Rozdział 7
niesprawdzony....
Kira
Po wejściu do sypialni przechodzę na jej środek i się rozglądam podczas gdy Fabiano zamyka za nami drzwi. Pokój jest utrzymany w kolorach czerni, szarego i czerwonego, a głównym punktem jest ogromne łoże ustawione pod jedną ze ścian. Masywna, drewniana rama z kolumienkami na każdym rogu oraz ze spektakularnie wyrzeźbionym zagłówkiem, w którym znajdują się szczeliny odpowiadające promieniom zachodzącego słońca.
To nawet dość metaforyczne, że to właśnie w takim łóżku po raz pierwszy weźmie mnie mąż, przez którego słońce zaszło dla mnie na wieki. Z tych rozmyślań wyrywają mnie ciężkie kroki Rossiego. Odwracam się powoli w jego stronę i zauważam, że wyciąga z barku szklankę i butelkę z bursztynowym alkoholem.
-Boisz się, że bez drinka ci nie stanie, czy odwlekasz chwilę, w której będzie oczywiste, że nie dasz rady stanąć na wysokości zadania? - pytam uszczypliwie, mrużąc wrednie oczy.
-Nie kop sobie grobu Kira- odpowiada niemal spokojnie, ale zauważam, jak drga mu mięsień na szczęce i pulsuje skroń. - Daję ci jedynie moment na aklimatyzację i pogodzenie się z tym co cię czeka.
Spoglądam na niego unosząc wyzywająco brew, po czym unoszę ręce i odpinam białą suknię która opada mi wokół kostek. Następnie wychodzę z niej i wolnym, uwodzicielskim rokiem podchodzę do męża. Mam na sobie jedynie koronkowy, prześwitujący gorset, pasujące do niego figi, pas oraz pończochy. Wszystko utrzymane w bieli wraz ze szpilami.
Fabiano śledzi każdy mój ruch, a jego spojrzenie z każdą sekundą bardziej płonie. Zaciska również szczękę oraz pięści. Chyba nie podoba mu się, że odbiegam od jego paradygmatu pruderyjnej panienki, która zamknie się w łazience, dopóki nie zgaśnie światło, a następnie szczelnie okryje się grubą kołdrą.
Odważnie staję przed nim, zabieram mu szklankę i biorę spory łyk. To nie rosyjska wódka, ale ujedzie. Rossi nie spuszcza ze mnie wzroku, a gorąca fala płynąca z jego ciała oddziałuje na moją skórę, przez co sutki mi się naprężają a on skupia na nich spojrzenie. Hmm, jak widać seks to coś co oboje możemy wykorzystać przeciwko sobie, ale on chyba jeszcze o tym nie wie.
-To jak konsumujemy tą naszą imitację małżeństwa, czy wymiękasz? - pytam zadziornie, odstawiając szkło na blat, po czym patrzę mu w oczy i posyłam znaczące spojrzenie palcem wskazującym przejeżdżając po brzegu swojego dekoltu.
W tym momencie jego oczy zamieniają się w żywy ogień, a pożądanie wyziera z niego z magnetyczną siłą.
-Ostrzegałem, żebyś mnie nie drażniła- warczy nisko, po czym gwałtownie przysysa się ustami do mojego biustu.
Ściskając boleśnie moje pośladki przyciska mnie do siebie, a jego wzwód dopominając się o uwagę wbija się w moje ciało.
Odrzucam od siebie myśl o tym jak wielkim dupkiem jest mój mąż i skupiam się na jego wargach i zębach błądzących po mojej skórze i wysyłających lawinę iskier przyjemności do mojej kobiecości. Chwilę później unosi mnie i pochłaniając moje usta niesie w stronę łóżka. Automatycznie obejmuje go nogami przez co warczy w moje wargi i przydusza jeszcze bardziej do swojego krocza.
Opada razem ze mną na materac, zawisając nade mną. Jego język nie ustępuje nagląco walcząc o przewagę z moim. W tym czasie jego dłonie wędrują po moich bokach, a ja odpinam jego marynarkę.
W końcu odrywa się ode mnie i spogląda mi w oczy. W jego własnych szaleje burza, jednak oprócz niepohamowanej żądzy dostrzegam tam również zaskoczenie i coś jeszcze. Jednak nie mam okazji zgłębić reszty, bo podnosi się ściąga marynarkę, a następnie rozpina koszulę obrzucając mnie wygłodniałym wzrokiem. Być może gdybym była niedoświadczoną dziewicą spieprzyłabym w popłochu przed tym spojrzeniem, ale ja się nim jedynie delektuje.
