Rozdział 32
Rano obudziłam się kompletnie niewyspana. Przez pół nocy myślałam jak wykorzystać swoje ostatnie dni i mam małe pomysły.
1. Skok ze spadochronem
2. Spać pod gwiazdami
3. Naprawić błędy
4. Zrobić kawał Starkowi
Tak, to moja cała lista planów. Jeśli coś wymyśle to w każdym razie dopisze. Niewiem tylko co pomyśli sobie Loki. Ostatnio zachowuje sie jak nadopiekuńcza matka. Zaczyna mnie to troche denerwować, no ale cóż... Jeśli za miesiąc ma mnie już niebyć.
Westchnełam
Nawet nie wyobrażam sobie jak to będzie bezemnie na świecie? Może to i lepiej że umieram? Z drugiej strony wszyscy będą mieli spokój.
- Nawet tak nie myśl - podskoczyłam ze strachu. Odwróciłam się w strone drzwi gdzie stał czarnowłosy.
Trzeba powiedzieć że odetchnełam z ulgą. Próbowałam się uśmiechnąć, lecz wyszedł mi grymas.
- Skąd wiesz co myśle, przecież mam bariere? - podszedł do mnie po czym usiadł obok mnie na łóżku.
- Twoja bariera słabnie - uśmiechnął się smutno. Zrozumiałam aluzje. To dzięki temu Etherowi umieram. Jak widać moje moce słabną, a ja razem z nimi. Nagle w kącikach moich oczu wypłyneły łzy bezradności. Loki widząc to otarł je koniuszkami palców po czym wtuliłam się w jego tors.
- Ciii wszystko bedzie dobrze - szeptał mi na ucho.
- Nie! - gwałtownie wstałamz łóżka - Nic nie będzie dobrze! Ja umieram rozumiesz?! Jestem za młoda! Nie chce umierać - teraz już kompletnie się rozkleiłam. Pierwszy raz w życiu okazałam swoją słabość. Ciekawe czy ktoś za mną zatęskni. Może Alice, albo Weronika? O boże, kompletnie o niej zapomniałam. Dopisze do listy że koniecznie musze ją odwiedzić.
Laufeyson nic nie mówiąc wstał z łóżka i podszedł do mnie. Obserwowałam jego ruchy. Szedł z taką gracją, no ale to jednak bóg. Jak inaczej ma iść? Złapał moją twarz w swoje dłonie po czym wpił się w moje usta. Na początlu zdezorientowana nie wiedziałam co mam robić, jednak lo chwili się ogarnełam i oddałam pocałunek.
Jeszcze nigdy nikt mnie tak nie całował. Właśnie będzie mi brakowało takich chwil.
Po chwili oderwał się od moich ust. Patrzyliśmy sobie w oczy. W jego oczach widziałam zdenerwowanie i trochę strachu. Czym się denerwujesz Loki?
- Coś się stało? - zapytałam niepewnie. Nie wiedziałam czy chce odpowiedzi na to pytanie.
Nic się nie odzywał. Widziałam że się wacha czy odpowiedzieć czy nie. W końcu się zdecydował.
- Kocham cię Roxi.
Po tych słowach zaparło mi dech w piersiach. No bo czy ja go kocham? Oczywiście że Tak. Ale jeśli mu to wyznam to czy nie będzie bardziej cierpiał po moim odejściu?
Moje milczenie dla niego było odpowiedzią.
- Wiedziałem, po prostu wiedziałem. Ty nic do mnie nie czujesz prawda?
Spuściłam wzrok. Powiedzieć czy nie powiedzieć? Jeśli powiem będzie cierpiał, ale za to ten miesiąc będzie najcudowniejszy w moim życiu. Postanowiłam że powiem mu prawde. Taką na jaką zasłużył.
- Loki ja...- nie mogło mi to przejść przez gardło. Bałam się jego cierpienia i tak skrzywdziłam za dużo ludzi na tym świecie - Kocham cię ale...boje się cię skrzywdzić - ostatnie słowa wyszeptałam do siebie.
Musiał czuć się okropnie z tą wiedzą, że umiera ukochana osoba której nie można pomuc. I tego właśnie się bałam - poczucia winy która zapędzi go do grobu.
- O to się nie bój. Znajdziemy jakiś sposób by wyciągnąć to z ciebie.
- Ale mówiłeś...
- Wiem co mówiłem. Tylko że nie da się wyciągnąć tego po bosku, więc spróbujemy po Starkowemu.
- Starkowemu? - zaśmiałam się - Co to za słowo?
- Od samego rana Stark próbuje znaleść jak to z ciebie wyciągnąć.
- Czyli że...jest nadzieja?
- Tak - oznajmił z uśmiechen na twarzy po czym przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czubek głowy.
Byłam chyba najszczęśliwszą osobą na świecie. Najpierw Loki, a potem Stark. Gdybym tylko mogła cofnąć czas... Szkoda że nie dołączyłam do avengersów. Może wtedy by się wszystko inaczej potoczyło? Jakiś promyczek nadzieji jest i mam nadzieje, że nie zgaśnie za szybko.
Postanowiłam zacząć spełniać zadania z mojej listy, tak na wszelki wypadek. I już wiem kto mi w tym pomorze...
Dziękuję za komentarze i gwiazdki. Widzę że nie mogliście się doczekać na następny rozdział... Więc prosze, o to i jest.
Wstawiłam go wam na osłode kolejnych dni spędzonych w szkole. Mam nadzieje że nie wyszedł najgorzej. Niestety niewiem kiedy wstawie następny, ale dzięki za cierpliwość.
Pozdrawiam Ania ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top