Prolog
Witajcie w trzeciej części. Tym razem czas na Fabiano ;)
za błędy i literówki przepraszam ;) rozdział niesprawdzony
Kira
Dziś jest mój wieczór.
Moja noc.
Czas szaleńczego imprezowania i picia tequili litrami, do upadłego.
Mam dzisiaj co świętować, więc w żadnym razie nie będę się hamować. Jutro na pewno ogromny kac zawita do mnie z samego rana, ale w tej chwili mam to gdzieś.
Zasłużyłam i mam zamiar uczcić mój wymarzony awans na kierownika działu marketingu w firmie mojego brata. Od dawna miałam chrapkę na to stanowisko i dziś wreszcie je dostałam. Przecież właśnie dlatego skończyłam studia na tym kierunku, a od roku urabiałam się po łokcie, żeby braciszek łaskawie docenił moje wysiłki. Co oczywiście nie było łatwe, bo główny problem polegał na tym, że między nogami nie miałam fiuta tylko waginę. Seksizm? Nie, tu się rozchodziło o znacznie więcej, ale to już nie ważne. Dziś wreszcie się doczekałam i awans jest mój, dlatego należy odpowiednio oblać ten fakt.
Tym bardziej, że ścieżka mojej kariery, tak samo jak całe moje życie nie była prosta.
A ja nie miałam wyjścia i musiałam się dostosować. Praca zawodowa na dłuższą metę stanowi jedyną normalną rzecz w moim życiu, która w miarę możliwości łączy dwie wersje mnie samej, dzięki czemu udało mi się jeszcze nie zwariować. Ciężko jest prowadzić podwójny żywot i do tego tak odmienny, ale w moim przypadku było to niezbędne by przerwać. Bywa, że człowiek musi sobie radzić, jak może, a gra stała się moim sposobem na życie. Przykre jest jedynie to, że przez to wszystko mój brat, moja jedyna najbliższa rodzina w ogóle nie zna prawdziwej mnie. Ale przecież on sam, podobnie jak nasz już świętej pamięci ojciec, nie dał mi innego wyboru.
Bo jeśli ktoś narzuca ci określony styl życia, a ty w tym całym szajsie chcesz znaleźć namiastkę swojej własnej rzeczywistości to musisz podjąć odpowiednie kroki które ci to umożliwią. Dzięki takiemu podejściu stałam się na prawdę świetną aktorką, przez co najpierw ojciec a teraz brat widzieli mnie taką jaką chcieli żebym według nich była. W zamian dostawałam więcej swobody i fory, z których czerpałam pełnymi garściami, choć to już za ich plecami. Jedynie praca w rodzinnej firmie była kompromisem pozwalającym, żeby brat zobaczył choć trochę prawdziwej mnie. Mimo tego, że zgodził się na mój rozwój zawodowy tylko dlatego, że mi ufał, wierząc, że niczego więcej już nie zapragnę, a w każdej innej kwestii podporządkuje się jego woli.
Gdyby tylko wiedział, jak wiele w rzeczywistości chciałam zmienić w swoim życiu.
Tak czy inaczej jakoś sobie radziłam, manewrując pomiędzy moimi dwoma skrajnie różnymi osobowościami, ale na dłuższą metę to ogromny cud, że jeszcze się w tym wszystkim nie pogubiłam. Z jednej strony posłuszny, nieskazitelny aniołek jakiego chce we mnie widzieć mój brat, a z drugiej zbuntowana dwudziestoparolatka, która pragnie od życia jak najwięcej, a do tego szalona imprezowiczka kochająca ryzyko. Co prawda czasami ciężko jest mi opanować mój wyrywający się na wolność temperament, ale jestem świadoma, że stawka jest zbyt wysoka, żeby to wszystko zaprzepaści jednym głupim wybrykiem, który pozbawi mnie tych skrawków wolności jakie mi pozostały. Dlatego też minę niewiniątka opanowałam do perfekcji, a uosobienie Bambi to czysta ja w kontaktach z moją rodziną.
Wiem, to totalnie popieprzone, ale i tak nie tak bardzo jak świat, w którym żyje od urodzenia.