Jego wygląd zewnętrzny oraz wcześniejsze pieszczoty rozgrzały mnie w sposób, który gwarantuje, że nasze zbliżenie nie będzie dla mnie tak nieprzyjemne jak się gdzieś w podświadomości obawiałam. Ale podstawą jest to, żeby się nie odzywał, bo to co wychodzi z jego ust za każdym razem wylewa na mnie kubeł zimnej wody.
Dlatego nie dając mu okazji na zebranie myśli i wyartykułowanie jakichkolwiek słów unoszę się na łóżku i zabieram się za rozpinanie jego paska, a następnie spodni. Fabio zamiera chyba zszokowany moim zachowaniem, jedynie na mnie patrząc.
-Niecierpliwa pani Rossi? - pyta zachrypnięty, otrząsając się z szoku, gdy rozpinam rozporek.
-Być może. - odpowiadam z przekąsem pozwalając materiałowi opaść na podłogę.
Już przez materiał bokserek dostrzegam jego dumny wzwód. Zapobiegając jego dalszym słowom zsuwam również jego bieliznę i biorę w dłoń pokaźnego penisa. Dobra sprzęt ma niczego sobie, ale jeszcze pytanie czy umie się nim odpowiednio posługiwać. Może i jeszcze nie miałam partnera z tak hojnym wyposażeniem, ale to o niczym jeszcze nie świadczy. Przesuwam po całej długości kilka razy ręką, a jego oddech przyspiesza.
Chyba lodowate opanowanie zaczyna przeciekać panu jestem z bryły lodu przez palce. Płynąc na fali satysfakcji pochylam się i liżę czubek jego fiuta jednocześnie nie przestając pieścić go dłonią.
-Kurwa- syczy po czym porzuca dalsze rozpinanie koszuli i najzwyczajniej zrywa ją z siebie.
Kilka guzików opada wraz z nią na ziemię, a on odsuwa mnie od swojego penisa chwytając za moje włosy. Patrzy z dzikością natarczywie w mojej oczy, jakby szukał tam jakiejś odpowiedzi tylko nie wiem na jakie pytanie. Następnie schyla się i wpija brutalnie w moje usta. Poddaję się jego władczej pieszczocie, a on popycha mnie ostatecznie na środek materaca.
Nie porzucając moich warg zaczyna wodzić palcami po moich piersiach, drażniąc sutki. Następnie przesuwa dłonie pod moje pośladki i unosząc mnie ociera się erekcją o okrytą koronką kobiecość. Jęk przyjemności próbuje mi się wyrwać na wolność, ale go przełykam. Póki będę wstanie nie dam mu tej nagrody.
Uwalniając moje usta przenosi niecierpliwe wargi na szyję, podgryzając mało delikatnie moją skórę. Nie szkodzi, to tylko jeszcze bardziej mnie nakręca. Natomiast jedną ręką sunie do moim majtek pocierając mnie przez ich materiał. Mruczy seksownie z nutą samczej satysfakcji czując jak mokra dla niego już jestem. Może i powinnam się wściekać na siebie, za to, że pozwalam, żeby tak na mnie działał, ale nie widzę w tym sensu. Nie wiem, dlaczego, ale podnieca mnie jak żaden przed nim. Poza tym jeszcze nie raz będzie mnie pieprzył, a jeśli może się okazać dobrym kochankiem to nie mam co mu się opierać. I tak będę na niego skazana do końca życia, więc, jeśli z tego wszystkiego mogą płynąć dla mnie jakieś korzyści to, dlaczego nie miałabym z nich skorzystać.
W plątaninie naszych rozgorączkowanych ciał znowu zaczynam pieścić dłonią jego penisa. W efekcie Fabiano z dzikim warknięciem rozrywa moją bieliznę i wsuwa palce w ociekającą wilgocią cipkę. Wyginam się przez to w łuk, ale zagryzam wargi, żeby nie wydać z siebie odgłosu przyjemności. Wydaje się, że mój mąż na chwile zamiera, ale nie daje mu czasu analizować czegokolwiek przyspieszając ruchy swojej ręki i wypychając biodra w jego stronę.
