Nowe znajomości Mareczka

DAY 1

Per. Mareczka

Dostaliśmy się do MIĘDZYNARODOWEGO TURNIEJU STREFY FOOTBALLU! Lecimy samolotem do Honolulu (tak, tam się to będzie odbywać) i słuchamy piosenki "Ja mam ciocię w samolocie".

Autorka: Przez resztę dnia nic się nie działo lol

DAY 2

Per. Znowu Mareczka

Jak dotarliśmy na miejsce to postanowiłem się przejść. A więc tak. Biegłem sobie, biegłem i się wywaliłem. Kiedy wstałem zacząłem biec dalej. Aż tu nagle jumpscare [czytaj: dżampsker] wpadłem na jakiegoś typa.

Mareczek: Hi

Paolo: Hi

Mareczek: Fantastic

Paolo: Cocacolastic

I tak gapiliśmy się na siebie przez 5 minut.

Mareczek: Daj mi numer swojej karty kredytowej.

Paolo: OK

I wtedy podał mi numer swojej karty kredytowej, przez co zostaliśmy ✨️BEST FRIENDS✨️.

Per. Dżordana

Nudzi mi się. Mam pomysła.

Dżordan: Ej, Xywa idziemy na kebaba?

Xywa: OK.

DAY 3

Per. Mareczka

Jak te dni szybko mijają. Dziś gramy z Anglią. Postanowiłem iść na boisko i trochę potrenować. Byłem tak przez chwilę sam i naglez nikąd pojawił się Paolo. Tak se przez chwilę gadaliśmy i wtedy pojawił się on, czyli kapitan Argentyny. Później pojawili się też Mark i Dylan i zaczęli coś o mnie gadać, że niby jestem pro bramkarzem, ale ja ich nie słuchałem, bo ten południowoamerykański idiota zaczął mnie wyzywać.

Torres: Jesteś bambikiem.

Mareczek: Chyba ty.

Torres: Ja chyba, ty napewno.

Mareczek: Nie zesraj się.

Torres: Jak Ci walnę w ryja to zobaczysz.

Mareczek: Nie strasz, nie strasz, bo się zesrasz. 1:0 dla mnie.

Torres: D:<

Ten głupi Torres myśli, że może sobie mnie tak obrażać? Jeszcze mu pokażę.

Mark i Dylan (jednocześnie ofc): A po co my tu w ogóle jesteśmy?

Mareczek: No żeby trenować.

Torres: Nie mamy piłki debilu. (nie przejmujcie się tym że Mareczek przyszedł trenować z piłką, a kiedy wszyscy przyszli to ona nagle zniknęła)

Mareczek: AHA

Paolo: Ja już sobie idę.

Mark i Dylan: My też.

Mareczek: さようなら [czytaj: Sayōnara].

Mark i Dylan: Goodbye.

Paolo: Arrivederci [czytaj: Arriwederczi].

Torres był na mnie tak wkurzony, że nawet się nie porzegnał.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zastanawia mnie czy ktoś to w ogóle czyta.
Jeśli tak, to pozdrawiam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top