Rozdział 15


Siedem godzin ciągnęło się nieubłaganie. Tym bardziej, że Luke na swój cel życia ustanowił śledzenie mnie. Gdzie się nie obejrzałam, był tam on. Jakby na coś czekał.

W jego oczach mogłam ujrzeć zawód, jak tylko próbowałam odwrócić wzrok, albo uciekałam. Aktualnie siedziałam w bibliotece i czytałam książkę, a dokładniej to " Pamiętnik księżniczki ". Chciałabym mieć życie, jak ona. Co prawda ma trochę problemów, ale nie takich jak ja.

Nagle ekran mojego telefonu rozbłysnął informując o nowej wiadomości.

Ashtonator19: Hej :D

snow13: Hej? Ash o co chodzi?

Ashtonator19: Skąd wiesz, że to ja ? :O

snow13: Jesteś głupi, czy głupi?

Ashtonator19: Głupi?

snow13: Idiota -.-

Ashtonator19: To już nie jestem głupkiem?

snow13: Boże ! Trzymaj mnie !

Ashtonator19: Pogubiłem się... Jaki Boże ?

snow13: Dobra, stop ! Czego chcesz ?

Ashtonator19: Gadałem z mamą i powiedziała, że musi się nad tym poważnie zastanowić. Ale już zadzwoniła do twojego ojca i powiedziała, że potrzebują przerwy.

Przeczytałam wiadomość od Asha i momentalnie zamarłam. Wiedziałam już, że jak tylko tata wróci do domu będę miała przerąbane. Zawsze wszelkie złe rzeczy, jakie go spotykają są z mojej winy. Co prawda tym razem może tak być rzeczywiście.

Po zajęciach postaram się wrócić prędko do domu, aby być szybciej od niego i zrobić wszystko co mogę, aby nie miał do czego się przyczepić. Jeszcze tylko dwadzieścia minut i koniec lekcji.

snow13: Dobrze.


Odpisałam mu prędko i wyłączyłam telefon, aby już nic nie przyszło. Czekałam, wiercąc się na miejscu. Obracałam się w każdą stronę i co rusz spoglądałam na zegarek. Gdy tylko wybiła czternasta wyszłam z biblioteki i poszłam do domu.

Wcześniej rano sądziłam, że to mój szczęśliwy dzień, ale widząc samochód na podjeździe, musiałam zmienić zdanie. Podeszłam cicho do drzwi i powoli je uchyliłam. Pierwsze co zrobiłam to wychyliłam głowę, aby zobaczyć czy tata nie czeka na mnie, na korytarzu. Nie było go.

Weszłam do środka i nie zdołałam wykonać kroku, a w moją stronę poszybował wazon mamy. Ostatnia nie zniszczona pamiątka w tym domu. Roztrzaskał się tuż koło mojej głowy.

- TY ! - wykrzyknął ojciec do mnie i wskazał mnie palcem. - To twoja pieprzona wina !

Zamknęłam oczy, a gdy je otworzyłam on stał już przede mną i podnosił rękę.


**********************************

KOMENTUJCIE !

GWIAZDKUJCIE !

Pozdrawiam,

Klaudia :***

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top