To doskonale go rozprasza przez co intensywnie zaczyna eksplorować moje ciasne wnętrze. Wyrywa mu się władczy syk, gdy zaczynam pulsować wokół jego palca. Zagryzam jeszcze bardziej wargi chcąc powstrzymać swój wzbierający orgazm, bo nie zamierzam pokazać mu, że z taką łatwością doprowadzi mnie do spełnienia.
Jednak nie muszę się o to dłużej martwić, ponieważ jego palec nagle znika, a on rozrywa mój gorset pochłaniając brutalnie ustami na przemian moje piersi. Zasysa mojej sutki a następnie je przygryza, żeby później polizać. Wysyła tym jeszcze więcej fali przyjemności do mojej cipki, przez co z desperacją zaczynam pragnąć poczuć go w sobie choć nie chcę się do tego przyznawać. Nawet przed samą sobą, a już tym bardziej przed nim, bo obiecałam sobie, że tak szybko mu nie ulegnę również w tej kwestii. Chciał być panem sytuacji to niech będzie, a prawda jest taka, że z radością przyjmę go w siebie. Później będę się zastanawiać, czy stanie się to moją zgubą.
Ponieważ ja również nie skąpię mu rozkoszy drażniąc palcami jego kutasa i rozcierając wokół główki kropelki preejakulatu, Fabio w końcu odrywa się nieznaczenie od moich cycków. Patrząc na mnie szalejącym z pożądania mrocznym wzrokiem znad mojego biust chwyta swojego penisa i nakierowuje go na moją kobiecość. Najpierw przejeżdża po moich dolnych wargach samą główką, a ja mam ochotę wrzasnąć na niego, żeby przeszedł do rzeczy, ale tego nie robię.
W końcu nieświadomie się nade mną lituje wsuwając się we mnie powoli. Przymykam oczy, a jego ciało się napręża, podczas gdy moje rozluźnia w oczekiwaniu. Skupiam się na rozkosznym uczuciu jakie daje mi jego kutas zanurzający się we mnie. Jego ruchy są zadziwiająco powolne więc unoszę powieki i na niego zerkam. Unosi się nade mną nie zrywając kontaktu wzrokowego po czym ponownie wdziera się językiem przez moje wargi łącząc go z moim. Zniecierpliwiona faktem, że wchodzi we mnie centymetr po centymetrze kręcę pod nim biodrami wypychając je w górę na tyle na ile pozwala mi przestrzeń między nami.
-Jesteś taka ciasna- warczy cicho Rossi, ciężarem ciała powstrzymując moje nadgorliwe ruchy. - Nie wyrywaj się tak bo będzie cię bolało- dodaje niemal szeptem, a ja nie wiem czy się nie przesłyszałam.
Czy on się o mnie martwi? Nie, nie ma mowy. Fabiano stanowcze nie należy do troskliwych mężczyzn.
Jednak powstrzymuję cisnące mi się na język uszczypliwości, skupiając się na naszym fizycznym zbliżeniu jednocześnie poganiając go w myślach. W końcu wchodzi we mnie cały, a gdy to następuje wydaje z siebie zwycięski pomruk przyjemności, bo moja cipka obejmuje go szczelnie, rytmicznie pulsując.
Zatrzymuje się tak w bezruchu, a ja zaczynam kręcić pod nim biodrami, licząc, że wreszcie się ruszy. Jednak zamiast tego on spogląda mi w oczy oszołomiony i choć stara się to ukryć nie udaje mu się. Szok, mroczną zaborczość i dezorientację ma wypisane na twarzy.
-Nie jesteś dziewicą- szepcze zachrypnięty, samemu nie dowierzając we własne słowa. Na co ja przewracam oczami. Sherlock Holmes się znalazł...
Wykorzystując jego chwilową dezorientację i zawieszenie, udaje mi się go popchnąć na plecy i dosiąść. Po czym nie tracąc czasu zaczynam go ujeżdżać, a jego oczy zasnuwa ekstaza wypychająca wszystko inne. Nadaję nam coraz bardziej dzikie tempo, a on wbija mi boleśnie palce w talię zagryzając zęby i pokonany ogarniającą go przyjemnością powoli przymyka powieki.
-Mówiłam, ale nie chciałeś słuchać- rzucam pomiędzy kolejnymi ruchami bioder po czym w pełni poddaje się rozkoszy jaką daje mi jego fiut głęboko we mnie.