Na moje szczęście szybko odkryłam, że jeśli ustąpię ojcu i będę taka jaką chce żebym była, to jego aprobata będzie dawała mi wiele forów. W związku z tym dla moich najbliższych byłam racjonalną, odpowiedzialną, pokorną, ułożoną i kruchą istotką o nieskalanej urodzie anielicy.
Tak, według nich właśnie taka jestem, ale właśnie dzięki temu ojciec, a teraz i brat trzyma mnie z dala od swoich brudnych interesów, nawet nie oczekując, że będę brała udział w jakichkolwiek oficjalnych uroczystościach w szemranym półświatku. Bo najważniejsze to zaoszczędzić mi kontaktu z brutalnością i bezwzględnością ich współpracowników. No bo przecież byłam delikatnym promyczkiem niewinności, który trzeba było chronić przed złem naszego świata. Oni naprawdę mieli mnie za głupiutką owieczkę, którą pierwszy lepszy wilk pożarłby w mig.
Jaki mieli dylemat, kiedy stwierdzili, że mimo wszystko powinnam nauczyć się posługiwać bronią, a także poćwiczyć kilka chwytów z samoobrony tak na wszelki wypadek. Do dziś pamiętam te ich kretyńskie miny, podczas mojego pierwszego treningu. Normalnie jakby zaraz mieli na oczach dziecka strzelić do słodziutkiego króliczka. Obawiali się, że obedrą mnie z mojej niewinności postrzegania świata. Jakież było ich zaskoczenie, kiedy okazało się, że jestem bardzo pojętną uczennicą. Tak, można było boki zrywa, ale szybko zrozumiałam, że nie mogę aż tak się wychylać, bo zaczną coś podejrzewać. Dlatego ostatecznie te nasze nauki musiał wydłużyć się w czasie, a ja strugałam zagubioną damę w opałach. A później duma z tego, że będę potrafiła sama obronić się przed potencjalnym napastnikiem, przeważyła nad wszystkim innym i znowu zaczęli mnie traktować jak księżniczkę zamkniętą w wieży, z której czasami pozwalano jej się uwolnić.
Na to akurat nie narzekałam, korzystając na maksa ze swobody jaką miałam opuszczając rodzinną rezydencję, pod przemyślanymi pretekstami. W dodatku tata obiecał, że nie będzie mi narzucał mojego przyszłego wybranka, bo przecież jestem taka rozsądna, że sama wybiorę sobie odpowiedniego partnera, który będzie mnie chronił przez resztę życia. Taa, jakbym tego potrzebowała, ale co tam, najważniejsze, że tato był przekonania, że żaden z jego biznesowych koleżków nie zasługiwał na mnie. Takie podejście do mojej osoby całkiem mi odpowiadało, nawet kosztem tego, że wiecznie musiałam przed nimi grać, a w rodzinnym domu nie mogłam być sobą. Jednak do wyboru miałam to albo nędzną egzystencję całkowicie zależną od woli brata lub ojca, bez możliwości uszczknięcia choćby odrobiny wolności.
Ale cóż dobra ściema to podstawa i właśnie dzięki niej urywałam się spod kontroli szalejąc i czerpiąc z życia garściami z dala od czujnego spojrzenia moich najbliższych. A jak dodamy do tego udobruchanie mojej rodziny, żeby odstąpili od przydzielania mi ochrony, to już w ogóle bajka. Dzięki temu moje życie jest łatwiejsze. Mam jedynie kierowcę, który wozi mnie w wyznaczone miejsca, ale sztukę wymykania mu się tak żeby się nie zorientował, również opanowałam do perfekcji. A może udawało mi się to dlatego, że wszyscy tak bardzo uwierzyli w moje poddanie woli rodziny, że nikt nie sądził, żebym była zdolna wywinąć jakiś numer.
W końcu strugałam przed braciszkiem grzecznego aniołka przez co ślepo mi ufał, pozwalając na większą swobodę. Tak samo robiłam za życia naszego ojca i wydaje się, że chyba nigdy nie przestanę. Jednak nie chce o tym myśleć a już zwłaszcza nie teraz.
