Rozdział 14
Wkońcu po 4 godzinach byłam już w Europie. Pytanie tylko gdzie wylądować, bo przecież nie w moim ogródku. Myśl Roxi, myśl..... Ha już mam. Jakiś kilometr od domu jest puste pole tam moge wylądować. Po około godzinie byłam już w domu jednak nikogo nie zastałam. Miałam już wychodzić gdy na kogoś wpadłam. Alice.
- O matko Roxi. Tak się martwiłam że coś ci się stało. Słyszałam o ataku na NY, co tam się stało ?
- Potem wszystko ci opowiem ale moge troche odpocząć ? Jestem zmęczona
- Jasne chodź
Alice zaprowadziła mnie do mojego starego pokoju. W szafie pozostały jeszcze moje stare ubrania. Weszłam do łazienki. Siedziałam w wannie chyba z 2 godziny. Tak dawno się nie kompałam że ciepła woda opatuliła moje ciało. Zastanawiałam się co powiedzieć Alice, nie pogłam opowiedzieć jej o Lokim i że o mało co nie zabiłam Furiego. Ona chyba by mnie za to udusiła.
Wyszłam z wanny. Ubrałam sie w szare dresy i czarną obcisłą bluzke na ramiączka. Wkońcu było lato. Pomyślałam że jutro odwiedze Weronika. Ciekawe co tam u niej słychać ?
Wieczór
Alice naszykowała kolacje ( kanapki z szynką i ogórkiem ).
- Wiesz dawno nie jadłam takich pyszności- powiedziałam
- Myślałam że Nick milej cię przyjmie- odpowiedziała
Zadławiłam się sokiem gdy to usłyszałam.
- Jejku Roxi powoli pij
- Jak to ? - spytałam zdziwiona
- Ale co ?
- No że Fury mnie przyjął !!!- burknęłam
- A myślałam że wstąpiłaś do T.A.R.C.Z.Y. takiak twoja matka- oznajmiła
- Nie wstąpiłam i nie mam zamiaru- powiedziałam podniesionym głosem
- Spokojnie Roxi, przepraszam jeśli cię zdenerwowałam
- Wiesz chyba się już położe. Dobranoc - syknęłam
- Dobranoc
Skąd ona wzieła taki pomysł że wstąpiłam do tej tajnej organizacji. Dobrze wiedziała że ja ich nienawidze za to że przez nich zgineła moja matka. Nawet nie zdążyłam jej poznać. Jedna łza spłyneła mi po poliku, szybkim ruchem ręki ją wytarłam bo obiecałam sobie że nie będe więce płakać. Po przebraniu się w piżame, położyłam się spać. Miałam nadzieje że zobacze jeszcze boga kłamstw.
Południe następnego dnia
O dziwo spałam aż do 12:30. Może to przez to że ostatnio moje życie dobrze dało mi w kość. Postanowiłam nic nie mówić Alice. Znając życie Nick do niej zadzwoni i wszystko opowie. Cieszyłam się że dziś zobacze Weronike. Kończy lekcje o 13:35. Chociaż mineło tyle czasu ale dalej pamiętałam. Nim poczłapałam do łazienki wybiła godzina 13. Fajnie zostało tylko pół godziny. Ubrałam się w sukienke ( na zdjęciu ), umalowałam a moje włosy które zdążyły podrosnąć pozostawiłam luźno. Założyłam tylko okulary przeciw słoneczne i byłam gotowa w droge. Wychodząc z domu znowu zapomniałam o śniadaniu a raczej śniadano-obiedzie, no ale cóż zostało tylko 10 minut. Pożyczyłam samochód Alice i pojechałam pod szkołe. Weronika wychodziła właśnie ze szkoły. Gdy mnie zobaczyła krzykneła z radości.
- O matko Roxiiiiiiiii to ty ?- krzyknęła
- No a myślisz że kto duch ?
- Chyba tak. Boże co się działo z tobą ?
- To długa historia
- Lubie długie historie- i to prawda, Weronika zawsze umiała wysłuchać drugiej osoby
- No dobra wskakuj do auta. Zabiore cię w jedno miejsce i wszystko opowiem
- Weź jeszcze mnie porwiesz ty tajna agentko
- Hahah ta dobra wsiadaj
- A od kiedy masz prawo jazdy ?- zapytała zdziwiona
- Nie mam- rzekłam
Ruszyłam z piskiem opon spod szkoły. Pojechaliśmy w strone łąki która niegdyś była moja ulubiona. Zaparkowałam niedaleko. Usiadłam z Weroniką na trawie i wszystko opowiedziałam. Wszystko oprucz zdarzenia z Lokim.
- O kurde Roxi widziałaś avengerów
- No tak
- Aaaaaaaaa códownie wiesz jak ci zazdroszcze
- Nie ma czego. To nie takie proste jak się zdaje no a co się działo po moim wyjeździe ?
- Do szkoły przez 2 tygodnie przychodzili agenci i pytali o wszystko. Przesłuchali mnie chyba z 5 razy. Wkońcu zrozumieli że nic niewiem i dali mi spokój. Szkoła huczała od plotek na twój temat. No i raczej to wszystko
- Aha, wiesz za niedługo znów będe musiała się ulotnić
- Co dopiero przyjechałaś
- Wiem ale boje się że agenci mnie szukają
- Ale po co ? Przecież z NY wszystko w porządku
- Ale tu nie chodzi o NY
- Tylko o co ?
- O....... mężczyzne
- Roxiii ja bym się cieszyła
- No tak ale on jest starszy
- No i co ? O ile jest starszy
- 545 lat
- Roxi ja pytam poważnie
- To Loki brat Thora
Weronika szeroko otworzyła jak i oczy i buzie. Patrzyła się na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami, a jej blond włosy rozwalał wiatr z zachodu.
- Powiesz coś ?
- Aaaaaa ja pierdziele ale zajebiście
- Co ?
- To jest bóg, kobieto ja bym się cieszyła. Na mnie nawet w szkole nie zwracają uwagi a na ciebie sam bóg. To niesamowite
- Wiem wiem ale to bóg kłamstw. A jeśli on tylko udaje by się mną po prostu zabawić ( oczywiście nie w tym znaczeniu )
- Roxi jeśli coś ci zrobi to pożałuje- pogroziła palcem po czym wybuchnełyśmy śmiechem
Rozmawialiśmy co tam działo się w szkole. Podobnież dołączył do jej klasy jakiś przystojniak ja jednak nie mogłam zapomnieć o Lokim i jego pocałunku. Nadszedł wieczór. Niestety Wera musiała wracać do domu. Po około 5 minutach podjechałam pod jej dom i pożegnałam się z nią. Ja również musiałam wracać do domu. Odstawiłam samochód na miejsce. Weszłam do domu jednak nikogo w nim nie zastałam. Poszłam do łazienki się wykompać. Po prysznicu mój brzuch domagał się jedzenia. Podeszłam do lodówki i wyjełam makaron z serem. Po zjedzeniu go przebrałam się w piżame i poszłam spać. Zastanawiałam się tylko dlaczego Alice jeszcze niema ? Na ogół pracowała do 20 a jest już po 22. Nie było mnie w domu przez pół roku dlatego mogła dostać awans lub zmienić prace. Jutro ją o to zapytam bo szczerze mówiąc jestem bardzo ciekawa.
Sorry za krótkie rozdziały ale jakoś ostatnio nie mam weny. A pozatym nie mam za bardzo czasu wolnego przez szkołę gdzie zadają dużo pracy domowej jakby 8 godzin w szkole by nie wystarczyło. 😝
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top