Szybko znajduję się u kresu orgazmu, jednak, jeśli sama zadbam o to, żeby go osiągnąć to nie będzie w tym aż tak wielkiej zasługi dupka zwanego moim mężem. Dlatego całkowicie ulegam uczuciu gorąca rozlewającemu się po moim ciele.
Niestety Fabiano szybko dochodzi do siebie po tej całej rewelacji z brakiem mojej błony dziewiczej i zanim się orientuje ląduję ponownie na plecach, a on zaczyna mnie ostro posuwać patrząc mi natarczywie w oczy. Dostrzegam w jego własnych nieposkromioną zaborczość, żądzę oraz dziką potrzebę zdominowania mnie. Porusza się we mnie jak oszalały, jakby chciał mnie naznaczyć całym sobą.
Zaciskam zęby chcąc opanować nadchodzący orgazm, kiedy on się pochyla przygryzając moją pierś, a następnie drażni ustami sutek. Jestem na granicy, ale za nic nie chcę pozwolić sobie na jej przekroczenie.
-Jesteś tak cholernie ciasna. Taka ... - urywa warcząc jak rasowy samiec, a jego głos jeszcze bardziej zbliża mnie do szczytu, zwłaszcza że Rossi zaczyna wchodzić we mnie coraz mocniej i głębiej. W pewnym momencie chwyta mnie boleśnie za brodę i syczy- Odpuść.
Na co jedynie kręcę zawzięcie głową.
Wówczas Fabiano unosi mnie za pośladki i zaczyna pieprzyć z agresywną zapalczywością.
-Odpuść! - syczy zły, ale mu tego nie daje.
Toczy się we mnie walka, ale zawzięcie nie pozwalam sobie na przeżycie największej rozkoszy w swoim życiu która będzie jego zasługą.
Gdy nadal nie udaje mu się wymusić ze mnie orgazmu, wychodzi ze mnie i błyskawicznie odwraca na brzuch. Po czym unosi moją pupę wchodząc we mnie mocno od tyłu, jednocześnie utrzymując mi ręce na materacu nad głową, a drugą ręką szarpie za włosy.
-Dojdziesz dla mnie czy ci się to kurwa podoba czy nie.- cedzi po czym porusza swoimi biodrami w dzikim, szalonym i natarczywym tempie. Każdorazowo drażniąc mój najwrażliwszy punkt.
Przez to wszystko wyrywa mi się mimowolny, przeciągły jęk. Jest cichy, ale on i tak go słyszy. Nawet poprzez nasze ciężkie oddechy, bo warczy zwycięsko. Nagle uwalnia moje ręce, przenosząc dłoń na moją talię, a następnie przytrzymując mnie w miejscu ostro wchodzi jeszcze głębiej, podczas gdy drugą ręką ciągnie mnie boleśnie za włosy sprawiając, że wyginam się w łuk. Oddech mi się rwie, a strzępki opanowania ulatują.
Jednak wiem, że on również nie jest obojętny na to wszystko, bo świadczą o tym wymykające mu się przekleństwa i coraz szybszy oddech. Dlatego specjalnie zaciskam się kilka razy na jego kutasie, przez co on jeszcze bardziej intensyfikuje swoje ruchy podążając za własnym spełnieniem i dopiero wtedy odpuszczam poddając się przelewającym się przez moje ciało iskrą wywołującym istny pożar. Dochodzę moc i długo z głośny jękiem, a Fabiano dołącza do mnie pchającą gwałtownie biodrami.
-Kurwa! - wykrzykuje ochryple pokonany przez własne spełnienie.
Opieram płonący policzek na chłodnej pościeli dochodząc do siebie. Dobra muszę przyznać, że mój mąż, mimo że jest skończonym skurwielem, to jednak zna się na rzeczy. Jednak nie sądzę, żeby nawet największa liczba orgazmów zrewanżowała mi jego beznadziejną osobowość.
Chwilę później Rossi ze mnie wychodzi i podnosi się od razu z materaca. Nie ma żadnych czułości, czy choćby przelotnej pieszczoty. Zrobił co chciał, a teraz bez słowa się ode mnie oddala przemierzając pokój.
Skłamałabym gdybym nie powiedziała, że przez to nie czuję się jak bezwartościowa dziwka. Miewałam przelotnych kochanków, może niewielu, ale nawet oni po wszystkim zawsze oferowali mi chociaż ulotne buziaki, czy ... cokolwiek. Zabawa, zabawą, a przyjemność przyjemnością, ale nie jestem aż tak wyprana z uczuć, żeby nie owiewał mnie teraz chłód odrzucenia i przedmiotowego potraktowania.