Dziś brat mnie docenił, powierzając odpowiedzialne stanowisko w swojej legalnej korporacji, a ja zamierzałam pokazać na co mnie stać. Jednak dopiero po tym jak już to porządnie opije z dziewczynami. Właśnie dlatego wraz z moimi dwoma przyjaciółkami zawitałyśmy do klubu, do którego wymykam się od lat, a obsługa dobrze mnie zna. Dzięki temu zawsze mogę w spokoju imprezować, a jak zajdzie taka potrzeba ulotnić się niezauważona.
I właśnie to, robimy teraz z dziewczynami. Kolejne szoty tequili wchodzą gładko, a my szalejemy na parkiecie. Ten wieczór należy do mnie i moich kumpeli. Dzika zabawa trwa w najlepsze, a moje ciało poddaje się rytmowi muzyki przez co czuję się wyzwolona. W tej chwili nabieram nadziei, że może mam coś więcej do powiedzenia w swoim życiu, aniżeli wieczne granie pod dyktando brata.
Porzucam wszystkie przygnębiające myśli i szaleje wyginając się z dziewczynami do lecącego z głośników kawałka. Jednak po kolejnej piosence muszę ochłonąć i uzupełnić procenty, które ze mnie uleciały. Przebijam się do baru i pokazuje Olegowi, który dziś pełni rolę barmana, że chce kolejnego szota. A dzięki temu, że mam u niego specjalne względy dostaję go od razu. To jest praktycznie jedyny klub, do którego przychodzę imprezować, więc już dawno się za kumplowaliśmy. Chwytam kieliszek, po czym zlizuję sól z jego brzegu, wypijam alkohol do dna a na koniec zasysam między wargami kawałek cytryny. Niestety w tym właśnie momencie jakiś palant postanawia przerwać mi mój błogostan.
Najpierw czuję ciepło jego ciała za moimi do połowy odkrytymi plecami, a następnie dociera do mnie jego zapach. Choć aromat cytrusów i jakiejś ciężkiej nuty wydaje się intrygujący oraz zachęcający, to już bez oglądana się za siebie, wiem, że nic z tego nie będzie. Wystarczy mi jego bliskość, żeby wyczuć emanującą z niego bezwzględną pewność siebie. Mieszanka, której nie cierpię.
Przez dłuższą chwilę ignoruję go odstawiając kieliszek i biorąc do ust nowy kawałek cytryny. Dopiero teraz z rozmysłem i obojętnością wypisaną na twarzy odwracam się do nie proszonego natręta.
Lustruje go krytycznym wzorkiem, w dłoni nadal trzymając plasterek, z którego wysysam sok. Tak, mimo że facet jest cholernie gorący i diabelnie przystojny, to arogancja oraz władza biją od niego na kilometr. W dodatku jego oczy, choć w niesamowitym odcieniu pomiędzy głęboką zielenią, a jasnym lazurem, uwidoczniają lodowatą pustkę, która odbiera im urok. Nie jest w stanie tego zmienić nawet błysk pożądania, rozświetlający jego spojrzenie.
Przemyślanym ruchem odsuwam cytrynę od warg, powoli zlizując z nich resztkę soku, przez co wzrok mężczyzny skupia się na moim języku, a jego wzrok przeradza się w czysty ogień, całkowicie wypierający wcześniejszy lód. Hmm, może jednak nie jest taki najgorszy. Istnieje szansa, że pomyliłam się w swoim osądzie. Odkładam plasterek cytryny po czym kciukiem wycieram kącik ust, a następnie przez chwilę ssę opuszek. Może ten wieczór będzie jeszcze lepszy niż myślałam.
Łudzę się tak do momentu, aż przystojniak się nie odezwa. A kiedy już to robi każde jego słowo ocieka zuchwałością i przerośniętym mniemaniem o sobie, utwierdzając mnie w tym, że jednak miałam co do niego rację.
-Witaj ślicznotko- mówi niskim, głębokim tonem, a ja wyginam kpiąco brew. No bo proszę was ślicznotko? - Szczęściara z ciebie- dodaje stanowczo, przeczesując swoje włosy w kolorze ciemnego brązu. A jego spojrzenie zdobywcy, omacuje moje krągłości.
