Rozdział 6 Pomoc, Spotkanie i Wyjaśnienia
Gdyby wiedziała że, tak sprawy się potoczą to by nie wracała tutaj.
Do Jokohamy.
Ale pragnienie zobaczenia ich było o wiele większe niż można by przypuszczać. A teraz ma za swoje. Dziś spotka ją kara za swe decyzje. Nie ma odpuszczeń. Jest tylko parcie naprzód. To kara. To kara za bycie obdarzoną.
To kara za Wieczność.
Przeklęte Grzech i Błogosławieństwo.
- Muszę ją odzyskać. Nie ważne jaka jest cena, zapłacę nawet tą największą.
- Nie mów tak. - Odezwał się poważnie i stanowczo, Dazai. Każdy w pomieszczeniu przeniósł na niego ciekawskie spojrzenia. Nawet ona.
- Taka jest prawda, Osamu. Zrobię wszystko. Nawet jeżeli by to spowodowało ukazanie pełni mocy moich darów i uwolnienie tego potwora. Zacisnęła swe drobne dłonie w pięści. Aż knykcie zbielały na kościach.
Kilka lat wcześniej.
Typowe poranki.
Samotne, pełne nudy i bezsensowności.
Ale z każdym dniem coś się kończy oraz coś się zaczyna. I tak też było i tym razem.
Było zlecenie zabójstwa.
Ona, Akutagawa oraz Dazai dostali je do wykonania. Nie mogli odmówić. Nikt nie mógł. Zlecenie polegało na zabiciu pewnej kobiety, która ponaprzykrzała się pewnemu biznesmenowi, a on chcąc pozbyć się problemu zlecił Portowej Mafii jej zabójstwo, oferując wzamian dużo pieniędzy. Oczywiście Mafia się zgodziła. I właśnie to zlecenie wszystko przekreśliło. Ten jeden dzień. To jedno zlecenie, jakich było wiele. Zmieniło życie kobiety na zawsze.
Zlecenie: Zabójstwo
Cel: Nanokawa Ayuni
Zdolność: Brak
Opis: 35 lat, blondynka, zielone oczy, opalona cera, Nieobdarzona.
Rodzina: Nanokawa Hikari - córka, 10 lat, blondynka, zielone oczy, blada cera. Nieobdarzona.
- Hikari...Jak światło...- Powiedziała do siebie cicho pod nosem. Pamiętała to imię doskonale. Było związane z jej przeszłością. - Dobre imię.
- Mówiłaś co? - Spytał Akutagawa, patrząc na brązowo-włosą zaciekawiony.
- Nic takiego Ryuu. - Odpowiedziała mężczyźnie w demonicznym płaszczu. Po czym ruszyła przez zabudowane drogi Jokohamy. - Nic takiego.
Dazai uważnie przyglądał się dziewczynie, w szczególności ten błysk w niebieskich oczach mu się spodobał. I nie potrafił o nim zapomnieć.
Wyrok został wydany.
Urie nie chciała zabijać tejże kobiety na oczach jej dziecka. Nie chciała być potworem w zielonych oczach tego młodego istnienia. Już chciała się cofnąć i dać wolną rękę Ryunnosuke bądź Dazai'owi. Ale zobaczyła coś czego nie mogła darować starszej blond-włosej kobiecie. Otóż 35-latka uderzyła własne dziecko w twarz. Dziewczynka przez uderzenie upadła na brudną kostkę brukową, zdzierając sobie skórę z rąk i nóg.
- Szmata. - Wysyczała w napływie zbierającego się gniewu. Nie czekając dłużej nim akcja się rozkręci na dobre, nie zaczekała nawet na chłopaków, po prostu ruszyła do przodu w obronie dziecka. Była co raz bliżej, aby przewać tą pełną przemocy sytuację.
Jednakże zawsze musi być, jakieś ale. 35-latka wyciągnęła z brązowej średniej torebki noż i skierowała jego ostrze do leżącej na ziemi dziewczynki z zamiarem pozbawienia jej życia. Sandra nie mogła sobie pozwolić jej umrzeć. Nie w ten sposób. Nie chciała patrzeć na dzieciobójstwo. Dlatego nie tracąc czasu i nawet nie czekając na rozkaz ze strony Dazai'a, uniosła lewą dłoń jakby wyciągając ją w kierunku blond-włosej kobiety.
- Tsumi...Krew Piekieł. - Powiedziała Sandra, ściskając dłoń w pięść. Starsza Nanokawa zatrzymała się w bezruchu, kontrolowana przez Urie. Akcja działa się bardzo szybko. Sandra wykonując jeden ruch dłonią, pozbyła się kobiety ze świata raz na zawsze. A wynik tego zlecenia był taki, że Ayuni poderżnęła sobie gardło, ostrzem które, było na jej córkę, Hikari. Zlecenie zostało wykonane, a Urie zajęła się córką zamordowanej kobiety. Niebiesko-oka czuła że, musi tak postąpić. Musi odpokutować za to co zrobiła. Dlatego zaopiekowała się 10-latką.
Koniec Wspomnień
Zabiła tę kobietę z zimną krwią. Skazała jej istnienie na wieczne potępienie w piekle. W tamtym momencie jej życia coś umarło w niej i jednocześnie się narodziło. Umarła resztka człowieczeństwa jakie posiadała w tamtym okresie czasu, ale także zyskała coś nowego. Tym czymś były uczucia względem drugiej osoby. Nauczyła się troszczyć i dbać o drugiego człowieka. Ale tak naprawdę to nauczyła się także być zazdrosną i niewdzięczną. Tak. Była bardzo niewdzięczna. Była zazdrosna o wszystko. Nawet o ludzkie życie, które nie posiadało mocy. Jej dary tworzyły z niej potwora bez uczuć. To była bezlitosna prawda. A chciała tylko o tym zapomnieć i żyć normalnie ze swoją wychowanką. Czy tak dużo wymagała od świata? Przecież chciała tylko spokoju.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top