-Dołącz do mnie jak już będziesz w stanie się podnieść- rzuca beznamiętnie otwierając jakieś drzwi. Leniwie zerkam w jego kierunku- Nie zmuszaj mnie, żeby po ciebie przyszedł i sam cię tu przytargał- dodaje jeszcze surowo po czym znika w głębi pomieszczenia.
Gdy słyszę szum lejącej się wody, pozwalam sobie, żeby oczy mi się zeszkliły. Lubię seks, ale nie taki... bezosobowy. Zanim wszystko się skończyło łudziłam się przez moment, że coś między nami zaskoczyło, ale on szybko przekreślił moje mrzonki o tym, że nasz pierwszy raz był dla niego czymś więcej niż standardowe ostre pieprzenie na boku.
Potraktował mnie zapewne tak jak każdą swoją panienkę. Może i na początku go zaintrygowałam, ale później spuścił krzyża tak jak ma w zwyczaju i po sprawie. Wiem, że to wszystko jest popierdolone, a ja jestem pionkiem w jego planach biznesowych, ale do cholery jestem też jego żoną, więc mógłby mnie choćby przelotnie przytulić, lub chociaż pocałować po tym jak przestał mnie posuwać.
Oddycham głęboko przez nos próbując się uspokoić i odgonić wzbierające łzy. Nie dam mu tej satysfakcji. Nie załamie się. Obiecywałam to sobie od samego początku i chce się tego trzymać. Muszę trzymać się pozytywów i przejść nad tym do porządku dziennego. W końcu tak teraz będzie wyglądać moja rzeczywistość.
Przynajmniej mnie nie zgwałcił. Co więcej nie ma nic przeciwko naprawdę dobremu ostremu rżnięciu, choć nie pogardziłabym, gdyby gdzieś pomiędzy znalazły się bardziej waniliowe akcenty. Jednak na to nie mam co liczyć. Muszę to przełknąć i cieszyć się z tego, że w tym wszystkim mam przynajmniej jakąś przyjemność, a z brakiem troski i czułości po prostu muszę się pogodzić.
-Kira! - jego donośny głos wyrywa mnie z ponurych myśli.
Niechętnie podnoszę się na materacu i wycieram lekko wilgne kąciki oczu. Kieruję się do łazienki spełniając jego polecenie, bo spodziewam się, że gdybym tego nie zrobiła, to gotów mnie przywiązać do łóżka i kazać spać w cholernie nie wygodnej pozycji byle tylko pokazać mi swoją przewagę i moje miejsce w tym małżeństwie. Muszę się jak najszybciej dorobić własnej sypialni, bo spać obok niego nie mam najmniejszej ochoty. Tylko czy on się na to zgodzi to już inna sprawa.
Kiedy wchodzę do środka nie mam nawet czasu za bardzo rozejrzeć się po wyłożonej czarnymi płytami łazience, bo Fabiano rozsuwa szklane drzwiczki przestronnego prysznica pokazując mi, że mam dołączyć do niego. Z wysoko uniesionym czołom robię co mi każe i staję od razu pod natryskiem gorącej wody.
Panuje między nami cisza, jednak nie jest mi dane za długo cieszyć się spokojem, bo Rossi przywiera do moich pleców muskając moje piersi. Jego dotyk jest elektryzujący, a ja żałosna, że mimo wszystko mi się to podoba.
Mam ochotę odchylić głowę i oprzeć ją na jego ramieniu, ale tego nie robię. To byłby przejaw bliskości, a on pokazał już jakie ma na ten temat zdanie. Dlatego stoję, czekając na jego następny ruch. Pociera moje sutki na przemian jej podszczypując oraz masując. Jego ponownie gotowy kutas nabiera na mojej pośladki. Nagle chwytając mnie mocno za kark odciąga mi głowę na bok i wpija się brutalnie w wargi. Łączy nasze języki przejmując nade mną kontrolę.
Chwilę później ląduje przyciśnięta cyckami do chłodnej ściany, a on przenosi dłoń na moja kobiecość pocierając łechtaczkę. Wzbudza to we mnie kolejne fale przyjemności, którym nie bardzo chce się poddać, jednak wiem, że nie mam wyboru, bo on weźmie mnie czy tego będę chciała czy też nie. Więc nie zostaje mi nic więcej jak płynąć z prądem zbierając po drodze kolejne orgazmy i nie spodziewając się w gratisie nic ponad to.
