Dodatek - Myśli Obdarzonej
Zawsze jest inaczej....
Ten ból....
To głupie uczucie pożera mnie od wewnątrz.
Czuję się pusta.
Pusta w środku.
Niczym Lalka.
Marionetka bez własnego życia.
Życia które pociągane za te wbijające się cienkie linki zwane losem w moje bezwładne ciało.
Linki które są oznaką mojego cierpienia.
Linki które są także oznaką mojego niewolnictwa.
Niewolnictwa i Grzechów...
Ale...
Zawsze jest coś takiego, co stwarza tylko pozory codziennej normalności.
Jednakże życie lubi płatać figle.
Nie kiedy słodkie i niewinne, a potem straszne i zabójcze.
Ale raczej nic na to nie poradzimy i poprostu musimy dalej żyć.
Żyć ze świadomością że nic nie idzie nigdy po naszej myśli.
A nawet czasami nasze własne myśli mogą doprowadzić nas do obłędu.
Obłędu z którego nigdy nie damy rady się wydostać.
Obłęd ten doprowadzi nas do cienkiej granicy naszych najgorszych myśli.
Potwornych myśli...
Myśli które będą nas pchać ku brutalnemu końcowi.
A potem będzie już tylko gorzej...
Nie będziemy już nigdy normalnie funkcjonować.
Nie będziemy już nigdy normalnie patrzeć na ten okrutny świat.
Wszystko co będzie nas otaczać w jednej chwili, może zmienić się w nicość.
Tak było kiedyś i tak będzie zawsze...
Aż do końca, gdzie ludzkość będzie chylić się ku końcowi, a gdzy to nadejdzie pozostanie sama nic nie warta pustka.
Pustka, gdzie nie będzie nic...
Nawet nie będzie w tej bezdennej nicości, samotnej Marionetki, która nawet nie posiadała czegoś takiego jak ludzkie życie...
Już nie będzie Marionetki, która w płakała w samotności...
Pozostanie tylko puste krwawiące ciało młodej samotnej dziewczyny, która miała tylko jedno marzenie...
Marzenie aby te myśli nigdy nie nadeszły...
Aby przestały ją nękać...
Tylko o czym marzyła Marionetka, to aby te myśli przestały sprawiać jej ból.
Ból który towarzyszył jej od samego początku, jej istnienia...
I sprawiał że mogła poczuć się człowiekiem...
Którym nigdy nie mogła być.
Oraz...
Którym nigdy nie będzie aż do swego okropnego końca.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top