Puste Królestwo

Był to dzień jak każdy, blond włosy elf wstawał właśnie ze swego łóżka przeciągając się leniwie. Powolnym krokiem zaczął zmierzać do innego pomieszczenia. Tam znajdowało się lustro wokół wysadzane kryształami.
Po chwili chwycił swój drewniany grzebień i począł czesać delikatnie swe włosy. Następnie wyszedł ze swej komnaty i jedyne co zastał to głuchą cisze. Zastanawiając się nad wyjątkowo dziwną sytuacją, zmierzał do pokoju Tauriel. Zapukał cicho dwa razy, po czym zajrzał do środka. Tam jego oczom ukazała się elfka okryta śnieżno-białą pościelą. On natomiast zmierzał nieśmiale do jej łóżka, tam uklęknął i chwycił ją za dłoń nie odrywając od niej wzroku ani na chwilę. Elf zbliżał się już swymi ustami do pocałunku, kiedy ona otworzyła swe piękne, zielone oczy.

- Legolasie - rzekła.

- Przepraszam - odrzekł skrępowany i usiadł na łóżku - nie mogłem się powstrzymać, jesteś taka... - ugryzł się w język.

Tauriel uśmiechnęła się jednak łagodnie.

- Co ty tu robisz? - zapytała.

- Przyszedłem tu, aby ci coś powiedzieć.

- O czym? Co się stało? - mówiła zaniepokojona.

- Nikogo nie ma w naszym królestwie.

Wtedy zapadła cisza, elfka wstała z łóżka i zaczęła zbierać się do wyjścia. Nie zapomniała także najważniejszej rzeczy, czyli swego łuku i strzał.

- Na co czekasz? - odparła.

Elf patrząc na jej poważną twarz, uśmiechnął się drwiąco i wyszli z pokoju Tauriel. Oboje zaczęli zmierzać do sali tronowej, która jak zawsze zachwycała swą niebywałą wielkością. Tam jednak nikogo nie zastali. Po chwili byli już przy głównej bramie. Przed królestwem stało dwóch strażników.

- Elierze, gdzie są wszyscy? - zapytał podenerwowany Legolas.

- Większość armii wyruszyła na poszukiwania krasnoludów.

- A mój ojciec? Poszedł z nimi?

- Tak, panie. Niedługo powinni wrócić.

Po tych słowach Legolas i Tauriel ujrzeli wychodzących z Mrocznej Puszczy, strażników Leśnego Królestwa, a na ich czele znajdował się na swym dorodnym łosiu, Thranduil.

- Witaj Legolasie - odrzekł po chwili.
- Ojcze, czemu to uczyniłeś? - zapytał zdenerwowany elf.

- Mój synu, dobrze wiesz czemu to zrobiłem i nie zamierzam ci się tłumaczyć - wtem krzyknął - rozejść się! Krasnoludy wsadzić do lochów, zostawcie tylko tego - wskazał palcem na Thorina - zaprowadźcie go do mej sali.

W tej chwili Tauriel spojrzała się na Legolasa i weszła do Mrocznej Puszczy.
Minęło parę kolejnych godzin, słońce powoli zmierzało ku horyzontu. Elf był wtedy na balkonie, z którego był widok na piękny wodospad.

- Legolasie - rzekł cichy, kobiecy głos, elf odwróciwszy się powiedział.

- Tauriel, gdzie byłaś? Martwiłem się o ciebie.

- Myślałam o tym co powiedział twój ojciec jak wrócił. "Dobrze wiesz czemu to zrobiłem i nie zamierzam ci się tłumaczyć". O co mu chodziło?

- Ehh... - westchnął głęboko - mój ojciec od pewnego czasu ma konflikt z rodem, do którego należy także Thorin. Stare dzieje...

- Dobrze..., a wiesz o czym jeszcze myślałam? O tym co wydarzyło się dzisiejszego ranka.

Legolas spojrzał jej w oczy i chwycił ją za dłonie, aby dokończyć to co już zaczął. Mieli się już pocałować, gdy w ostatniej chwili Tauriel rozmyśliła się.

- Ja... nie mogę, wybacz - rzekła, a zaraz potem odeszła -

Wychodząc z komnaty ujrzała stojącego pod drzwiami Thranduila.

- Tauriel, wróciłaś - rzekł z łagodnym uśmiechem - coś się stało?

- Nie... ja już pójdę - powiedziała wychodząc z pokoju i spoglądając jeszcze na Legolasa, po czym zanurzyła się półmroku pośród korytarzy królestwa.

- Po co tu przyszedłeś? - zapytał chłodno książę.

- Musimy porozmawiać.

- Jutro porozmawiamy - powiedział wciąż przygnębionym głosem.

- Nie, zrobimy to teraz - Legolas miał już coś powiedzieć, lecz ten dodał - nie pozwolę ci zmarnować sobie życia.

W tym momencie książę spojrzał na ojca ze skrzywieniem.

- O czym ty mówisz?

- Ty dobrze wiesz o czym - powiedział ze złością i skierował się w stronę drzwi.

"Udaje, że nie wie o co chodzi, widzę jak on na nią patrzy, ale ja na to nie pozwolę! Ona jest tylko kapitanką straży, to musi być elfka wyższego rodu".

****To dopiero pierwszy rozdział, drugi jutro. To moje pierwsze opowiadanie, więc proszę o dodatkowe porady :)

legolas_myluv

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top