Pożałujesz ✔

-Ej Klara, ja dziś będę nocować u Martyny,więc jak coś to masz wolną chatę -powiedziała już mniej zła moja siostra.

Po zjedzeniu śniadanka włożyłam miskę do zmywarki, zgarnęłam plecak i udałam się na przystanek autobusowy. Co jak co, ale nie chce mi się iść pieszo.

Po około dzięsieciu minutach pojawił się jakże piękny, żółty busik.
-Dzień dobry-powiedziałam do kierowcy. Był nim starszy mężczyzna o przyjaznym spojrzeniu i uśmiechu.
Jako że z przodu nie było miejsc udałam się na tyły.
Po drodze ktoś podłożył mi nogę, upadając zraniłam się lekko w rękę. Kiedy obróciłam się ze wściekłością miałam ochotę tej osobie przywalić, opanowałam się w ostatniej chwili. Ponieważ tą osobą była nie kto inny jak Patrycja.

-Uważaj jak chodzisz ciamajdo -po czym się uśmiechnęła szyderczo.
Powoli zaczęłam odchodzić. Jednak zatrzymał jej komentarz:

-Nie przeprosisz? Szukasz problemów?

-Przepraszam -powiedziałam cicho.

-Co? Bo nie usłyszałam -już miałam jej powiedzieć, aby kupiła sobie aparat słuchowy jednak mam plan i nie mogę go spieprzyć, bo nie potrafię ogarnąć słownictwa.

-PRZEPRASZAM-przeliterowałam jej głośno słowo, które chciała usłyszeć .

-Dobra, zjeżdżaj, bo psujesz mi humor-w końcu usiadłam na samiutkim tyle. Wyjęłam słuchawki i włączyłam sobie zespół Cranberies. Uwielbiam ten zespół, mieli super wokalistkę.

Po około dziesięciu minutach znalazłam się w szkole.

Godzina 20:00 dom

Zostały mi dwie godziny do wyjścia. Sprawdźmy czy wszystko mam:
Skalpel jest,
Nóż jest,
Lina jest,
Taśma jest,
Paralizator jest,
Rękawice są
Hmmm czego jeszcze brakuje?
O już wiem ,mój strój, przecież nie pójdę tam w swoich ciuchach. Podeszłam do szafy, uklęknęłam i nacisnęłam sekretny przycisk wmontowany w szafe. Moim oczom ukazała się długa szuflada z moim lateksowym ,czarnym strojem, czarne buty -specjalnie przystosowane do wspinaczki itp. jeszcze magnetyczna bransoletka i już.

Udałam się do łazienki tak wykonałam sobie grube,czarne kreski i włożyłam swój kostium.
Spakowałam wszystkie swoje cacka do czarnej torby, zamknęłam drzwi od pokoju na klucz i wyszłam przez okno. Obok okna rośnie brzoza, dzięki której udaje mi się wymknąć niezauważenie z pokoju.

Już po chwili kroczyłam dumnie w stronę kolejnej kryjówki.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top