41


Ellie

Rażące światło nie pozwoliło mi unieść powiek. Oczy bolały mnie, jakbym cały dzień spędziła z twarzą tuż przy monitorze komputera. Próbowałam przesłonić dłonią oczy, albo chociaż przetrzeć je, ale nie potrafiłam podnieść ręki. Czułem się strasznie słaba, zupełnie jakby potrąciła mnie ciężarówka i na dodatek przejechał po mnie czołg, zmasakrowana.

Mimo to wydawało mi się, że czuję znajomy zapach perfum oraz znaczący ciężar na lewej dłoni.  Obróciłam nieznacznie głowę i ujrzałam Daniela siedzącego na krześle z głową przypartą do łóżka. Biedak zasnął na siedząco. Chciałam coś do niego powiedzieć, ale miałam na twarzy maskę, która tłumiła każdy dźwięk wychodzący z moich ust.

Byłam totalnie rozbita, po wyglądzie sali oraz sprzęcie znajdującym się obok mnie zorientowała się, że przebywam w szpitalu. Pomimo niedowładu ciała mój umysł pracował normalnie. Pamiętałam wszystko, dlaczego nie mogłam zapomnieć? Rozmowa z Thomasem mnie dobiła, nie spodziewałam się usłyszeć takich rzeczy. Chciałam, żeby to on okazał się winny. Było by mi łatwiej znieść prawdę! Ponad wszystko chciałam zapamiętać moich rodziców takich jakich pamiętałam z dzieciństwa, by zachować choć krztynę dobrych wspomnień. Może w gdzieś w głębi nadal byłam tą naiwną małą dziewczynką. Niestety nasze pragnienia a rzeczywistość wymijają się. Teraz muszę żyć ze świadomością, że moja historia została naznaczona skazą. Życie było złudzeniem, które zostało rozmyte raz na zawsze. Mój ojciec zabił moją matkę, która zasłoniła własnym ciałem swojego kochanka. Wszystko to brzmi, jak scenariusz do tasiemca pokroju dynastii. A w tym wszystkim ja samotna, zagubiona i zniszczona ich wyborami. Pieniądze ich zgubiły a najbardziej mojego własnego ojca. 

Po drugiej dobie spędzonej w szpitalu powiedziałam bliskim co powiedział mi wuj. Wszyscy byli wstrząśnięci, ale najbardziej ciocia. Chociaż starała się nie płakać, jej błyszczące oczy mówił wiele.

Miałam swoją prawdę do której tak dążyłam. W życiu nie przypuszczałam, że okaże się tak druzgocząca. Ale czasu już nie cofnę, nie zmiennie przeszłości. Mówi się trudno nie chce rozwodzić się już nad nią, bo ona wyrządziła już zbyt wiele szkód w moim życiu. 

Zostało mi tylko jedno spotkanie i kończę z nią na zawsze.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top