Gdy już niemal się pod nim wiję, jego palce znikają, a ich miejsce zajmuje twardy jak stal fiut, który wchodzi we mnie jednym mocnym pchnięciem. Wyrywa mi się niekontrolowany okrzyk przyjemności. Fabiano odpowiada mi zadowolonym prymitywnym warknięciem i zaczyna rżnąć jak szalony.
W trakcie jedną dłonią unieruchamia mi ręce nad głową, a drugą unosi do góry moją zgiętą nogę, wchodzą we mnie głębiej i agresywniej. Przez szum płynącej wody przebijają się głośne odgłosy zderzających się ciał, a ja gonię za kolejnym orgazmem, któremu choćbym chciała to i tak nie byłabym w stanie się oprzeć. A gdy Rossi warcząc dziko przygryza skórę mojego karku dochodzę, krzycząc z rozkoszy przelewającej się przez moje ciało. Pulsuję wokół jego kutasa przez co on również chwilę później osiąga spełnienie, wyrzucając z siebie siarczyste przekleństwa.
Kiedy euforia wywołana przeżytą przyjemnością zaczyna opadać, szykuję się na to co teraz nastąpi, bo wiem, że orgazm to najmilsza rzecz jakiej mogę oczekiwać od mojego męża. Jednak on mnie zaskakuje, gdy wyrównując oddech opiera głowę w zgięciu mojej szyi i wysuwa się ze mnie. Puszcza również moje ręce i nogę, po czym obejmuje mnie w tali przyciągając moje plecy do swojego torsu. Trwamy tak w milczeniu przez pewien czas, a ja nie bardzo wiem co się dzieje i co mam o tym myśleć. Po czym Fabio unosi twarz i przygryza płatek mojego ucha, co powoduje, że przechodzi mnie dreszcz.
-Chodźmy do łóżka- mruczy mi wprost do ucha, a następnie odsuwa się ode mnie.
Wyłącza natrysk, otwiera drzwi kabiny prysznicowej i podaje mi ręcznik. Wycieram się w ciszy. Nie odzywam, bo... sam nie wiem. Zrobiło się jakoś dziwnie między nami. Kiedy chce owinąć się ręcznikiem Rossi mi go zabiera po czym odrzuca na podłogę razem ze swoim. Unoszę na niego brew w niemym pytaniu, a on nie trudząc się odpowiedzią unosi mnie na rękach i zanosi do sypialni. Układa mnie na materacu, a następnie gasi światło.
Gdy już myślę, że położymy się spać, on wchodzi kolanami na materac i zakrada się między moje uda. W milczeniu czekam na jego ruch. Wówczas on patrząc mi w oczy pochyla się okrążając językiem mój pępek. Następnie wytycza sobie morką ścieżkę w dół docierając do łechtaczki. Początkowo muska ją językiem, a po chwili zwiększa naciska. Ogień przyjemności ponownie przeszywa moje ciało, a ja cichutko skomlę.
Próbuję unieść biodra, ale jego ręce przyduszają mnie do materaca, podczas gdy usta wędrują do mojej szarki. Na przemian liże i skubie zębami moje wrażliwe płatki, a następnie wsuwa między nie język pieszcząc mnie od środka. Robi to niespiesznie, co odbieram jako torturę, bo jestem na granicy postradania zmysłów. Zaciskam pięści na pościeli wijąc się górną częścią ciała na łóżku, bo on blokuje dolną połowę. Jestem zbyt nakręcona więc mimo jego nacisku raz po raz próbuję unieść biodra, żeby go ponaglić.
-Chcesz więcej? - pyta mnie zachrypnięty unosząc głowę, a ja skomlę przez brak jego ust w miejscu, gdzie ich najbardziej potrzebuję. - Odpowiedz- nakazuje stanowczo, wsuwając we mnie palec, przez co wyginam się łakomie w łuk. - Kira. -poleca.
-Tak- jęczę, napierając na jego dłoń.
-Poproś- żąda, a ja uchylam ciężkie powieki i na niego spoglądam.
Jego oczy żarzą się pożądaniem, ale i władczością. Mowy nie ma. Wolę umrzeć z powodu frustracji seksualnej.
