Wstęp
Wszystko wydawało się normalne. Nic się nie dzieje, spokój i cisza. Ale tak naprawdę było inaczej...
Podczas jednej z walk wojsk zdarzyło się coś dziwnego. Zielony promień światła zaczął mocno świecić, rażąc żołnierzy po oczach. Jednak po chwili światło zgasło, ale wiatr, który potem nastąpił rzucił klątwy na kilku żołnierzy oraz kilku innych ludzi. Klątwy były różnorakie, ale wszystkie polegały na jednym. Dodawały nadnaturalnych umiejętności. Jeden potrafił latać, drugi miał ogromną siłę, trzeci mógł zmieniać kształty różnych rzeczy!
Ale coś za coś. Kiedy klątwy zostały rzucone, zrodziły się mroczne stworzenia, nazywane Mortemami. Ich wygląd przypominał ciemny dym w kształcie podobnym do ludzkiej sylwetki. Nie miały gałek ocznych, ale z ich oczodołów wydobywało się niepokojące zielone światło, tak jak z ich ust. Tam gdzie się pojawiły wszystko wokół obumierało oraz nadchodził przeszywający chłód. Widzieli je i wyczuwali tylko przeklęci. Mortemy także wyczuwały przeklętych i były łakne ich mocy. Za pomocą dotyku (szczególnie przedramieni, gdzie gdzie gromadziło się najwięcej mocy) potrafiły wysysać moc z przeklętych, zabijając ich tym, a same nabierały siły oraz ewoluowały najczęściej tak, że mogły przybrać ludzką postać.
Jednak znaleziono sposób, aby się ochronić. Każdy przeklęty nosił coś, co zawierało bursztyn, dzięki czemu żaden Mortem nie mógł go wyczuć. Bursztyn źle oddziaływał na Mortemy. Ranił je, palił, a nawet zabijał.
Czy uda się przetrwać wszystkim przeklętym?
A może Mortemy wygrają?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top