Cześć 14
ukazała się Emili.
- Cześć Dylan, co robiłeś w szafie?
- O hej, nic takiego tylko sprzątałem.
- A po co ci drabina?
- Yyyy - chwilę się zastanawiałem.
- Potrzebowałem ja po to żeby zmienić żarówkę.
- Aha
- A ty skąd tu się wzięłas i jak się dowiedziałś gdzie mieszkam?
- Ja przyszłam tu z Marianną, zaproponowała żebym przyszła tu z nią.
- Yhm, to zejdzmy na dół napijemy się soku. - Gdy zeszlismy usiedlismy przed domem. Marianna przyniosła nam sok i ciastka a sama usiadła na bujanym fotelu. Poprosiłem Em żeby opowiedziało mi coś o sobie. Nie była zbytnio rozmowna nie opowiedziała mi wiele o sobie. Po chwili zaczęła mi zadawać różne pytania. Na początku zadowala całkiem normalne pytania lecz po jakimś czasie jej pytanie były bardzo skierowane w stronę domu tzn.: Czy coś mnie zaniepokoilo. Czy wiem coś więcej o tym domu lub czy byłem może w piwnicy. Za każdym razem gdy zadowala mi takie krępujace pytanie odpowiadałem słowem NIE. Zadała ostatnie pytanie
- Dylan wiesz może gdzie jest wejście na strych?
- Nie, nie, nie, nie i jeszcze raz NIE!
Dlaczego zadajesz mi takie dziwne pytania? Po co ci to wiedzieć?! Uważam, że powinnaś już sobie pójść
W tedy obudziła się Marianna.
-Przepraszam nie chciałam cie rozloscic.
Zauważyłem, że Marianna wstała z fotela.
- Oo boże jak późno. Emili chodź musimy już iść. Pożegnać się z Dylanen.
- Dowidzenia Dylan.
- Pa.
Dziewczyna się pożegnała i udała się z Marianną. Patrzyłem jak kobiety znikają w lesie za drzewami. Gdy znikły mi z oczu, przypomniałem sobie że miałem poszukać łomu. Poszedłem do garażu i zacząłem szukać. Po chwili usłyszałem.....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top