Rozdział 16
Czekałam na Alice prawie 3 godziny. Agenta przykułam do grzejnika, wkońcu raczyła się zjawić.
- Agencie Thompson wruciłam- usłyszałam głos Alice
Odpowiedziała jej cisza. Weszła do salonu i wtedy mnie zobaczyła. Otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. Ale po chwili znowu udawała że się o mnie martwi.
- Roxi jak dobrze że jesteś, martwiłam się
- Zamknij się- syknełam
- Jak ty się odzywasz- powiedziała oburzona
- Tak jak powinnam do takiej szuji jak ty
- Roxi ja ci wytłumacze
- Niby co chcesz tłumaczyć ? To że mnie oszukałaś ? Że się na tobie zawiodłam ? Myślałam że chociaż ty jedna jesteś po mojej stronie
- Roxi ja..........
- Zamilcz. Nie chce cię słuchać. Jesteś taka sama jak reszta tych agencików
- Dobrze ale wysłuchaj mnie, na pewno chciałabyś to usłyszeć
Pomyślałam chwile o co jej może chodzić ale nic mi w tej chwili nie przychodziło do głowy dlatego postanowiłam jej wysłuchać.
- No słucham
Usiadłam na kanapie a Alice przy stole. Patrzyłam się na nią z pogardą w oczach. Nie mogłam uwierzyć że jedyna osoba którą pokochałam mogła mi zrobić takie świństwo.
- Roxi posłuchaj. Poleciałam do Nicka dlatego że dziwnie się zachowywałaś po powrocie a gdy tylko wspomniałam o T.A.R.C.Z.Y. ty się zdenerwowałaś a nie chciałaś nawet powiedzieć dlaczego więc postanowiłam sama się tego dowiedzieć. Nick o wszystkim mi powiedział i o NY i o Lokim. A właśnie co do niego to uciekł z Asgardu i powrucił na ziemie. Nick uważa że chce zemsty za to że został avengersi zrójnowali jego plan. Dlatego też chcemy prosić cię o pomoc
- I ty myślisz że wam pomoge go złapać ?
- Wiem że się zauroczyłaś ale to minie
- Ty nic nie wiesz
- Roxi to Loki bóg kłamstw on nie ma uczuć
- Tylko ty tak uważasz i ta cała T.A.R.C.Z.A.
- Roxi prosze
- Nie. Wyjeżdżam i nigdy nie wruce nigdy. Nawet nie prubuj mnie szukać, dobrze wiesz że potrafie się nieźle zakamuflować
Ruszyłam do mojego pokoju. Spakowałam całą torbe ubrań i pieniądze na tzw. " czarną godzine ". Wychodząc z domu Alice dalej siedziała przy stole i patrzyła jak odjeżdżam. Dobrze wiedziała że mnie nie zdoła zatrzymać. Ruszyłam na piechote bo samochodem mogli by mnie namierzyć. Wsiadłam do autobusu i ruszyłam przed siebie. Jechałam tak aż do ostatniego przystanku. Wyszłam poza miasto, znowu nie zdążyłam się pożegnać z Werką ani przeprosić Toma że jednak nie przyjde. To wszystko przez jedną osobe- Alice-. Nie miałam pojęcia gdzie się wybrać. Ostatnim razem byłam przygotowana na takie okoliczności a teraz nie mam pomysłu. Pomyślałam sobie że po prostu pójde przed siebie nie zważając co mnie spodka. Wkońcu go całym dniu dotarłam do jakiegoś motelu. Wynajełam pokuj jednoosobowy. Na szczęście był nawet tani więc mogłam sobie pozwolić na pokuj na jedną noc. Poszłam do łazienki umyć się. Weszłam pod gorącą lecz wrzącą wode. Po godzinnym prysznicu wyszłam z pod natrysku i przebrałam w piżame ( strój dresowy ). Poczytałam troche w interneci i położyłam się spać. Ciekawił mnie dlaczego Loki uciekł z Asgardu. Ale bardziej dlaczego powrucił na ziemie. Może chce zemsty a może nie, tego musiałam się dowiedzieć bo bardzo byłam ciekawa tego. Wkońcu oddałam się Morfeuszowi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top