Rozdział 10
Zamrugałam parę razy i spojrzałam na postać stojącą w drzwiach. Oboje patrzyliśmy sobie prosto w oczy, które miałam wrażenie, że zaraz wypełnią się łzami.
- Sasuke?- powtórzyłam pytanie, aby po chwili znaleźć się w silnych ramionach mojego ukochanego.
- Naruko nawet nie wiesz, jak za tobą tęskniłem.
- Ja za tobą też Sasuke. Myślałam, że nigdy cię już nie zobaczę!- mocno wtuliłam się w tors mojego ukochanego.
- Przepraszam.- oddaliłam się od niego na chwilę i spojrzałam prosto w oczy.
- Nie masz za co.
- Właśnie, że mam! Nie ochroniłem cię wtedy na wojnie i teraz popełniłem ten sam błąd.- po moich policzkach spłynęło parę łez.- Przez te wszystkie lata nie mogłem sobie wybaczyć tego, że cię nie ochroniłem. Myślałem, że pozwoliłem zginąć miłości mojego życia. Jednak wróciłaś, a ja znowu nie byłem w stanie cię obronić.- widziałam w jego oczach żal, do samego siebie.
Przybliżyłam się do niego i złączyłam nasze usta, chcąc dodać mu otuchy.
- Sasuke to nigdy nie była i nie będzie twoja wina. Nie wmawiaj sobie takich rzeczy. Mogę tylko przeklinać swoją głupotę i nie ostrożność. Dlatego nie mów takich rzeczy, bo gdy jesteś przygnębiony, to moje serce zaczyna się łamać.- oboje mocno się w siebie wtuliliśmy.
Zaczęłam cicho szlochać i czułam, że mój ukochany również cicho płacze, ale wątpię, że pokaże mi on swoją twarz.
- Obiecuję, że teraz nie pozwolę, cię tknąć temu mężczyźnie.
- Spokojnie, ja też nie zamierzam się teraz dać nabrać na jego sztuczki.- zrzuciłam z siebie pościel i zsunęłam nogi na podłogę.- Powinniśmy iść do mojego brata.
- Jesteś pewna, że możesz chodzić?
- Sasuke nie zachowuj się jak nadopiekuńcza matka. Jest coś, co muszę przedyskutować z Naruto. Z resztą ty też powinieneś iść. Dostałam wiadomość, od tego co na mnie poluje.
***
- Czyli teraz skoro Sasuke jest w wiosce, to może się stać bardziej aktywny.- Naruto popatrzył na mnie zaniepokojony.
- Ja już wiem o czym myślisz i nawet tego nie rozważaj! Nie dam się nigdzie więzić, a tym bardziej trzymać pod kluczem. To jest problem, który trzeba przyjąć za pierwszym uderzeniem.
- Naruto wątpię, że uda nam się nią w jakikolwiek sposób przekonać. Nie widzę innego rozwiązania, jak pilnowanie jej.
- ANBU już szczegółowo patrolują okolice, ale ktoś musi być blisko jej.- tępaki.
- W takim razie co powiesz braciszku na to, żeby Sasuke był moim osobistym ochroniarzem.- mocno przytuliłam się do jego ręki.
- W sumie to nie taki głupi pomysł Nee-chan! Sasuke liczę na ciebie!- mój brat pokazał w stronę Sasuke kciuka.
- Nikt mnie nawet nie zapyta o zdanie.
***
- Chcesz się gdzieś przejść?- spytał Sasuke, gdy w końcu opuściliśmy gabinet mojego brata.
- Hmmm w sumie to sama nie wiem. Chciałabym coś zjeść, bo umieram z głodu.
W czasie naszej dość krótkiej rozmowy, poczułam coś dziwnego. Znajomą chakrę, która mi ostro z czymś nie współgrała. Odwróciłam się i spojrzałam na postać w płaszczu. Sasuke również się odwrócił i spojrzał na tą postać.
- Niemożliwe, co ty tutaj robisz Sasuki?
Witajcie
Nareszcie doszło do spotkania naszych gołąbeczków. Normalnie nie wiecie jak miło mi się to pisało. Tak bardzo chciałam w końcu napisać spotkanie Sasuke i Naruko!
Pozdrawiam Makoto
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top