Diagnoza oczywista: dupek pełną gębą.
Domyślam się, że ciąg dalszy naszej rozmowy zupełnie mi się nie spodoba, ale ryzykuję. Może jeszcze odrobi straty, za postawę bezkonkurencyjnego samca alfa, że spojrzenie pana wszechświata, a już przede wszystkim za lekceważące wybrzmienie słowa „ślicznotka" oraz za samo jego użycie. Odnoszę wrażenie, że w jego języku ślicznotka równa się łatwa, żeby nie powiedzieć dziwka. Jednak przekonajmy się, czy wykorzysta okazję, żeby się zrehabilitować.
Dziś jest moja noc, więc dam mu szansę wyjść z tego obroną ręką, tym bardziej że, pod tą czarną koszulą rysują się interesujące podkłady mięśni z którymi mogłabym się z przyjemnością zapoznać.
-Tak? - pytam słodko, przekrzywiając głowę lekko na bok i odgarniając długie, czarne loki za ramie. Kiedy jego wzrok przesuwa się po odkrytej skórze mojej smukłej szyi, kontynuuje- A to niby dlaczego? - pytam patrząc na niego wyczekująco.
Ale już chwilę później mrużę oczy z powodu jego lubieżnego wzroku badającego wnikliwie mój dekolt zanim dotrze do moich oczu. Nawet nie musi otwierać tych swoich seksownych warg, żebym wiedziała, że cokolwiek opuści jego usta to i tak mi się nie spodoba, a jedynie pogrąży go jeszcze bardziej w mojej ocenie.
-Bo dotrzymasz mi dziś towarzystwa, a na koniec wieczoru ogrzejesz mi łóżko- no i powiedział to.
Tak, skończony kutas. Nie chce być inaczej. Szkoda, bo opakowanie wygląda całkiem, całkiem. Jednak nie jest wstanie zrekompensować całej reszty. Poza tym za ten głos przepełniony bezczelnością i zuchwałością zasługuje na chluśnięcie drinkiem w twarz. Niestety ja mojego zdążyłam już wypić. W związku z tym muszę w inny sposób ukrócić jego mrzonki.
Przechylam głowę jeszcze bardziej, a palcem wskazującym przejeżdżam z premedytacją po swojej dolnej wardze. Już chcę go dosadnie spławić, kiedy woła mnie Oleg. Odwracam się błyskawicznie w stronę baru i przechylam się przez blat.
-Spoko dam sobie radę- mówię od razu, myśląc, że chce mnie wyręczyć w daniu kosza temu kutafonowi.
-Nie o to chodzi. - rzuca pospiesznie- Twój brat zaraz tu będzie więc powinnaś się zbierać.
-Kurwa- wymyka mi się- Drzwi od zaplecza są otwarte? - pytam otrzeźwiona powagą sytuacji
-Jasne- odpowiada uśmiechając się pod nosem.
Muszę zniknąć, zanim brat odkryje, że zamiast siedzieć u Iriny i malować sobie paznokcie, pije na umór w klubie. Wymówiłam się dziś piżama party z dziewczynami, żeby wydostać się z domu na całą noc, więc ta przykrywka nie może się rypnąć, inaczej będę mieć przerąbane. Zwłaszcza że zawsze korzystam z takich tanich ściem, żeby zamydlić mu oczy.
Dobra, czas zabierać stąd tyłek, bo jak braciszek mnie tu eknie to wszystko chuj strzeli. Odwracam się gotowa ruszyć po swoje przyjaciółki, kiedy wpadam na niemal dwumetrową masę mięśni blokującą mi drogę.
A tak, zapomniałam, że dupek nadal tu jest.
