Prolog
Mężczyźni mocno mnie trzymali, gdyż... Nie ukrywajmy. Chciałam uciec. Nie raz, ani nie dwa.
- No to maleństwo - zaczął jeden - Witaj w swoim nowym domu.
Niechętnie spojrzałam na budynek przede mną. Może by ich przekupić? Na pewno te bydła, nie zarabiają za dużo.
- Dam wam kasę, a wy mnie puścicie... Zgoda?
- Chyba Cię pojebało dziewczynko - skwitował drugi - Musisz tu być. Powiem, że trafił ci się najgorszy domek o jakim mogłaś marzyć. Ba, o jakim mogłaś pomyśleć.
Przewróciłam swoimi oczami i głęboko westchnęłam.
Witaj nowy domku.
Witaj domku dziecka.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top