło. Nie musiałam długo czekać na kolejną serię zamachnięć. Potwór bawił się tak z dobre kilkanaście minut. Kiedy nie miałam już energii nawet na krzyk, przestał.
- Co teraz powiesz? - zapytał.
Milczałam nie mają siły na odpowiedź.
- Skoro, jesteś cicho to oznacza, że coś do ciebie dociera. Weźmy teraz co innego. - mówił jakby do siebie. - Mam ! - wykrzyknął.
Poczułam jak przesuwa moje ciało. Wszystkie urazy odezwały się w jednej chwili. Nie mogłam złapać powietrza. Moje ręce zostały przypięte kajdankami do rury, a ja sama ułożona w pozycji ofiarnej. Na skórze poczułam przesunięcie batem. Po chwili usłyszałam śmignięcie narzędzia i przyszła kolej na agonię.
Wszystkie tortury mogły trwać godzinami. Nie byłam pewna. Chciałam umrzeć. Sponiewierał w tym czasie moje ciało w każdy możliwy i dostępny sposób. Miał oczywiście swoje sposoby na to, abym żyła. Nauczył się tego na przestrzeni lat. Ja tak samo.
- Mam nadzieję, że ta lekcja cię czegoś nauczyła. Zbierz się do kupy. Jutro poniedziałek. Masz do szkoły. - powiedział jedynie na koniec i wyszedł.
Pogrążyłam się w ciemności.
Ostatnia świadoma myśl jaką miałam, to imię.
Luke.
***************************************************
WITAJCIE !
POWRÓCIŁAM !
Jeśli ktoś dalej tu jest, to proszę zostaw po sb ślad w postaci komentarza i gwiazdki :D
Pozdrawiam,
Klaudia :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top