-Ah, zapomniałam o tobie- mówię otwarcie, wzdychając ciężko. Po czym odsuwam się kilka centymetrów od niego i unoszę głowę, bo jest dużo wyższy ode mnie. Zauważam, że marszczy brwi jakby nie zrozumiał co przed sekundą powiedziałam. Ok kończmy ten teatrzyk- Po pierwsze, dzięki, ale nie skorzystam- oznajmiam pewnym i surowym tonem unosząc mu przed twarz palec, a mój wyraz twarzy to czyste rozdrażnienie. Mam ważniejsze rzeczy do ogarnięcia niż użeranie się z tym baranem. Chociażby to, żeby jak najszybciej stąd wyjść - Po drugie- wymachuje drugim palcem- muszę już lecie. A po trzecie i ostatnie powiedziałabym do widzenia, ale mam nadzieję, że nigdy więcej cię nie spotka więc...- oświadczam nie wzruszona jego narastającym wkurwem oraz ciemniejącymi oczami- Żegnam- rzucam wrednie, błyskawicznie go wymijając i nie dając czasu na reakcję.
Pospiesznie ruszam na poszukiwania dziewczyn, a kiedy się oddalam czuję wypalający mi dziury w plecach wzrok. Boże drogi, faceci są beznadziejni. Przecież nie tak trudno zrozumieć, że nie każda laska jest gotowa paść im do stóp w dwie sekundy po tym jak wykażą swoje zainteresowanie. Zniesmaczona kręcę głową i w mig odnajduję kumpele. Chwytam je za ręce, żeby zwrócić na siebie ich uwagę, a następnie pochylam się do nich i mówię przekrzykując muzykę
-Mój brat tu jedzie- oznajmiam a one zgodnie potakuję i momentalnie ruszamy w trójkę do wyjścia dla obsługi.
Przez całą drogę na zaplecze czuję na karku dziwne, drażniące mrowienie. Podejrzewam, że zbulwersowany dupek, nadal przetwarza, że mu zwiałam. Wrrrr jak ja nie cierpię takich typów jak on. Aż zgrzytam zębami na wspomnienie jego zadufanej postawy, mówiącej, że uważa się za kogoś lepszego niż wszyscy inni.
Ohyda, stwierdzam w myślach, a moim ciałem wstrząsa dreszcz obrzydzenia, kiedy wraz z dziewczynami wychodzimy z klubu w boczną uliczkę na tyłach budynku. Następnie klucząc w przejściach między budynkami wychodzimy na ulicę za klubem. Łapiemy taksówkę i jedziemy do Iriny, po drodze zaliczając monopolowy. Trudno, braciszek pokrzyżował moje plany wybijając dziś do tego samego klubu co ja, ale bywa. Jednak nadal nic straconego, domówka też dobra rzecz...
Fabiano
Zdążyłem już wszystko uzgodnić z Dimitrim, a teraz mamy się spotkać w jednym z najmodniejszych w mieście klubów, żeby uczcić zawartą przez nas umowę. Jednak jestem tu przed nim, dlatego postanawiam wykorzystać tą wolną chwilę i zorientować się czy są tu jakieś panienki warte uwagi. Jestem w Rosji, z dala od Sycylii, więc nie muszę martwić się o swoją reputację i dyskrecje. W swoim kraju uchodzę za opanowanego oraz bezwzględnego przywódcę, gdzie jestem postrzegany przez pryzmat interesów które prowadzę, a nie dziwek jakie pieprze. I chcę, żeby tak pozostało, dlatego w dużej mierze uważam na to, gdzie wyrywam chętne cipki na szybkie rżnięcie.
Jednak teraz nie muszę się tym przejmować.
Wchodzę głębiej w tłum, rozglądam się. Po kilku sekundach dostrzegam ponętną piękność tańczącą na parkiecie, podczas gdy burza jej długich kruczoczarnych loków wiruje wokół niej. Laska wygina się seksownie, a gdy odchyla głowę do tyłu podnosząc ręce, mój fiut automatycznie unosi się, chcąc ją zaliczyć. Jest niska, ale wysokie szpilki dodają jej wzrostu, do tego ciało obleczone w obcisłe czarne spodnie oraz skrawek czerwonego materiału, który w zasadzie zakrywa jedynie jej zajebiste cycki i nic, poza tym, utrzymując się na cienkich ramiączkach wiązanych na szyi.
