Prolog ~ Wspomnienia

Tak jak obiecałam, cała historia Legolasa i Tauriel zostaje wznowiona. Ehh... ale się cieszę! :D

Od dnia ślubu Legolasa i Tauriel minęło kilka lat. Oboje pod namową Thranduila powrócili do Leśnego Królestwa gdzie nadal pełnią swe funkcje. Jednak nie wszystko pozostało tak jak dawniej... Wciągu tych kilku lat w Śródziemiu zaszły pewne zmiany. Jeszcze dosyć niedawno odbyła się wojna przeciw siłom syna Saurona, który nie został wcale jeszcze w pełni pokonany. Tak, Sauron ma syna nazywany obecnie Królem Ciemności, a odziedziczył ten przydomek po swoim ojcu władającym niegdyś całymi krainami Minas Morgul. Jednak wraz ze zniszczeniem pierścienia, zniknął i on, potężny władca o wielu imionach. Jedyna rzecz jaka po nim została to chęć zemsty syna na Śródziemiu i to właśnie kierowało nim do końca wielkiej bitwy pod Dagorlad. To tam zaistniały zmiany, których biegu nie dało się już odwrócić.
W bitwie tej brali udział krasnoludowie, elfy, ludzie, czarodzieje jak i orły przeciw orkom, trollom, goblinom i innym stworom, które wydawały się nie pasować do tego świata, mimo iż jest on przepełniony magicznymi istotami.
Wojna przez dłuższy czas była wyrównana dopóki nie przybyła reszta sojuszniczych sił Władcy Ciemności. Byli to umarli, uwięzieni niegdyś w ciemnych grobowcach, odziani w czarne kaptury tzw. Nazgule, latające na mrocznych, skrzydlatych potworach uzbrojonych w wielkie szpony niczym haki i gruby, żelazny pancerz. Były to stwory do dnia dzisiejszego nie nazwane przez nikogo. Tak pozostały one "bezimienne"...
Tak czy inaczej po ich przybyciu, siły Mordoru zaczęły wypierać przeciwników co mogło zakończyć się fatalnie dla dalszych losów Śródziemia o ile w ogóle jeszcze by istniało. Na bitwie pod Dagorlad został ranny Thranduil, bliski śmierci, udało się go uratować dzięki dobrym umiejętnościom leczniczym elfów z Imladris (Rivendell). Obrażenia były jednak na tyle poważne, że władca Leśnego Królestwa postanowił ustąpić tron swemu synowi - Legolasowi, który wraz z Tauriel również brał udział w tej wojnie.
Koronacja młodej, elfickiej pary nastąpiła niedługo po zakończeniu wojny. Mimo iż Leśne Królestwo było już w mniejszym stopniu zamieszkane z powodu wielkich strat liczebnych. Tam też jak i w całym Śródziemiu trwała żałoba za postacie wszystkich ras, które oddały swe życie w tej wojnie. Pomimo to koronacja w przesadnie ponurej i przygnębiającej atmosferze, odbyła się. Bitwa została wygrana, jednak zło nie zostało raz na zawsze wypędzone z Śródziemia, a jedynie chwilowo wstrzymane na kontynuowanie zemsty Władcy Ciemności. Można więc powiedzieć, że wojna ta nadal trwa i jak na razie nie sięga końca.

***********
Pomimo że Thranduil nie zasiada już formalnie na swym dorodnym tronie, to i tak czasem sobie na nim przesiaduje jak za dawnych czasów co przyprawia go o wspomnienia. Wspomnienia ze swoją matką, ze swą piękną żoną jak i pierwsze chwile spędzone z synem oraz i te, które miały miejsce jeszcze całkiem niedawno.
Można powiedzieć, że Leśnym Królestwem nadal rządzi Thranduil, a Legolas i Tauriel nie mają z tym żadnego problemu, gdyż posiadają oni więcej czasu dla siebie. 

*************
- Pamiętasz jeszcze jak się poznaliśmy? - spytała elfka lekko zaspanym głosem i opierając się głową o ramię pewnego przystojnego blondyna.

- Jak mógłbym zapomnieć o choć jednej chwili spędzonej z tobą?

- Lubię sobie przypominać ten dzień. Teraz myślę, że gdyby nie on zapewne byśmy się nigdy nie poznali i dalej przesiadywałabym u mego wuja w tej leśnej chacie - zaśmiała się cicho, po czym mrużąc powieki ponownie przeniosła się myślami do tego cudownego dnia.

*************
- Wujku, gdzie ty mnie prowadzisz? - pytała zniecierpliwiona, mała, rudowłosa elfka z uśmiechem na twarzy, który wtedy nie schodził z jej ust ani na chwilę.

