Rozdział 7
- Wiesz Sarada chciałam z tobą o czymś porozmawiać.- zaczęłam powoli, ale wolałabym od razu przejść do sedna rozmowy.- Czy ty mnie nie lubisz?
Widziałam jak lekko drgnęła, a to potwierdziło moje przekonanie. Jednak nie mogę jej zmusić do tego, żeby darzyła mnie przynajmniej choć odrobiną sympatii.
- Czy nie lubisz mnie przez to, co powiedział Konohamaru?- zero reakcji i odpowiedzi.- Nie chcę cię zmuszać do rozmowy, ale jeśli chciałabyś pogadać to możesz w każdej chwili do mnie przyjść.- wstałam ze swojego miejsca, ale dziewczyna zatrzymała mnie trzymając za moją rękę.
- To nie tak, że panią nie lubię. Po prosu byłam zszokowana tym co powiedział Konohamaru-sensei.- ponownie koło niej usiadłam.- Czy to prawda, że byłaś ukochaną mojego taty?- ledwo zrozumiałam to zdanie, ale za to miałam niezły ubaw z tego jak bardzo jej twarz jest czerwona, gdy to mówi.
- Tak. Jestem zakochana w twoim tacie. Choć nie jestem pewna co on teraz do mnie czuje.
- Co masz na myśli?
- Kiedy rozpoczęła się wojna ciężko ranna wróciłam do swojego domu, ale to równało się z tym, że mogłam już nigdy nie ujrzeć Sasuke. Musiałam się z tym pogodzić, ale gdzieś tam głęboko w sercu czułam, że nigdy nie zdołam go zapomnieć. Chciałam sobie jakoś ułożyć życie, ale mi nie wyszło.
- Nie wyszło?
- Mój mąż zmarł za nim dorobiliśmy się potomstwa, a potem znowu trafiłam tutaj i wszystkie sprawy zaczęły się komplikować.
- Dlaczego?
- Sasuke mój ukochany ma dziecko i przecież nie mogę go zmusić do tego, żeby ze mną był, a ja nawet nie wiem, czy on mnie jeszcze w ogóle kocha.
- Głupio mówić, ale mój tata chyba też nie mógł o tobie zapomnieć.
- He?- przekrzywiłam lekko głowę.
- Zawsze coś mi nie pasowało w naszej rodzinie.- jej wzrok stał się smutny.- Wszystkie interakcję mojego taty z mamą wydawały się wymuszone. Wyglądał jakby się do tego zmuszał i też wydawało mi się dziwne to, że cały czas nosił na szyi ten nie pasujący mu do ubrań niebieski kamień na wisiorku. Kiedy pytałam o to mamę, to powiedziała, że dostał go od najważniejszej osoby w jego życiu.- czyżby chodziło o wisiorek, który mu dałam w trakcie drogi na wojnę?
- Rozumiem. Więc on wciąż go ma.- uśmiechnęłam się na samą myśl o tym i dotknęłam miejsca gdzie znajdował się naszyjnik, który dostałam od Sasuke.- Dobra tak pogadałyśmy, a ja zrobiłam się głodna.- wstałam z ławki i popatrzyłam na Saradę.- To co idziemy na ramen?
- Dlaczego akurat ramen?
- Ponieważ go uwielbiam. Z resztą choć już, a nie będziesz przecież jadła w domu sama. Z doświadczenia wiem, że to nic przyjemnego.
Chwyciłam ją za rękę i zawędrowałyśmy razem do Ichiraku ramen. Udało mi się złapać z Saradą jakiś kontakt, ale byłam pewna, że nie do końca mi jeszcze ufa. Jednak mam czas, żeby ją do siebie przekonać i nie zamierzam go zmarnować.
Witajcie
Postanowiłam wam trochę umilić dzisiejszy niedzielny wieczór i w między czasie dodać otuchy przed nadchodzącą szkołą, choć sama jej potrzebuje. Nie mogę wyżyć przez tą szkołę i serdecznie mam jej już dość ;-;
Pozdrawiam Makoto
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top