To spostrzeżenie sprawia, że zaczynam myśleć o tym jak łatwo mógłbym rozwiązać jej ten top i dobrać się to tego jędrnego biustu. Obserwuję bacznie każdy jej ruch i utwierdzam się w przekonaniu, że muszą mieć ją dziś w swoim łóżku. Jutro wracam do Palermo więc przyda mi trochę zabawy i rozluźnienia przed wyjazdem.
Z amoku lubieżnego rozbierania jej w moich myślach wybudza mnie fakt, że dziewczyna podchodzi do baru. Nie tracąc czasu ruszam w jej kierunku. Z bliska jest jeszcze piękniejsza, wręcz zniewalająca. A kiedy oblizuje wargę, wiem, że koniecznie muszę poczuć jej usta na swoim kutasie i to najlepiej jak najszybciej. Taaak, już to widzę, najpierw mi obciągnie, a później spuszczę się na te jej hipnotyzujące cycki.
Coraz bardziej zaczyna mi się podobać w rodzinnym kraju Dimitria.
Jednak, kiedy jej uwagę odwraca barman, gromię go wzrokiem. W chuju mam czy to jego panna, bo dziś i tak skończy z moim fiutem w ustach, a później w swojej słodkiej cipce. Gdy ślicznotka ponownie odwraca się do mnie wpadając na mój tors, przeszywa mnie elektryzujący dreszcz. Niestety to co następuje w kolejnym momencie jest tak różne od tego do czego przywykłem, że początkowo mnie zaskakuje. Natomiast jej słowa wywołują we mnie najpierw dezorientację, rozdrażnienie a ostatecznie kurwice. Panienka nie ma pojęcia z kim właśnie miała czelność zadrzeć. Jednak zanim zdążę ją uświadomić, ona robi szybki unik i znika w tłumie.
Co za bezczelna dziewucha! Za kogo ona się ma?! Wygląda na to, że tutejsze kobiety wymagają twardej ręki. A już w szczególności ta konkretna. Przydałoby się jej pokazać kto tu rządzi i gdzie jej miejsce. Mógłbym ją dogonić i dać małą lekcję posłuszeństwa, ale to nie w moim stylu, żeby biec za jakąś dziwką. Jednak nie powstrzymuje mnie to przed piorunowaniem jej wzrokiem. Jej szczęście, że rzeczywiście zdecydowała się na opuszczenie klubu, bo ostatecznie przekonałaby się co oznacza moje niezadowolenie.
Gdy ulatnia się za drzwiami dla obsługi, niestety nie zabiera ze sobą mojej wściekłości spowodowanej jej bezczelnością. Przez chwilę patrzę jeszcze w kierunku, w którym zniknęła, zaciskając szczęki. Trudno, jak nie ona to inna albo i dwie. Jednak jej zmienniczki będą miały gorzej, bo to na nich wyżyję swoją złość. Oby lubiły naprawdę ostry seks.
Jednak nie wątpię, że Dimitri zapewni nam odpowiednie towarzystwo, więc raczej nie zawiodę się na panienkach, które na dziś zorganizował. Właśnie chce zamówić sobie drinka, kiedy dostaję od niego wiadomość, że już jest i czeka w loży.
Świetnie zacznijmy imprezę.
Godzinę później myśli o pyskatej ślicznotce całkowicie ulatują mi z głowy, gdy siedzę wraz z Dimitrim w prywatnej loży, rozparty na wygodnej sofie, z kolejnym drinkiem w ręce, a dwie panienki entuzjastycznie tańczą językami po moim fiucie. Tak, to sprawia, że się rozluźniam. Humor mam tym lepszy, że pakt z Rosją jest już pewny, a mój przyjaciel zapewnia, że jego siostra jest wyjątkowo piękną i ułożoną kobietą.
Jednak, kiedy jedna z klęczących przede mną dziwek, bierze całego mojego kutasa głęboko w usta, skupiam się już tylko na czystej przyjemności.
..............
Ok, oto początek historii Fabiano. Z niego to akurat będzie najcięższy przypadek 😉 a Wy długo jeszcze będziecie go wyklinać. Jednak myślę, że Kira prędzej czy później utrze mu nosa. Pytanie tylko kiedy on przejrzy na oczy i zmądrzeje.... Buziaki!!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top