Rozdział 2 -Ostatnia nadzieja
Nastała noc ja i mama jesteśmy już bardzo zmęczone i głodne. Nagle z oddali dostrzegłam jakieś migające światło . To statek płyną tuż przed nami. Machałyśmy i krzyczałyśmy z całych sił.
-Halo, pomocy, tu jesteśmy!!!
Ale nikt nas nie usłyszał i nie zobaczył. Postanowiłyśmy płynąć za nim w nadziei, że dopłyniemy do jakiegoś portu. Woda była lodowata. Było tak zimno że z trudem płynęłyśmy za statkiem. Nagle statek głośno włączył silnik i przyspieszył. Jego wielkie śruby tak odepchnęły wodę, że również my oddaliłyśmy się od niego tak daleko, że nie mogłyśmy już go dogonić. Bezsilne i bezradne dałyśmy ponieść się wodzie. Chyba na parę kolejnych godzin straciłam przytomność, bo ocknęłam się w domu. Leżałam w łóżku, a obok mnie siedziała mama jak gdyby nigdy nic spytała.
- Co masz ochotę zjeść na śniadanie ?
Już zapomniała,że przed chwilą byłyśmy na środku oceanu?Podała mi śniadanie i powiedziała.
-Tata dziś wraca wieczorem więc nie martw się...
-O co chodzi przecież tata nie żyje.-wykrzyknęłam zdziwiona
-Jak to nie żyje. Chyba miałaś zły sen.Pa skarbie - odpowiedziała mama wychodząc do pracy
Usiadłam do stołu i spadłam z krzesła. Ocknęłam się i znów byłam na środku oceanu.
-Molly żyjesz jak się cieszę. Już od kilku godzin trzymam cię na, żebyś nie wpadła do wody.-powiedziała mama
- Wiesz chyba śniło mi się, że tata znów żyje i pracuje i,że nie było tego okropnego wypadku-rozpłakałam się
-Niestety to był tylko sen, ale nie martw się damy radę, jakoś przeżyjemy-pocieszyła mnie mama
I niestety nadal dryfowałyśmy po oceanie.Nawet się nie spostrzegłyśmy, a kilkanaście kilometrów przed nami był ląd. Bardzo się ucieszyłyśmy i nadzieja, że przeżyjemy do nas wróciła i nie opuściła nas aż do teraz. Ląd jest kawałek od nas, a mamę w nodze złapał okropny skurcz.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa- krzyknęła mama nie mogąc ruszyć obolałą nogą
-Nie martw się- powiedziałam
Chwyciłam mamę a rękę i ciągnęłam ją, aż do wyspy. Zbliżyłyśmy się do brzegu, puściłam mamę, bo skurcz ustał. Wybiegłam z wody na wyspę i zaczęłam całować piasek.
-Fuu myślałam, że wygrana ze śmiercią lepiej smakuje- roześmiałyśmy się z mamą
Chcąc odpocząć poszłyśmy pod pierwsze lepsze drzewo i zasnęłyśmy. Jutro rozejrzymy się po okolicy, bo w końcu możemy tu spędzić nawet całe nasze życie.
CDN...
komentujcie, gwiazdkujcie i followujcie
wystarczy jeden klik
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
\/
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top