Cześć 16

A przed domem zobaczyłem kłócącego się Mika z Sarą. Pod słuchałem, że kłócą się o mnie i o Marianne. Chodziło o to, że Mike nie chce żeby staruszka się mną zajmowała. Powiedział, że kobieta nie jest zdrowa na umyśle. W tym momencie wzięło mnie na kichanie, nie mogłem się powstrzymać. Więc odeszła od okna żeby nie zbudzać podejrzeń. Gdy spowrotem podeszłym by usłyszeć o czym jeszcze rozmawiają okazało się, że ich już nie było. Zamknąłem okno. Odwrocilem się i w tedy zobaczyłem ramkę od zdjęcia leżąca na podłodze. Podniosłem ja żeby wsadzić spowrotem zdjęcie. Odwróciłem ramkę a tam z tyłu było napisane moje imię krwią. Przerazilem się i upuscilem ramkę. No niestety ramka się rozbiła. W tym momencie usłyszałem jak rodzice wybiegaja szybko po schodach. Po chwili już stali w moich drzwiach.
-Dylan, co się stało?
- Nic takiego tylko odpuściłem ramkę.-w tedy podeszła Sara.
- Pomogę ci pozbierać szkło.
- Nie trzeba sam sobie poradzę.
- No jak wolisz. A chcesz może nowa ramkę?
- Tak poproszę.
- No dobrze zaraz przyniosę. - Sara i Mike wyszli z mojego pokoju. Ja pozbierałem szkło i zeszłem na dół żeby je wrzucić. Zegar w kuchni wybił północ. Udałem się na górę i położyłem się spać. Rano przebudziłem się i zeszłem na dół by zjeść śniadanie. Obudziłem się dosyć późno, bo rodziców już nie było w domu. Zjadłem, ubrałem się i poszedłem do garażu. Szukałem łom przez 30 min i w końcu go znalazłem. Okazało się, że jest w szufladzie. Wziąłem go do ręki i poszedłem na strych. Pobiegłem na górę i wziąłem się do roboty. To nie było takie łatwe stare zardzewiałe gwoździe nie dawały za wygraną. Mocno się zmęczyłem zanim zerwała pierwsza deskę. Tak się zmęczyłem, że musiałem zejść na dół żeby się napić i zabrać picie na górę żeby więcej nie schodzić. Gdy byłem już w kuchni usłyszałem.......

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top