Kiedy nie słyszy tego co chce wkłada we mnie drugi palec, opuszkami w wolnym tempie pobudzając mój punkt rozkoszy. Przez chwile zwiększa tempo by zaraz zwolnić. Doprowadza mnie tym do szału, co okazuję wydając z siebie zirytowany odgłos pomiędzy warknięciem, a jękiem.
-Kira, poproś- ponawia żądanie, jednak ja jedynie zagryzam mocniej zęby.
Wówczas schyla twarz i przejeżdża językiem wokół mojej łechtaczki nie przestając poruszać palcami w moim wnętrz. Gdy zwiększa nacisk języka cała już płonę, a moje zmysły buntują się błagając o uwolnienie.
Dobra kurwa wygrał!
-Proszę- skomlę cicho w brew sobie.
Jednak on wcale nie podejmuje próby ulżenia mi. Za to intensyfikuje swoje pieszczoty, w odpowiednim momencie odrywając usta.
-Nie tak- warczy na mnie.
Mam ochotę wydrzeć się na niego, że jest pieprzonym dupkiem, ale słowa zamierają mi na wargach przeradzając się w głośny jęk, kiedy Fabiano jeszcze bardziej przyspiesza ruchy swoich palców, żeby je następnie całkiem wysunąć.
-Fabiano proszę- z trudem wymawiam przez zęby.
Zanim zamknę oczy poddając się ekstazie dostrzegam jeszcze jego zadowolony uśmieszek zdobywcy. Jeszcze zobaczymy.... Nie jestem w stanie dokończyć tej myśli, bo Rossi usatysfakcjonowany moimi słowami zabiera się za ssanie i lizanie mojej kobiecości z dzikim zapałem. A kiedy dołącza do języka swoje palce rozpadam się w rozkoszy niemal tracąc przytomność. Dopiero gdy ostatnie impulsy euforii mnie opuszczają on przestaje mnie lizać i unosi głowę.
-Kira jesteś moja. Tylko moja- oznajmia surowym tonem, po czym składa jeszcze pocałunek na moim wzgórku łonowy.
Jestem zbyt rozleniwiona, żeby silić się na odpowiedź więc jedynie się w niego wpatruje. Nie mam pojęcia co tu się dzieje, ale jest mi cholernie dobrze.
Fabio wolno przesuwa się na łóżku układając się na boku po mojej lewej stronie. Odsuwa loki z mojego czoła i intensywnie mi się przypatruje. W jego oczach toczy się prawdziwy huragan, który zapiera mi dech w piersiach. Wygląda na to jakby on sam nad nim nie panował, co powoduje, że owiewa mnie lekka obawa. Jednak jak się okazuje mój mąż jest pełen sprzeczności, bo chwilę później wpija się w moje wargi zagarniając mój język do dzikiego tańca, któremu rytm nadaje on.
Nie odrywając ode mnie ust przygarnia mnie do swojego ciała i błądzi ręką od moich piersi po nadal wrażliwą kobiecość. Jego dotyk działa na mnie porażającą rozkoszą. I jak się okazuje nie jest bezinteresowny, bo w następnym momencie ląduje przyciśnięta plecami do jego torsu, a on wsuwa się we mnie twardym kutasem aż po nasadę. Wydaje z siebie jęk, a on przygryza moje ucho, jednocześnie szczypiąc mnie w sutki. W kolejnej sekundzie zaczyna delikatnie muskać mojej piersi, leniwie wysuwając i wsuwając się w moją morką cipkę.
-Czy ty nigdy nie masz dość? - pytam siląc się na sarkazm, ale raczej marnie mi to wychodzi przez kolejny jęk cisnący mi się na usta.
-Czy pani narzeka pani Rossi? - odpowiada mi pytaniem mrucząc w moje ucho- Jeszcze niedawno wątpiła pani w mojej zdolności. - dodaje przygryzając mocno skórę mojego barku.
Kręcę tylko głową na jego słowa, bo nie stać mnie na nic więcej, ponieważ ogień ponowie roznieca się w moim wnętrz, doprowadzając do tego, że płonę pod wpływem nadmiaru doznań.
Tym razem jest inaczej. Nie ma bezlitosnego tempa, tylko wyważone mocne głębokie pchnięcia. Jego ruchy każdorazowo trafiając bezbłędnie w punkt doprowadzający mnie do ekstazy. Jęczę przez to bezwstydnie, a on liże i przygrywa moją szyję.
