-Dobre pytanie złotko, a może nic nie chce? -powiedział i uśmiechnął się tym swoim głupim uśmiechem.

- Mam sądzić, że stoisz tu tylko dlatego, że nic nie chcesz? -moja prawa brew uniosła się dość wysoko.

- Nie no, a tak serio idziesz ze mną, gdzieś po szkole?- spojrzałam na niego jak na kosmitę.

- Sory, ale jestem zajęta. A teraz idę do moich nowych koleżanek, nara- machnęłam niedbale ręką i poszłam przed siebie. Co prawda nie widziałam jeszcze dziewczyn ale to i tak lepsze niż stanie z tym ciołkiem.

Nagle ku mojemu zaskoczeniu ktoś pociągnął mnie do damskiej łazienki. Spojrzałam na osobnika, który to zrobił.
Tona tapety, aż kruszyła się na jej twarzy.

- Czego chcesz?!- zapytałam niezbyt uprzejmie.
Spojrzała się na mnie i rzekła:

- Odczep się od mojego chłopaka. Inaczej będziesz miała ze mną do czynienia.

-A o kogo chodzi? Bo jakoś nie kojarzę żadnego Kena - na potwierdzenie swoich słów ułożyłam w myślach ręce na brodzie.

- Nie zgrywaj idiotki i lepiej posłuchaj tego co ci powiedziałam - machnęła teatralne ręką i wyszła z łazienki z dwoma podobnymi siksami.

O kim ona do cholery gada? Nie widziałam, aby ktoś przy niej był oprócz tych dwóch dziuń.
Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, nic nadzwyczajnego.
Szybko wyszłam z łazienki i udałam się w stronę Moniki, która usilnie próbowała otworzyć swoją szafkę.

- Hej, pomogę Ci -powiedziałam cicho i przejełam od niej kluczyk do zamka.

- Nowa szafka i znowu jakiś grat dostałam, masakra. Jakbym raz w życiu nie mogła dostać czegoś sprawnego -sfrustrowana gestykulowała zawzięcie.

-Ej spokojnie, patrz już otworzyłam. Myślę, że to nie wina szafki, a twojego zdenerwowania. Coś się stało? - spojrzałam prosto w jej oczy.

-Eh, chodzi o to, że mam pewien problem i nie wiem co zrobić. Myślę i nie wiem nadal co zrobić. Chodźmy tam, to ci opowiem - spojrzała na ławkę przy schodach. Jedyne zaciszne miejsce w tej szkole.

Po chwili już siedziałyśmy na drewnianej ławeczczce.

- To co się dzieje? -Spojrzałam na nią zatroskanym wzrokiem.

- Chodzi o to, że....