- Bądź trochę bardziej cierpliwa moja mała - odpowiedział równie uśmiechnięty mężczyzna - mam nadzieję, że spodoba ci się to miejsce.

- Ale chyba mnie tam nie zostawisz samej? - zwróciła się do niego patrząc w jego twarz swymi szklistymi, soczysto zielonymi oczami.

- Tauriel - przykucnął przed dziewczynką chwytając ją dłońmi na ramiona - wiesz, że rodzice byliby z ciebie dumni jak i z twoich postępów w walce. Musisz sobie teraz poradzić beze mnie, ale pamiętaj, że zawsze ja jak i twoi rodzice będziemy przy tobie. O tutaj - wskazał na jej serce.

- Oni mieszkają w moim sercu? 

Mężczyzna o lekko pomarszczonej twarzy i ciemno brązowych włosach do ramion popatrzył na nią z uśmiechem, po czym westchnął w bezradności, gdyż nie wiedział co jej na to odpowiedzieć.

- Tak, mieszkają w twoim małym serduszku i będą tam mieszkać do dnia, w którym będziesz o nich pamiętać.

Dziewczynka z lekkimi rumieńcami na policzkach odwzajemniła uśmiech, po czym pobiegła przed siebie pozostawiając za drzewami w tyle swoją jedyną dotąd bliską jej osobę. Nigdy potem już nie ujrzała swego wuja i do dnia dzisiejszego nie jest pewna co się z nim stało. Wtedy natomiast dziewczynka tak naprawdę nie zdając sobie jeszcze z niczego sprawy mijała w podskokach kolejne drzewa przepełnione urodzajnymi owocami i wszelakimi kwiatami. Miejsce to bardzo spodobało się elfce, co przyprawiło ją o jeszcze większy uśmiech dopóki zza jednego z krzewów nie ujrzała tajemniczej postaci leżącej na trawie i wpatrującej się w niebo mrużąc przy tym powieki z powodu ostro rażącego słońca.
Dziewczynka przez jakiś czas przyglądała się z ukrycia, osobie, gdy nagle ta kichnęła na tyle głośno by usłyszał ją każdy w promieniu pół mili. Wtedy zaskoczona istota o niezwykle pięknych, jasnych jak i długich włosach odbijających promienie słońca, wycelowała z łuku wprost w przestraszoną elfkę skrytą za krzakiem.

- Kim jesteś  i czego chcesz? - spytał głos należący do siedzącej na trawie postaci.

- Jestem Tauriel i zmierzam do Leśnego Królestwa podobno ktoś ma tam na mnie czekać - oświadczyła nieśmiale.

- A więc to ty musisz być łuczniczką z gór - powiedział z uśmiechem, po czym opuścił łuk.

- A ty jesteś? Jesteś... chłopcem czy dziewczynką? - spytała rudowłosa co sprawiło, że na jej policzkach ponownie zagościły niemałe rumieńce.

Ten popatrzył na nią znacząco i gniewnie. Jednak był przyzwyczajony to tego typu sytuacji, a następnie wstał i podszedł powoli do dziewczynki wyciągając do niej dłoń.

- Jestem Legolas, książe Leśnego Królestwa. Tauriel czy pozwolisz, że zaprowadzę cię do mej posiadłości? Zdajesz się być odrobinę zagubiona - oświadczył będąc krok od wybuchnięcia śmiechem.

- Ależ ty spostrzegawczy - elfka przewróciła oczami, po czym wyciągnęła rękę chwytając za dłoń nowopoznanego elfa i razem ruszyli w stronę miejsca zamieszkania Legolasa oraz innych leśnych elfów.

Podczas drogi oboje próbowali lepiej się poznać poprzez rozmowy i liczne pytania. Już wtedy zdawali się zaprzyjaźniać, a był to zaledwie początek ich znajomości.
W końcu dotarli do bram Leśnego Królestwa, gdzie dziewczynka stanęła w bez ruchu z powodu zauroczenia tym magicznym i olbrzymim pałacem.

- Jesteśmy na miejscu - rzekł blondyn, a widok zachwyconej dziewczyny, na początku przyprawiał go o przyjemne uczucie, lecz potem stało się to zwyczajną codziennością.

No i jest prolog! Nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział, ale nie to jest teraz najważniejsze. Trochę przedstawiłam sytuację, a potem cofnęłam was o dooobrę kilka lat czego wcale jeszcze nie skończyłam ;D Mówcie co sądzicie, bo mnie zaraz ciekawość pochłonie w całości.
PS Na górze jest okładka do drugiej części "Przez cierpienia: wspomnienia".

legolas_myluv

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top