Cześć 15

Po chwili usłyszałem głos Sary.
-Dylan, Dylan gdzie jesteś?!
A zaraz po tym usłyszałem jej kroki
- A tu jesteś. Czego szukasz?
- Przepraszam, że się w częściej nie zapytałem czy mogę wejść do garażu lecz są mi potrzebne gwóźdźie i młotek.
- Spokojnie, nic się nie stało. A tak apropo chciałam cie bardzo przeprosić za wczorajszą kłótnie. Nie powinnam się tak unieść, po prostu się wystraszyłam.
- Czego, czego?!
- Mężczyzna, który sprzedał nam ten dom powiedział, że najlepiej nie wchodzić do piwnicy bo jest stara i niewiadomą co można w niej znaleźć. I dlatego tak się uniosłam. Jeszcze raz przepraszam.
- Spokojnie nic się nie stało.-Po chwili przyszedł do nas Mike
-A wy co tu robicie?
- Nic takiego tylko rozmawiamy.
- No dobrze ale chodźcie już bo jestem bardzo głodny. Kto ostatni zmywa talerze. - pobieglismy szybko do domu zanim zrobiliśmy kolacje było już ciemno. Po zjedzeniu jej umylismy wspólnie naczynia i poszliśmy obejrzeć jakiś film. W trakcie filmu poczułem się senny, więc poszedłem do siebie się położyć. Z momentem gdy otworzyłem drzwi uświadomiłem sobie co miałem zrobić i że drabina nadal jest w mojej szafie. Gdy zapaliłem światło zobaczyłem zdjęcie mojej mamy, które było w ramce na półce, teraz leżało wyciągnięte z ramki i położone na podłodze. Gdy podniosłem zdjęcie przypomniałem sobie o tragedii, która przydarzyło mi się i mojej mamie. Usiadłem na łóżku wziąłem poduszkę i w tuliłem się w nią, wyobrażają sobie ze to moja mama. Siedziałem tak znieruchomiony przez 20 minut, do momentu gdy poczułem chłodny powiew powietrza. Ocknołem się i zobaczyłem, że okno, które było w częściej zamknięta teraz jest otwarte. Podszedłem by je zamknąć a przed domem zobaczyłem......

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top