-Mówiłem, że sprawie żebyś zapomniała o każdym facecie przede mną- warczy pchając mocno biodrami do przody, a ja aż tracę oddech- Teraz- Jesteś-Tylko-Moja- dodaje każde słowo przypieczętowując ostrym ruchem.
Następnie zsuwa dłonie z moich piersi na talię i obejmuje mnie mocno jeszcze bardziej przyciągając do siebie.
-Powiedz moje imię- poleca, a jego palce zakradają się do mojej łechtaczki drażniąc ją powolnymi, okrężnymi ruchami.
-Fabiano- jęczę bezsilnie.
-Jeszcze raz- rozkazuje.
-Fabiano- skomlę, a on zaplata ręce wokół moich bioder i narzuca szybie ostre tempo posuwając mnie bez opamiętania.
Czemu poddaje się z rozkoszą, po krótkiej chwili dochodząc i pulsując dziko na jego fiucie.
-Kira- warczy wykonując jeszcze kilka chaotycznych i gwałtownych ruchów po czym dołącza do mnie.
Uwalniając ostatnie krople nasienia przywiera do mnie całym ciałem wtulając głowę w moje plecy. Przez to i przeżyte orgazmy czuję się kompletnie rozbita emocjonalnie. Jeszcze nigdy nie przeżyłam czegoś tak intensywnego, jak to co dzisiejszej nocy z nim. I nie podoba mi się, to choć każda kobieta powinna się cieszyć, że takie coś spotkało ją właśnie z jej małżonkiem, który został jej przyrzeczony po kres.
Jednak mnie to w ogóle nie uszczęśliwia, bo wiem, że stanie się to moją słabością, przez którą jeszcze będę cierpieć doszukując się w tym wszystkim czegoś więcej.
Moje czarne myśli pogłębiają się, kiedy Fabio się ze mnie wysuwa i układa na plecach. Pozbawiona jego ciepła lekko drżę, ale w następnej chwili on obraca mnie przyciągając do swojego boku. Niemal w połowie leżę na jego torsie, jednak nadal trzymam uniesioną głowę, bo nie wiem co tu się odpierdala i jakie są jego intencje. Nie dam rady podołać większej ilości doznań, bo moje ciało jest już totalnie osłabione przeżytymi orgazmami.
-Śpij Kira- rzuca Rossi składając pocałunek na mojej skroni po czym sam układa się wygonie na poduszce.
Zdezorientowana opuszczam głowę na jego pierś i moszczę się do snu, choć za cholerę nie ogarniam tego co ma miejsce. Jednak, kiedy jego ramię zaciska się wokół mnie w zaborczym geście jeszcze bardziej przyduszając do jego ciała, moje ponure myśli wyparowują. Pozwalam sobie na upragniony odpoczynek.
Przez moje zmęczenie przebija się jeszcze myśl, że być może coś się między nami zmieniło, a nasze małżeństwo nie będzie wcale tak koszmarne jak sądziłam. Może Fabiano mimo wszystko okaże się moją szansą na szczęście. W końcu działa na mnie jak żaden inny mężczyzna, a jego magnetyzm przyciąga odbierając zmysły. Jeśli dla niego to co nas połączyło też coś znaczy, to możliwe, że będziemy mieli przed sobą przyszłość o jakiej w ogóle mi się nie śniło w tym cholernym półświatu. Jego bliskość i chwilowa czułość sprawiają, że moje opory się rozmiękczają, a ja pozwalam sobie na nadzieję, że ten facet jednak nie jest tak chłodny i bezwzględny jak z początku uważałam.
Z nadzieję, że teraz będzie między nami inaczej, lepiej. Że uda nam się stworzyć coś więcej niż imitację związku na poczet jakiegoś pieprzonego paktu, zapadam w sen.
Zanim całkiem odpływam słyszę jeszcze zaborcze słowa Fabiano wypowiadane szeptem.
-Moja.
.....................
No i co? Jak sądzicie? Fabiano nagle nam się zmieni? Niestety na tę odpowiedź prawdopodobnie będziecie musiały zaczekać na kolejny weekend, bo szykuje mi się pracowity tydzień. Może uda mi się usiąść jakiś dzień i coś naskrobać, żeby wrzucić kolejny rozdział, ale nie obiecuję... Buziaki!!!!!!!!!!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top